Kiepsko się starzeją moje słowa, że seria NBA 2K nie ma konkurencji i fani koszykówki są na nią skazani. Parę dni później miałem okazję ograć inną grę bazującą na licencji najpopularniejszej ligi świata. NBA Bounce to jednak pozycja na wskroś arcade’owa. Próbująca nieśmiało nawiązać do Jam i Hang Time’ów tego świata, ale wszystko z dość klarownym ukierunkowaniem w stronę najmłodszych graczy.W NBA Bounce zagramy w formacie 3v3. Boisko będzie odpowiednio mniejsze, faule nie będą gwizdane, a wsady mają być efekciarskie i zakładać lot w kosmos przed zawieszeniem się na obręczy. Znany schemat… ale to gra dla dzieci. Postacie są gładkie i nijakie, a swe umiejętności przetestują na tle maskotek świata NBA. To w tej formie wykorzystano posiadaną licencję. Masz oryginalne herby, barwy i odblokowujesz maskotki do późniejszej gry - najczęściej wygrywając mecz drużyną X. Wypada podsumować, że to zmarnowany kawałek tortu, ale wierzę, że tylko w tej uproszczonej formie był on tu kupiony - NBA już ma ulokowane poważne uczucia w kierunku 2K.
Owa prostota jest głównym problemem tej gry. Nie zbrodnia zrobić proste mechaniki, ale można je znacznie ciekawiej opakować. Nie minus, jak robimy grę dla dzieci, ale nie musi być ona tożsama z nudą dla starszych. NBA Bounce posiada zestaw najbardziej banalnych trybów rozgrywki w historii - mecz, sezon, turniej. Różnice między nimi? Żadne! Tu zwykły mecz, tam zwykły mecz, a po dwóch widziałeś już wszystko.Gra nie pokusiła się o dryblingi, czy choćby statystyki postaci. Rzut oczekuje odpowiedniego timingu z wypuszczeniem piłki z rąk (klasyczny dla koszykarskich gier), ale nie adaptuje się on do otoczenia. Bierze pod uwagę jedynie odległość od kosza. To sprawia, że szybko można wyłapać odpowiednie momentum na linii za 3pkt i karać przeciwnika nieustannie. Pasek będzie zawsze taki sam, zatrzymywany zawsze w tym samym miejscu, a piłka ma może z 5 animacji na krzyż przy wpadaniu do kosza.
Kołderka jest więc okrutnie krótka, a odblokowywane maskotki mogą nie być dostateczną motywacją, by w ogóle zagrać te 30 meczów. Na boisku sporo chaosu i braku przejrzystości przy zbiórkach - przy tak wysokich skokach trudno o ocenę pozycji spadającej piłki. Przechwyty są proste, więc i spam przycisku wskazany. I w tej spirali tkwisz w najlepsze, a AI komputerowych oponentów zdaje się nie zmieniać nigdy i zawsze uparcie biec na trójkę.Jest jeden tryb, który dość skrzętnie ukryto pod postacią gry dla wielu graczy w polskiej wersji językowej (są napisy, ale… byle jakie). To mały party mode, gdzie rozegrasz (a jakże) ten sam mecz, ale z twistem losowanym co kwartę. Ten może zakładać blokujący się kosz (w formie klapy uniemożliwiającej zdobycie punktów), przesuwającą się linię rzutów za trzy, czy pojawiające się na parkiecie pola, które zwiększają liczbę zdobywanych punktów. Takich innowacji jest bodajże z 8, więc nie uratują one całego przedsięwzięcia, ale wciąż powinny być bardziej eksponowane. To w takiej formie jest dla tej gry ratunek. Choćby na chwilę dłużej…Najgorsze zostawiłem sobie jednak na koniec. Nie ma zbrodni w tworzeniu takiej prostej odskoczni dla młodych fanów koszykówki, ale fajnie, gdyby została ona odpowiednio wyceniona. Warto wziąć pod uwagę oferowany content i ilość mechanik (...”mechanik”). NBA Bounce w premierowej cenie 80 złotych byłby do przełknięcia. Wciąż drogo, ale zaraz jakaś promocja i młody może się chwile pobawić. Ta gra kosztuje jednak… 225 złotych! Rozumiem, że teraz pod namową potomstwa mamy spłacać koszty nabycia licencji, bez których gra umarłaby w koszu gier nieznanych? Zalecam odpuścić.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Outright Games
Plusy:
Licencja największej ligi świata - wykorzystana w banalny sposób, ale jest
Arcade’owa namiastka tego, co kiedyś królowało w gamingowym świecie koszykówki - efektowne wsady, uproszczone założenia
Tryb party, który wprowadza swoje zmienne - nic specjalnego, ale potrzebne tu jak tlen…
Minusy:
…bo wtórność rozgrywki jest przeraźliwie nużąca
Kilka trybów gry, gdzie o zmiany w odbiorze nie sposób
Łatwość wykonywanych rzutów, którą szybko wyłapiesz i zabije ona podstawy do dalszej gry