Wielkimi krokami zbliżamy się do jednej z największych premier obfitego roku 2023. Premiera Super Mario Bros. Wonder to już tylko kwestia dni. Wszystkie przecieki wskazują, że wąsaty hydraulik znów dowiezie tonę uśmiechu. Oczekiwanie można podgrzać, grając w tytuły z przeszłości… lub przynajmniej o nich poczytać.
Wydawnictwo APN Promise wyszło niedawno z propozycją Wielkiej Księgi Mario. Mam świadomość, że niektórzy mogą mieć lekturę za sobą, a ja jestem spóźniony na tę imprezę, ale tym nieprzekonanym spieszę z nakreśleniem sytuacji.
Inna sprawa, że moje przespanie tematu zbiegło się z wydaniem innej pozycji czerpiącej garściami z dobrobytu regularnie serwowanego przez Nintendo. Historia Pokemonów, która przejdzie zgrabnie przez wszystkie generacje popularnej marki pociesznych stworków.
Obie pozycje tytułują się jako w 100% NIEoficjalne kompendia wiedzy. Teksty w nich zawarte zostały przeniesione z popularnego brytyjskiego czasopisma Retro Gamer. Stanowią zlepek artykułów, które traktują o hitach sprzed lat. Zawierają wypowiedzi twórców i innych ludzi z branży. Z racji krążenia wokół tematu retro, nie można tu mówić o zdezaktualizowanej treści.
Wielka Księga Mario
Książka przeprowadzi nas przez historię najpopularniejszej maskotki gier wideo - kto twierdzi inaczej… kłamie. Mario, stawiał swoje pierwsze kroki w 1981 roku, jako Jumpman w grze Donkey Kong. Shigeru Miyamoto nie dostał licencji na Popeye’a i musiał odziać swój projekt w inne szaty. Dziś brzmi to co najmniej śmiesznie, bo o szpinakożercy niewielu pamięta, a na kolejnego “Jumpmana” czekają wszyscy. Nikt nie spodziewał się, że stworzyli wtedy takiego potwora. Wszystkie niuanse na etapach tworzenia poszczególnych gier znajdziecie wewnątrz, a to nie jest miejsce, żeby je wykładać na tacy. Sam uważam się za dość biegłego w tym świecie, a kilka nowinek było dla mnie świeżych, więc nie lekceważcie nakładu pracy redakcji Retro Gamera.
Wielką Księgę Mario należy traktować jako pomocny/miły dodatek każdego fana. Sam cieszę się trzymając w ręku taki zbiór wszystkich pozycji, więc wiem, że wydanie czegoś takiego jest jak najbardziej zasadne. A już na pewno, gdy prezentuje taką jakość. Przed grafikiem pewnie sporo nieprzespanych nocy. Domniemam, że dokładnie taki layout prezentowały artykuły w magazynie (o tym zaraz), ale oczy cieszą się na ten widok, więc dobra robota. Mam wrażenie, że wszystkiego jest tu dużo. Tekstu zmieścił sporo, a i obrazki/screeny też biją po oczach pełną paletą barw - zachowując przy tym należytą czytelność. Nie jestem do końca przekonany do pikselizacji całości. Na niektórych stronach o starszych grach serii, znajdziemy oryginalne, często powiększone arty. Wygląda to dość pokracznie. Z przejrzystej i kolorowej strony pokroju tej z Super Mario World, przejdziemy do suchego Super Mario 3D Land, gdzie Tanuki jest jakąś brązową plamą. Te Retro Gamerowe korzenie są zresztą odczuwalne na każdym kroku. Czujesz, że ta ciągłość jest bardzo umowna. Czasami nawet za bardzo ma się wrażenie czytania zlepka artykułów. Niby wiesz, że on nim jest, ale w formie książki/bookazine’u człowiek oczekiwałbym jakieś składu. Trochę więcej czasu mogli poświęcić na nadanie temu jakiejś formy. A tak dochodzi do małego deja vu, gdzie Mario Karty są w swoim dziale, ale i wśród Marianowych spin-offów o nich przeczytamy. Dwa różne artykuły, z dwóch różnych okresów, ale w jednym wydaniu powinny być podane z głową. Na zakończenie dostajemy praktycznie losową wzmiankę o 3D World, więc i tam można było się pokusić o jakieś kilka słów zakończenia. Ręce i nogi warto mieć.
Podobnie ma się sprawa z polską lokalizacją, która… pozostawia trochę do życzenia. Zabrakło tu kogoś, kto orientuje się w całości. Wystarczyło dać do przeczytania pierwszemu z brzegu zapaleńcowi, a ten szybko wyłapałby błędy. W giereczkowie tak już jest, że niektóre terminy zostawiamy w oryginale, inne zaadaptowaliśmy w konkretnej formie, a tu tego brakuje. Bywa sucho. Sam ocierałem się o tłumaczenie książek wrestlingowych, a przerzucanie ich przez taki ludzki translator zdecydowanie nie wystarczało. Potrzeba kogoś, kto się w danym środowisku obraca. Lapsusy stricte growe starałem się wybaczać, ale tu nawet niektóre zdania z tym niezwiązane bywają bardzo pokraczne.
To jednak nie zaciera mi obrazu całości. Może wybaczam zbyt wiele, ale cieszę się, że coś takiego w ogóle zostało wydane w tak fajnej formie. Nawet jeśli stanowi materiał szkoleniowy dla redagowania i pisania ze zrozumieniem, to miło jest powspominać. A młodszym może być miło poznać. Gry z Mario akurat mają to do siebie, że nawet jak odpalisz dzieciakowi naszego leciwego Pegasusa, to on i tak się ucieszy na widok World 1-1. Niewiele starych gier może to o sobie powiedzieć.
Historia Pokemonów
W świecie Pokemon już tak biegły nie jestem. Grałem w pierwsze odsłony na Game Boyu, recenzowałem dla was przedstawiciela najnowszej generacji Pokemon Violet, jak i powrót Detektywa Pikachu. Z głowy Pokedexu jednak nie wymienię, a te wszystkie części z szeroko pojętego środka, to dla mnie czarna magia - nawet nie wiedziałem, że jest jakieś X i Y. O tym będzie odrobinę krócej. Głównie ze względu na podobne założenia całości. To również jest Bookazine, który w naszym kraju trafi do fanów w twardej oprawie i zdecydowanie przyjemniejszej formie. Też zakłada przeprowadzenie nas przez całą historię marki, od pierwszych gier, przez fenomen Pokemon Go, zahaczając finalnie o wspomniane Violet/Scarlet. Również jest zbiorem artykułów archiwalnych Retro Gamera, pełnym ciekawostek i zagadek możliwych do rozszyfrowania przez najbardziej zajawionych. Czuć tu odrobinę większy nacisk na młodszą widownię, ale i trudno oczekiwać czegoś innego od Pokemonów - nie że są tylko dla dzieci, ale to oni są targetem.
Mógłbym wręcz napisać, że możecie wszystkie plusy i minusy Wielkiej Księgi Mario przerzucić na Historię Pokemonów, ale bym skłamał. Cieszy niezmiernie fakt, jak APN Promise wyciągnęło szybko wnioski po swoim wcześniejszym wydaniu. Do projektu została zaproszona osoba biegła w temacie, więc i wszystko czyta się o wiele płynniej. Sama forma całości jest świetna! Pisałem o zbiorze artykułów, ale palec na klawiaturze mi się zawahał. O ile przy Mario to nie ulegało absolutnie żadnych wątpliwości, tak tu zostało to ślicznie zatuszowane. Jest to kawał przejrzystej książki stanowiącej fajny dodatek dla fanów, ale i potężne kompendium dla tych mniej obeznanych. Kupiło mnie, jak SPÓJNE to jest.
Layout kolejnych rozdziałów jest do siebie podobny. Prezentacje każdej generacji rozpoczniemy od genialnie wyglądającego Pokedexu, a potem dopiero serwowane będą artykuły o samych grach i regionach w nich prezentowanych - o czymś takim pisałem, że warto mieć ręce i nogi. Nawet jeśli jakieś dziecko nie ma zamiaru zagłębiać się w teksty (co łatwo sobie wyobrazić), to domyślam się, jak fajny będzie dla nich taki gadżet z wizerunkami wszystkich stworków.
Patrząc jakie kroki naprzód zostały postawione już przy Pokemonach, wypada tylko czekać na kolejne pozycje tego wydawnictwa. Jeśli dodanie obeznanego człowieka będzie standardem przy polonizacji, a i spójna pozostanie forma trzymana przez Retro Gamera, to trudno będzie przejść obok takich pozycji obojętnie. Cenowo nie powinny odstraszać, bo ta zdaje się zasadna patrząc na bardzo wysoką jakość wykonania (twarda oprawa, solidny papier). Aż miło postawić na półce.
Dziękujemy za książki wydawnictwu APN Promise