Jestem zaskoczony jak kiepsko mają się bijatyki na Switchu. Same joy-cony niekoniecznie sprawiają wrażenie super przyjemnych do kręcenia combosów, ale każdy posiada wygodne zamienniki, pro controllery, a Nintendo wcale nie rozpycha się łokciami w tym gatunku. Jeśli unikasz lodówek, z których wyskakuje kolejna reedycja drugiego Street Fightera, to wcale nie ma tu zbyt wielu alternatyw. W tym roku pojawił się Mortal Kombat 1, choć wielu raczej by wolało o nim zapomnieć, a i sam miałem (NIE!)przyjemność zdawania relacji z Omen of Sorrow.
Głównie możemy liczyć na porty z salonów arcade i właśnie czymś takim zajmiemy się dzisiaj. The Rumble Fish może nie mówić wam wiele, ale gra ma już prawie 20 lat na karku, kiedy próbowała rozkochać w sobie miłośników wrzucania żetonów i klepania nieświadomych oponentów. Premierę miała w 2004 roku, gdzie u nas ten rodzaj rozrywki mógł być w odwrocie, ale w Japonii miał się dobrze. Wersja z plusem pojawiła się na Nintendo Switch 21 grudnia 2023 roku.
Solidny fundament
The Rumble Fish stworzone zostało przez studio DIMPS, w którym roiło się od twórców związanych wcześniej z SNK oraz Capcomem. Firmami, które bardzo dobrze znały bijatykowe standardy - Street Fighter, Fatal Fury, czy The King of Fighters.
Ta wysoko zawieszona poprzeczka przyniosła nam system walki oparty na 5 przyciskach. Lekki i mocny punch, to samo po stronie kopniaków, a wszystko doprawione dodgem. Zbliżony w dużej mierze do tego, co oferowała seria Darkstalkers.
System ten ma uprościć nam operowanie postacią, gdzie nawet totalny początkujący będzie mógł wykręcić coś ciekawego przy trójstopniowej mieszance ciosów. To oczywiście wierzchołek góry lodowej, bo bogatość tych technik przyjdzie do nas z czasem. Są ciosy przedłużające combosy i różnorakie sposoby na wykorzystanie kluczowych pasków ofensywy i defensywy.
Atak/Obrona
To za nimi kryje się sens Rumble Fish. Podczas wyprowadzania ciosów zapełnia nam się pasek ofensywy, a przy otrzymywaniu obrażeń lub skutecznym zablokowaniu rośnie naturalnie ten drugi. Tymi zasobami możemy dysponować w różnoraki sposób. Skorzystać z nich w połowie zyskując dodatkowe ruchy lub odczekać swoje i wyskoczyć z akcją niemożliwą do zablokowania. Znajdzie się tam nawet Jolt, który zamrozi nam rywala i zrobi z niego nasz worek do bicia.
Wprowadza to niezbędny element taktyki, gdzie nie zawsze nabijanie całych pasków będzie dla nas opłacalne. Szczególnie gdy zapełniają się one stosunkowo szybko, więc gra zachęca nas do korzystania z nich praktycznie na całej szerokości. Ta początkowa pokraczność, jaką ta gra podskórnie posiada, potrafi zniknąć przy zgrabnym łączeniu combosów korzystając z ich przedłużenia zaawansowanym atakiem.
F.F.S.
Bieda zaczyna się objawiać przy sposobie prezentacji całości. Nie mam tu na myśli samej grafiki, bo ta nie ukrywa swojego wieku, ale też nie zaskoczy jakąś czkawką na Switchu i w ogólnym rozrachunku uznaje ją za akceptowalną.
Bardzo przeciętnie prezentuje się roster, gdzie liczba podstawowych zawodników kończy się na 8 plus kilku ukrytych. Nawet na standardy sprzed lat to nie powalało na kolana. Jest tu trochę różnorodności w szeregach - szybki, silny, zbalansowany - ale też trafi się siostrzany duet, który łatwo ze sobą pomylić.
Samo lore ukryte za każdym bohaterem jest ograniczone do suchego tekstu, z którego… na dobrą sprawę trudno cokolwiek wyciągnąć. U tej gabarytowo większej postaci mogę przeczytać, że jest duża i silna - jakby człowiek się tego nie domyślał. Wszystko skąpane jest w postapokaliptycznej historyjce, gdzie odbywa się turniej Fight for Survival. Przesadnego rozbudowania nie oczekujcie, ale można było na tym ugrać ciut więcej przy odrobinie chęci.
Po ile i czemu tak tanio?
The Rumble Fish + to przede wszystkim sympatyczny system walki, który przy znikomej popularności marki może nie obronić całości. Gra kuleje pod kątem trybów rozgrywki (arcade, versus, trening) i niekoniecznie stara się nas wkręcić w swoje uniwersum. Swój ewentualny Switchowy sukces opiera na bardzo niskiej cenie (bazowo 32 zł, a przed premierą dało się wyciągnąć za niecałe 29) oraz wprowadzeniu pojedynków online, które w każdej bijatyce XXI wieku powinny być obligatoryjne.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie 3goo