7 rano, budzik dzwoni, do kołchozu czas ruszać. Tak wita nas Quit Today, które szybko skręci w stronę walki o zwolnienie. Nasz protagonista wcale nie miał takich planów, ale najwyraźniej firma miała inne podejście do tej kwestii. Zaczyna się więc walka z każdym piętrem i z każdym działem o ustalenie faktów tej różnicy zdań.Quit Today to beat’em up przeznaczony dla jednej osoby, który pojawił się na PC 3 kwietnia zeszłego roku i cieszy się na Steam bardzo pozytywnym odbiorem graczy. Produkcja mniejszej kategorii wagowej, tańsza, więc i ten pozytywny odbiór udało się osiągnąć na dość wąskiej liczbie graczy - w peaku było ich zaledwie 60. Czy wydanie 22 października 2025 roku na Nintendo Switch coś zmieni?
Obawiam się, że nie, bo takie bijatyki to niespecjalnie popularna rzecz, a już szczególnie gdy przychodzi nam się bawić samemu. Tu cała konstrukcja taką singlową zabawę zakłada, bo kamera jest umiejscowiona bardzo blisko kreskówkowej akcji, a i zaadaptowano tu małe elementy roguelite’a.Każda nasza udana bitka, czyli open space danego piętra, jest wynagradzana w postaci perka. Nie są to szczególnie wyszukane elementy, ale pozwalają poszerzyć nieco arsenał ruchów naszego bohatera - choćby o dodatkowy dash, co się przydaje o tyle, że bazowo jest on bardzo krótki. Nie będzie to jednak rogal brutalny i nigdy nie odeśle nas na początek przygody. Porażka zepchnie do lobby, ale przekroczenie progu windy pozwoli wrócić do punktu ostatniej porażki. Taki trochę rogal bez kary - trzymając się nomenklatury, bez nadzienia.
Tym nadzieniem ma tu być system walki, ale i on nikogo na kolana nie rzuca. Quit Today to produkcja bardzo bezpieczna w wymianach ciosów. Dostajesz atak lekki, mocny, który i tak nie zawsze zbija osłonę oponenta (co jest takim sztucznym wydłużeniem walki z gatunku mało ciekawych) i finisher, który również służy do rzucania okolicznymi przedmiotami/krzesłami. W tej spirali będziesz trwał na przestrzeni wszystkich pięter, co złoży się na około 3h zabawy.I właśnie - 3h. Normalnie krótko, ale na beat’em upa wieczność. Skoro już ustaliliśmy, że jego rogalowe naleciałości na niewiele się zdają, to zostajemy ze żmudnym klepaniem robotów po ich blaszanych licach. Nie pomaga temu wszystkiemu wtórność poziomów. Dane piętro potrafi serwować praktycznie te same pokoje i tych samych wrogów.
Ma to swoje urokliwe momenty. Finishery na bossach są zawsze dopakowane i efekciarskie, a i cała gra wygląda sympatycznie. W zasadzie jej styl graficzny będzie pewnie kuszącym wabikiem dla wielu osób. Szkoda, że nie został on należycie wykorzystany i twórca bardzo liberalnie podszedł do powielania schematu.Na pewno na korzyść działa tu cena, ale 40 złotych przy promce pozwoli skierować zasoby portfela na znacznie ciekawsze i bardziej rozbudowane beat’em upy. Ten ma kierunkowość ataków, łatwo można zaserować komuś haka i wybić w powietrze, wyskoczyć i tam wbić jeszcze kilka ciosów, ale już blok został wrzucony do mało intuicyjnego przycisku - strzałki w dół. Pamięć mięśniowa w ogóle nie chciała tego przyjąć do wiadomość, więc skończyłem, nadużywając dasha, co objawiło mi też okazjonalne niedociągnięcia w hitboxach - stojąc na oponencie, w tzw. zwarciu, on praktycznie nie zacznie animacji, a gra zarejestruje, że oberwaliśmy.Raczej brałbym z rozwagą i to mówię z poziomu fana beat’em upów. Jest sympatycznie, kilka razy idzie się uśmiechnąć, ale nuda wjedzie zdecydowanie za szybko. Gra powinna być krótsza, bardziej różnorodna, a cała reszta już by dojechała do większej popularności. Tu po prostu dorzucono za dużo nic nie wartych pierdół. Pomocnicy, których można udobruchać prezentami, te rogalowe perki zmieniające niewiele, czy okazjonalne mini-gierki, które też nie grzeszyły pomysłowością i lubiły się powtarzać - odpędzamy anioły próbujące zabrać cierpiącego na zawał, gramy w jednorękiego bandytę, czy bierzemy udział w zawodach picia.
Jeśli już chcecie się zwalniać z pracy, to platformówka The Company Man z 2022 też całkiem zgrabnie starała się obrazować taki motyw, a dla pełnego obrazu pracowniczej niedoli najlepiej sięgnąć po klimatyczne i już stricte roguelite’owe Have a Nice Death.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Justdan
Plusy:
Styl artystyczny
Humor
Cena (40 zł)
Minusy:
Za dużo zbędnych dodatków, które chcą zatuszować braki w bijatykowych mechanikach