Dragon Quest III HD-2D Remake nie zwalnia tempa w Japonii. Gra kultowa dla tamtejszych mieszkańców nieprzerwanie dominuje na listach sprzedaży. Stan w zeszłym tygodniu wskazywał na ponad 700 tysięcy sprzedanych kopii (i tu mowa wyłącznie o wydaniu fizycznym na Switcha). Nawet Mario ze swoim Jamboree ma problem nadążyć za prostym jRPGiem, który swoją archaiczną konstrukcją może odtrącać. A żeby jeszcze bardziej unaocznić dominację, to na trzecim miejscu listy sprzedażowej sprzed dwóch tygodni znajduje się... Dragon Quest III HD-2D Remake, ale w wersji na PlayStation 5.
A jeśli jesteśmy w temacie sprzedażowym to niemałym sukcesem może pochwalić się Dave the Diver. Przekroczył on bowiem próg 5 milionów sprzedanych kopii (tu brak konkretnych danych, ale zakładam, że mowa o ogóle), więc jeśli ktoś nie grał w tego NIE-indyka, to najwyższy czas nadrobić, bo niezależnie od kategorii do której go wrzucimy, to bardzo wciągający tytuł.
Dostaliśmy nowy/stary zwiastun Profesora Laytona, który zapowiedziany był tak dawno, że już oglądający mogli o nim zapomnieć. Zmienną są angielskie napisy.
I coś, co nie wymaga komentarza. Hit z PS1, który po wielu latach jest jedną z bardziej wyczekiwanych gier na Switcha. Suikoden zaprezentował swój opening. Premiera w marcu 2025.
Nie wiem, czy są na sali fani Star Treka, ale na eShop pojawiła się gra Star Trek: Legends, z datą premiery wyznaczoną na 25 grudnia. Ten płatny prezent świąteczny to port gry z Apple Arcade z 2021 roku. Oczywiście nie chcę jej tym samym demonizować (nie wszystko z telefonów to crap), ale wolę uprzedzić niezdrowo zajawionych. "Premierowa" cena na poziomie 48 złotych to świetnie odzwierciedla. Recenzować, czy olać?
Disney's Epic Mickey Rebrushed doczekał się kolejnej łatki. Jeśli czytaliście moją recenzję, to wiele błędów zostało tam wytkniętych. Szczególnie kulało audio, które widnieje na liście poprawek. Obok tego drobnostki, na które natrafić można było przy questach pobocznych, jak i aktualizacja blokujących ruch Mikiego gargulców. Najważniejsze, że nikt nie porzucił projektu i dba o przyjemność z grania.
A jeśli o update'ach mowa, to te również dopłynęły do kraba szukającego swojego domu. Świetny soulslike w krzywym zwierciadle - Another Crab's Treasure, doczekał się poprawy każdej klatki na sekundę. Przy zaciśniętych zębach bawiłem się dobrze nawet w przedpremierowej wersji, ale nie wykluczam, że zajrzę do tego świata ponownie. Moje guilty pleasure.
Jeśli przecieki, to tylko z Tajwanu. To tam, przy okazji oceny kategorii wiekowej produktu, można wypatrzeć najwięcej niezapowiedzianych jeszcze gier. Ceniony horror od Akupara Games, Sorry We're Closed, dostał swój przydział na Nintendo Switch. Wszystko wskazuje na to, że gra wydana w listopadzie tego roku na Steam zawita i do nas.
Jeśli z uporem maniaka wyszukiwaliście Antonblasta, który miał pojawić się 3 grudnia na Switchu, to spieszę z informacją, że gra zaliczyła poślizg na ostatniej prostej. Nie znamy nowej daty premiery, ale wciąż jest nadzieja na ten rok. Wszystko przez chęć dopieszczenia produktu na konsoli Nintendo. Niecierpliwi mogą się bawić na Steam, gdzie odbiór gry jest przytłaczająco pozytywny. Dzięki uprzejmości wydawcy dostałem również kod na PC i mogę tylko potwierdzić zachwyty. Z recenzją oczywiście wstrzymam się do swojej kopii na Switchu. Jeśli gra działać będzie przyzwoicie - murowany hit! Od 5 do 11 grudnia abonenci Nintendo Switch Online dostaną kolejny trial do przetestowania. Tym razem będzie to bardzo chwalony klon Advance Wars, czyli Wargroove 2. Klimat inny, założenia te same.
Jeśli jednak abonenci wolą retro, to sekcja Game Boyowa również dała coś nowego. Donkey Kong Land III. Małpa zawsze na propsie
The Thing Remastered wciąż czeka na swoją premierę, ale twórcy upiększonej wersji z Nightdive Studios zapewniają, że gra trafi do nas w grudniu. Zawsze w takich momentach można się zastawiać, czy te zapewniania dotyczą najbardziej przestarzałej konsoli, ale miejmy nadzieję, że tak. Na listach Xboxowych dało się zauważyć grę z premierą 5 grudnia. Niebawem sprawdzimy ile w nich prawdy.
10 grudnia, 19 grudnia i znów do pierwszej wersji wydarzeń. Burzliwe dni w szeregach Digital Eclipse i ich Power Rangersów. Miał być poślizg, a jednak będzie o czasie. Moja lista zapowiedzi grudniowych - TUTAJ - nie zdążyła być nawet edytowana.
Mam nadzieję zrecenzować tych kolorowych wojowników, jak i The Thing, w okolicach ich premiery, a z tego miejsca mogę nieśmiało zapowiedzieć, że trafi tam Chernobylite, Fairy Tail 2 i Pine: A Story of Loss. Zakładam, że to wierzchołek góry lodowej, ale nie wyprzedzam faktów. Wypada zaglądać regularnie!
A jeśli jesteśmy w temacie sprzedażowym to niemałym sukcesem może pochwalić się Dave the Diver. Przekroczył on bowiem próg 5 milionów sprzedanych kopii (tu brak konkretnych danych, ale zakładam, że mowa o ogóle), więc jeśli ktoś nie grał w tego NIE-indyka, to najwyższy czas nadrobić, bo niezależnie od kategorii do której go wrzucimy, to bardzo wciągający tytuł.
Dostaliśmy nowy/stary zwiastun Profesora Laytona, który zapowiedziany był tak dawno, że już oglądający mogli o nim zapomnieć. Zmienną są angielskie napisy.
I coś, co nie wymaga komentarza. Hit z PS1, który po wielu latach jest jedną z bardziej wyczekiwanych gier na Switcha. Suikoden zaprezentował swój opening. Premiera w marcu 2025.
Nie wiem, czy są na sali fani Star Treka, ale na eShop pojawiła się gra Star Trek: Legends, z datą premiery wyznaczoną na 25 grudnia. Ten płatny prezent świąteczny to port gry z Apple Arcade z 2021 roku. Oczywiście nie chcę jej tym samym demonizować (nie wszystko z telefonów to crap), ale wolę uprzedzić niezdrowo zajawionych. "Premierowa" cena na poziomie 48 złotych to świetnie odzwierciedla. Recenzować, czy olać?
Disney's Epic Mickey Rebrushed doczekał się kolejnej łatki. Jeśli czytaliście moją recenzję, to wiele błędów zostało tam wytkniętych. Szczególnie kulało audio, które widnieje na liście poprawek. Obok tego drobnostki, na które natrafić można było przy questach pobocznych, jak i aktualizacja blokujących ruch Mikiego gargulców. Najważniejsze, że nikt nie porzucił projektu i dba o przyjemność z grania.
A jeśli o update'ach mowa, to te również dopłynęły do kraba szukającego swojego domu. Świetny soulslike w krzywym zwierciadle - Another Crab's Treasure, doczekał się poprawy każdej klatki na sekundę. Przy zaciśniętych zębach bawiłem się dobrze nawet w przedpremierowej wersji, ale nie wykluczam, że zajrzę do tego świata ponownie. Moje guilty pleasure.
Jeśli przecieki, to tylko z Tajwanu. To tam, przy okazji oceny kategorii wiekowej produktu, można wypatrzeć najwięcej niezapowiedzianych jeszcze gier. Ceniony horror od Akupara Games, Sorry We're Closed, dostał swój przydział na Nintendo Switch. Wszystko wskazuje na to, że gra wydana w listopadzie tego roku na Steam zawita i do nas.
Jeśli z uporem maniaka wyszukiwaliście Antonblasta, który miał pojawić się 3 grudnia na Switchu, to spieszę z informacją, że gra zaliczyła poślizg na ostatniej prostej. Nie znamy nowej daty premiery, ale wciąż jest nadzieja na ten rok. Wszystko przez chęć dopieszczenia produktu na konsoli Nintendo. Niecierpliwi mogą się bawić na Steam, gdzie odbiór gry jest przytłaczająco pozytywny. Dzięki uprzejmości wydawcy dostałem również kod na PC i mogę tylko potwierdzić zachwyty. Z recenzją oczywiście wstrzymam się do swojej kopii na Switchu. Jeśli gra działać będzie przyzwoicie - murowany hit!
Jeśli jednak abonenci wolą retro, to sekcja Game Boyowa również dała coś nowego. Donkey Kong Land III. Małpa zawsze na propsie
The Thing Remastered wciąż czeka na swoją premierę, ale twórcy upiększonej wersji z Nightdive Studios zapewniają, że gra trafi do nas w grudniu. Zawsze w takich momentach można się zastawiać, czy te zapewniania dotyczą najbardziej przestarzałej konsoli, ale miejmy nadzieję, że tak. Na listach Xboxowych dało się zauważyć grę z premierą 5 grudnia. Niebawem sprawdzimy ile w nich prawdy.
10 grudnia, 19 grudnia i znów do pierwszej wersji wydarzeń. Burzliwe dni w szeregach Digital Eclipse i ich Power Rangersów. Miał być poślizg, a jednak będzie o czasie. Moja lista zapowiedzi grudniowych - TUTAJ - nie zdążyła być nawet edytowana.
Mam nadzieję zrecenzować tych kolorowych wojowników, jak i The Thing, w okolicach ich premiery, a z tego miejsca mogę nieśmiało zapowiedzieć, że trafi tam Chernobylite, Fairy Tail 2 i Pine: A Story of Loss. Zakładam, że to wierzchołek góry lodowej, ale nie wyprzedzam faktów. Wypada zaglądać regularnie!