Clipboard02

Właściciel zdjęcia: Nintendo

Ranking najlepszych Marianów z okazji MAR10 Day

Dziesiąty marca został oficjalnie uznany za dzień Mario. Nie było tak ze względu na premierę pierwszej gry, jak to było w przypadku niedawnego święta Pokemon, a przez… pisownię. MAR10 idealnie imituje imię ulubionego hydraulika wszystkich graczy, a z tej okazji Nintendo zawsze szykuje liczne promocje.

Nie dostaniemy żadnego pokazu, nie będzie żadnej premiery, więc czas świętowania poświęcimy na próbę stworzenia rankingu ze wszystkich gier z Mario w roli głównej. W zasadzie jedyną regułą jest brak reguł dostępność gry na Switcha i wąsacz w roli głównej. A to oznacza, że Mario Kart ok, bo i inne sportówki zaliczamy, ale już Luigi’s Mansion czy Princess Peach Showtime niekoniecznie. Z racji, że będzie to moje indywidualne spojrzenie, wszelkie głosy sprzeciwu należy zgłaszać w komentarzach! I wybaczcie za brak olimpijskich zmagań Mario i Sonica, ale to jedyna gra, z którą przygodę zakończyłem po dość nędznym demie. Nic nie wskazywało, że wypada to nadrobić. Może vinted, może promka, może kiedyś.



Miejsce 20 - Mario & Luigi: Brothership


Możliwe, że najświeższa rana stąd oberwała najmocniej. Seria Mario & Luigi została oddana w niesprawdzone ręce studia Acquire, co przyniosło bardzo wtórną i sztucznie wydłużoną przygodę. Ma ona swoje jaśniejsze strony, więc jej haniebne ostatnie miejsce niech będzie dowodem, że każda gra z Mario da nam jakąś dawkę przyjemności za kontrolerem. Więcej o grze przeczytacie TUTAJ




Miejsce 19 - Super Mario Party


Mario Party to uwielbiana seria planszówek zapoczątkowana w 1998 roku. Fani Switcha na pewno liczyli na lepsze przywitanie niż 4 plansze do gry. Była to chyba najmniejsza ilość w historii serii, a na dodatek brakowało funkcji grania ze znajomymi online. W 2018 roku! Całość ratowały minigry oparte na ruchowych funkcjach joy-conów, ale po jednym okrążeniu wokół wszystkich tych plansz nie było do czego wracać. Kolejne części najlepiej udowodniły miałkość tego, kto tytułował się Super.




Miejsce 18 - Paper Mario: The Origami King


Już zaczynamy bengiery? Pewnie wielu tę grę lubi za jej świetne poczucie humoru i pozostałości z papierowego uroku, ale jej system walki był na tyle pokraczny, że każdego mógł wykoleić z tego koła. Pierwsze kroki wspominam bardzo miło, ale tempo prowadzenia akcji szybko łapie zadyszkę.

 

Miejsce 17 - Mario Strikers: Battle League 


Pewnie spodziewaliście się tego niżej, ale jestem fanem piłki nożnej. Ona zawsze ma łatwość trafiania do mnie, więc takie proste strzelanie Yoshim wystarczyło, żebym wpompował w to kilkadziesiąt godzin. A to poważny wyczyn zważywszy na fakt, jak niewiele było w tej grze contentu. Funkcja online powinna to ratować, ale do tego potrzeba było poszerzenia tamtejszych możliwości. Dotąd nie wiem, czemu nie można było grać na 4 konsolach, gdzie każdy odpowiada za swojego zawodnika. Łączyć ze sobą mogły się tylko dwa sprzęty. W przypadku zabawy solo możliwości jeszcze mniej.



Miejsce 16 - New Super Mario Bros. U Deluxe


Poprawiona wersja gry z Wii U, gdzie ludzie zaczynali odczuwać zmęczenie sztywnym szablonem platformówek 2D z Mario. To nie jest zła gra, a zabawa w co-opie niesie sporo radości, ale kolejne światy są tak oklepane, że każdemu się już zdążyły opatrzyć. Plus za ostatniego bossa, który wizualnie robił wrażenie na raczkującym posiadaczu Switcha. Gdyby człowiek nie złapał zaraz za Donkey Kong: Tropical Freeze, to może miałby o tym lepsze zdanie po latach?



Miejsce 15 - Mario Tennis Aces


Tennis dostał lepsze traktowanie od piłki nożnej i mógł się pochwalić przyzwoitą kampanią, której tam brakowało. Kilka godzin solidnej zabawy z tym miałem, choć po wszystkim paliwo z baku zaczęło przeciekać. Szczególnie że ludzi zaczynało szybko brakować w rozgrywce online, co jest dość typowe dla gier Nintendo, a wielce nieprzyjazne dla takich sportówek. Brać tylko z przygotowanym fanem tenisa na kanapie.



Miejsce 14 - Mario vs. Donkey Kong


Jeśli grę z Mario mogę ratować argumentami pokroju “przyjemna”, to pewnie musiałbym to zrobić tutaj. Mario vs. Donkey Kong to nie jest żaden wielki tytuł, który każdy powinien zagrać, ale działa jako idealny odprężacz na krótkie sesje. Osobiście przepadłem i po premierze włączałem tylko to. Niby nie wszystkie tutejsze puzzle, to faktycznie jakieś łamigłówki, ale przez tę grę się płynie. Ma bardzo fajne tempo i przyjazną formę. Szczerze? Bardzo bym chciał kolejnych części tej podserii odświeżonych w ten sposób. Więcej TUTAJ



Miejsce 13 - Mario Golf: Super Rush


Sportowe klimaty kończymy na Golfie, który najwyraźniej jest cichym zwycięzcą tej kategorii. Super Rush miał bardzo satysfakcjonującą ilość contentu, dość wymagający wątek fabularny, a z czasem zostało to nawet poszerzone o darmowe DLC.  Sporo czasu mierzyłem do tych dołków po premierze i pewnie jakby przyszło wracać w coopie do jakiejś sportowej rywalizacji, to byłaby to właśnie ta.


 

Miejsce 12 - Super Mario Maker 2 

 
Mario, to przede wszystkim platformówki i to do nich ciągnie mnie najmocniej. Ta odsłona ma odpychającą dwójkę w tytule - bo jak to tak w jedynkę nie zagram wcześniej?! - ale w niczym ona nie przeszkadza i niesie ze sobą nowe projekty światów z Mario 3D World. Projekty, bo ten tytuł opiera się głównie na contencie stworzonym przez innych. Jest tu kampania, która rzuci nam luźniejsze wyzwania od twórców, ale to pomysłowość graczy zawsze będzie głównym motorem napędowym. Szkoda, że Nintendo dość szybko o tym zapomniało i pozwoliło żyć własnym życiem, nie kusząc kreatywnych ludzi nowościami.



Miejsce 11 - Paper Mario: The Thousand-Year Door


Szok? Każda subiektywna lista musi jakiś mieć, a ja nie zakochałem się aż tak mocno w tym osławionym Paper Mario. Był on zdecydowanie lepszy od młodszego brata ze Switcha, bo miał klasyczną walkę, ale potrafił nią spamować na tyle, że zadyszka u każdego też będzie możliwa. Doceniam i pewnie teraz otwieramy listę bardzo dobrych gier, ale znalazłem 10 lepszych pozycji…

Więcej o Paper Mario: The Thousand-Year Door TUTAJ



Przerwa na PowerA


Jeśli nienawidzicie reklam na YouTube, to pewnie to jest moment, żeby scrollować nieco szybciej. Przerywamy listę w taktycznym miejscu, żeby przypomnieć o tym, na czym wypadałoby grać w gry z Mario. Samo Nintendo nie dba o kontrolery z jego podobizną tak mocno, jak robi to PowerA. Te, tworzone na mocy pełnoprawnej licencji, zawsze prezentują się zjawiskowo, a najnowsza linia Enhanced Wireless jest tego świetnym przykładem.
12332423
Ilość dostępnych wzorów znajdziecie na stronie producenta, a dziś przybliżę tematyczne Mushroom Kingdom Pop Art, który jest nr. 1, jeśli chodzi o bardzo dobre pierwsze wrażenie - drugi i trzecie zresztą też. Wszystkie komponenty się świecą, błyszczą, a zdjęcie nie odda im sprawiedliwości. Jeśli ktoś nie ma awersji do dużej liczby kolorów i nie przeszkadza mu dziecięcy wzór, to spokojnie ten pad może stawać do wyścigu o najładniejszy model.

Naturalnie jakością nie odbiegają one od Pro Controllera Nintendo, a ich wzory kuszą wielu graczy Switcha. Enhanced Wireless posiada dwa dodatkowe przyciski do dowolnego ustawienia, sterowanie ruchowe, jak i mocarną baterię, która trzyma na jednym ładowaniu do 30h! Korzystam, potwierdzam i półproduktów bym wam nie polecał. Zresztą PowerA ma już na tyle mocną pozycję, że trudno by było przechodzić obok ich produktów obojętnie.

Wracamy do listy!

 

Miejsce 10 - Super Mario RPG 


Były wszystkie RPGi, to na szczycie listy musi być ich ojciec chrzestny. Przywrócenie tej starej gry musiało mieć swoją cenę. Są tu archaizmy, które dla wielu mogą być bardzo trudne do strawienia, a z perspektywy czasu pamiętam tylko ten suchy dźwięk, lub jego brak przy rozmowach. Przygrywa sobie nutka, która nawet nie zmienia się, gdy wjeżdża jakaś cutscenka. Smutno się na to patrzy, ale tempo gra ma świetne i jest najbardziej klasyczna w swej mechanice walki, co mnie osobiście cieszy. Te wszystkie udziwnienia zawsze się z moimi gustami mijają. Więcej TUTAJ



Miejsce 9 - Mario + Rabbids Kingdom Battle


Doszliśmy do punktu listy, gdzie o miejscach decyduje w dużej mierze kaprys. Pierwsze 11 poszło mi całkiem zgrabnie, a przy następnej dziewiątce się zatrzymałem i… do teraz nie jestem przekonany. Jutro ta lista mogłaby wyglądać inaczej. Zależy, którą nogą wstanę. Na start polecimy z kapitalną turową przygodą w postaci Mario + Rabbids Kingdom Battle. Pierwsza część tej kolaboracji z kórlikami Ubisoftu była też moją pierwszą grą na Switcha. Reszta to już historia, ale sentyment mam do niej ogromny. Jest to bardzo klasyczny reprezentant gatunku w swoich turowych mechanikach, który doprawia wszystko humorem i Marianem z pistoletami, czyli czymś, co Nintendo nigdy się nie śniło, budując tę legendę. Patrząc jak ważna i przyjazna to postać, czasami się dziwię, że na to przystali. Niemniej się cieszę, bo obie gry są świetne. Na drugą przyjdzie jednak czas.



Miejsce 8 - Mario Party Superstars


A jeśli przed chwilą była mowa o pierwszej grze na Switcha, to teraz poruszymy temat tej, z którą mogłem spędzić najwięcej czasu. Tu już wchodzimy w rejony setek godzin. Tak online (które było możliwe od początku Panie Nintendo!), jak i w kanapowej formie, gdzie szybka (godzinna!) partia zawsze była brana pod uwagę w weekend. Nawet pobawiłem się w to samotnie, rywalizując z innymi w specjalnym centrum minigier, gdzie rzutami kostką nikt nie musiał się przejmować. Superstars nie wymyśla koła na nowo, a wręcz celebruje przeszłość. Daje do dyspozycji graczy klasyczne plansze i ogrom kultowym minigier znanych z poprzednich odsłon serii. Był to patent prosty w realizacji, ale i niezwykle skuteczny. Mario Party bez udziwnień i machania joy-conem. Takie jak lubię! Szkoda, że nigdy nie doczekaliśmy się jakiegoś DLC, a wydanie niedawno pełnoprawnej odsłony już definitywnie ten temat zablokowało...



Miejsce 7 - Super Mario Party Jamboree


...Tą odsłoną jest naturalnie Super Mario Party Jamboree, które wprowadza kilka ciekawych zmian do biegania po planszy. Regularnie pojawiać się na niej będą przyjaciele (tytułowi Jamboree), których zdobycie wiązać się może z poważnym wywróceniem całej partii do góry nogami. Bywają gamechangerami, a wiem to, bo od premiery regularnie w to gram. Jest tu satysfakcjonująca ilość plansz, którą nie mogą się pochwalić Switchowi poprzednicy, ale kuleje nieco ilość minigier. Tych Superstars ma zdecydowanie więcej, co bywa odczuwalne po kilkudziesięciu godzinach w grze. Z drugiej strony, jak się pompuje tyle czasu w tę serię, to trudno nie być zmęczony powtórkami ;) Więcej TUTAJ


Miejsce 6 - Mario + Rabbids Sparks of Hope


Ubisoft usprawnił swoje taktyczne zmagania w Sparks of Hope i choć nie w każdym elemencie przebili poprzednika (DLC z jedynki wspominam milej, bo DK), to na pewno zagwarantowali większą różnorodność wewnątrz gry. Poza tym to ten sam świetny Mario z giwerami, który teraz nieco luźniej podchodzi do kwestii tury danego bohatera. Możemy nimi dowolnie mieszać, co poszerza wachlarz naszych możliwości i pozytywnie wpływa na tempo gry. Tytułowe Sparksy też potrafią zmienić oblicze bitwy, a mi pozostaje tylko żal, że tak mało graczy tę grę doceniło, a Ubi serię przekreśliło. Więcej TUTAJ


Miejsce 5 - Super Mario 3D World + Bowser’s Fury


Choć 3D World jest również odgrzewanym kotletem z konsoli Wii U (jak New Super Mario Bros. U Deluxe), to gra jest na tyle wyjątkowa, że pewnie byłaby ciepło przyjęta i kilka konsol później. Ma klasyczną formę, pozwala na zabawę do 4 graczy i nie jedzie tak mocno na wypracowanych wcześniej i przemielonych do znudzenia schematach. Na dokładkę dostaliśmy jeszcze kilkugodzinny bonus w postaci Bowser’s Fury, który w bardziej obszernej formie mógłby spokojnie robić za kolejną odsłonę w pełnym 3D, z rzutem zza pleców. Nie można powiedzieć, że zostaliśmy kolejny raz wydojeni z kasy przez Nintendo.

…Może trochę

…Gdzie wady?


Miejsce 4 - Super Mario 3D All-Stars


A jeśli mowa o tym pełnym 3D, które zapoczątkowane zostało w rewolucyjnym Super Mario 64, to ta szybko wycofana ze sprzedaży kolekcja musiała być u mnie wysoko. Przyczyna jest prosta - ja miałem Nintendo 64 za dzieciaka, więc dostałem możliwość powrotu do swojej ulubionej gry na nowym sprzęcie. Gry przełomowej, stanowiącej ideał platformówki przez lata. Niewykluczone, że pokusiłbym się wywindować ten zestaw wyżej, ale trudno przejść obojętnie obok archaizmów serwowanych przez to najstarsze Mario. Jeśli jednak będzie to coś nie do przeskoczenia dla nowych graczy, to bezpieczniejsze lądowanie zaserwuje im Sunshine i Galaxy. Ta pierwsza może i była słabsza od pozostałych, ale słabszy Mario, to i tak bardzo dobra platformówka, co zresztą idealnie pokazał czerpiący z niej w tym roku (!) Astro Bot. Galaxy zaś spokojnie mogłoby być sprzedawane solo, a i tak wszyscy by się rzucili. Mówi się, że te dwie gry z gwiezdnej serii są najlepszymi Mario w 3D. No właśnie - dwie, Panie Nintendo. Czekamy na Galaxy 2!


Miejsce 3 - Super Mario Bros. Wonder


Długo przyszło nam czekać, by Nintendo wreszcie pobudziło swoje kreatywne zwoje i przeniosło Mario 2D do teraźniejszości. Nie jechało na schemacie, tylko poluzowało lejce i rozkochało w sobie na nowo. Wonder to dowiózł w takim stylu, że w ogóle się nie zdziwię, jak teraz to on pozostanie wzorem i szablonem na kolejne lata. Gra oferowała świeże moce, ciekawe patenty wewnątrz plansz i była dokładnie tym, czego potrzebowaliśmy. Gdyby nie schematyczni i wtórni bossowie (poza finałowym), to moglibyśmy tu mówić o platformówce idealnej. Więcej TUTAJ

 


Miejsce 2 - Mario Kart 8 Deluxe


Pierwsza dwójka była pewnie znana, zanim zaczęliście scrollować w dół. Pytanie pozostawało jedno - co wygra? A skoro padło zdanie, że w świecie Mario najbardziej cenię platformówki, to musiałem się go trzymać na ostatniej prostej. Mario Kart 8 Deluxe to zresztą również gra Wii U, przeniesiona na Switcha. Trzeba zdać sobie sprawę, że w ten tytuł z 2014 roku wciąż grają tysiące graczy online, a licznik nabywców szedł w grube miliony. Tytuł obowiązkowy na każdym Switchu i powód kłótni rodzinnej po trafieniu skorupą. Absolutnie wypakowany contentem - tak w rosterze postaci, jak i liczbie dostępnych tras (szczególnie z DLC). Jest to tak mocarne Mario Kart, że aż trudno sobie wyobrazić następcę. To ten sam casus, co Super Smash Bros Ultimate, który ma wszystko wewnątrz. Jak zrobić kontynuację, która miałaby wyjść z tego cienia?


Miejsce 1 - Super Mario Odyssey


Metacritic mówi o średniej ocen na poziomie 97/100. Peaku, który jest osiągalny tylko dla nielicznych w historii. I szczerze? Zgadzam się, choć Metacritic to żaden wyznacznik. Odyssey urzeka już od pierwszej planety i nie ma zamiaru odpuścić ani przez moment. Jest to ewolucja pomysłów z Galaxy, gdzie przybieramy różne formy na krótki czas. Nasz kapelusz wyląduje czasami w miejscach budzących natychmiastowy uśmiech, a przecież mamy tu jeszcze ukłony do NESowych czasów, czy całkiem przyjazny motyw pod koniec fabuły. O bonusowych etapach dla najwytrwalszych i oczekujących wyzwania nawet nie wspominam. Włączając tę grę nawet dziś, kiedy już kilka ładnych lat minęło, a Switch przecież nigdy nie był przesadnie mocny, zostaniecie oczarowani stylem artystycznym i grafiką. Dla mnie ścisła czołówka Switcha ogółem, a możliwe, że i nr. 1 - sorry, Zelda.



KONIEC! Jeśli coś razi was mocno po oczach, to możecie podzielić się swoją listą w komentarzach. Nie wpłynie to na mój pogląd, ale miło będzie poczytać. Happy Mar10 Day!

Awatar

Niko Włodek

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Komentarze (4)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz

philipo
10.03.2025 18:18
Co do podium to wytypował bym tak samo ;-) Co do reszty to rożnie, jednak bardziej wole RPGowe Mariany niż serie Party.
korazdrzewa
10.03.2025 19:27
No ja mam nadzieję, że się ludzie nie będą zgadzać :) Ogólnie widać u mnie zamiłowanie do Party i turówek Ubi. Niko
Robert
10.03.2025 15:57
Odyssey jest super, ale dla mnie numerem jeden pozostaje Galaxy.
philipo
10.03.2025 18:18
Galaxy 2 najlepszy Marian 3D.