Recenzja Smerfy: Smerfne Marzenia na Nintendo Switch
Smerfów w dzisiejszych czasach, jak i Żółwi i kanciastoportych - wszystkie te uniwersa prześcigają się w ilości wypuszczanych tytułów. Praktycznie przed chwilą byłem na imprezie w wiosce Smerfów - Village Party - a przecież Więzień Zielonego Kamienia, to też nie jakiś zapomniany twór.
Dziś Smerfy czekają na ratunek w snach. Gargamel w swoim najnowszym niecnym pomyśle sprawił, że jagody okolicznego lasu usypiały niebieskich po zjedzeniu. Poza Papą Smerfem i Tobą wioska opustoszała. Głowa rodziny wymyśla jednak patent na próbę penetracji ich umysłów w formie gwiezdnej poduszki, a cała reszta stoi już po Twojej stronie.Forma tej platformówki zakłada podział na levele będące częścią większych rozdziałów, po których wybudzimy popularnego towarzysza ze snu. Gameplay nawiązuje do popularnego Super Mario 3D World, serwując rzut izometryczny i możliwość spojrzenia na szersze spektrum przygotowanej planszy.
Porównania do wąsatego hydraulika są pewnie nieuniknione, a z nich nikt nie wychodzi bezkarnie. Postaram się nie zestawiać tych tytułów ze sobą, bo i Smurfs: Dreams nie zasługuje na takie obijanie. Jest to gra niższego kalibru, ale mająca swoje pozytywne akcenty.Na pochwałę zasługuje kreacja świata, która często korzysta z wyobraźni podyktowanej upodobaniami ratowanego Smerfa. U kucharza będzie się coś pichcić, a u Smerfetki będzie przyjaźnie i kolorowo. Bardziej zaznajomione z uniwersum oko wyczuje pewnie jeszcze więcej nawiązań, co tylko polepszy jego odbiór. Dla mnie stanowiło to pozytywne zaskoczenie. Główne levele aż chce się eksplorować! Motyw z lustrzanym odbiciem, choć nie jest niczym przesadnie innowacyjnym, odnalazł się tu zgrabnie.
Przy okazji pobocznych wytworów wyobraźni nie mogę być już tak zaślepiony. W niektórych przypadkach czuć pójście po linii najmniejszego oporu lub czas goniący do sztywno określonej premiery. Levele mogły być ogromnym plusem całości, a tak mają na sobie dość wyraźną skazę, która może nieść ze sobą poczucie wtórności i znudzenie. Spora dysproporcja.
Nawet nie wiem, czy bossowie aż tak to ratują. Upatrzyli sobie patent, gdzie wielki przeciwnik stoi naprzeciwko i serwuje nam festiwal przeszkadzajek. Wizualnie jest ok, ale mechanicznie trochę ziewałem. Z drugiej strony platformówki często wykładają się w tym elemencie rozgrywki.Chciałbym powiedzieć, że sekcje platformowe są genialne, ale one są genialne dla określonego tu targetu odbiorcy. Starsi gracze rzadko będą mieli do przeskoczenia coś trudniejszego, ale to ma być gra dla dzieci, więc co najwyżej możecie towarzyszyć swojemu potomstwu jako aktor drugoplanowy (lokalny co-op dla 2 os.). I o ile akceptuje taki stan rzeczy (To nie jest kraj gra dla starych ludzi), tak czasami te uproszczenia dawały się we znaki. Najczęściej zakładają trzymanie przycisku R. Wszystko się tu dzieje za sprawą przycisku R. Strzelasz z okazjonalnej broni przyciskiem R, wkręcasz jakieś śrubki przyciskiem R i wysuwasz platformy przyciskiem R. Nawet nie chcą Cię zmusić do złapania się ich. Ot, naciskasz guzik i się dzieje. Można to sobie skutecznie tłumaczyć tutejszą wizją świata i byciem częścią snu, gdzie wszystko możliwe, ale z gameplayowego punktu widzenia jest to dość surowe rozwiązanie. Na dłuższą metę nużące, tak jak dodanie magicznej bańki, która zatrzymuje nas w powietrzu. Lubię platformówki, które pomysłowo wykorzystują proste mechaniki, budując świetne levele, a nie dorzucają jakieś bańki, które wystrzelą Cię kawałek dalej. Inna sprawa, że ten motyw rzadko kiedy jest faktycznie przydatny, ani nigdy nikt nam (i przede wszystkim dzieciom) go nie wyjaśnia. On po prostu sobie jest i się zdziwisz, jak przypadkiem go aktywujesz (bo przycisk do tego jeden z kluczowych, a nie jakaś zapomniana bocznica ZL czy ZR).Miejcie więc świadomość, że to produkt skierowany dla dzieci, a te… będą najpewniej zachwycone. Nie jest to dzieło wybitne, które docenią wszyscy, jak wełniane przygody Yoshiego (swoją drogą od zielonego dinozaura mamy tu zapożyczony przedłużony skok), ale solidne i spełniające swoje założenia… przez dość krótki czas. Jest to pozycja na parę godzin, nawet zakładając zaangażowanie w zbieranie magicznych grzybów/znajdziek. Wypada to wiedzieć, nawet jeśli taki czas trwania jest też mądrze dostosowany pod szybko nudzące się dzieciaki. Dreams czaruje, tak jak powinno i tych, których powinno. Ma swoje dziwne pomysły, gorsze momenty i fatalnie wywiązuje się z przedstawienia fabuły (cutscenki suche, bez dialogów), ale jako całość to solidna platformowa pozycja. U Smerfów, możliwe, że najlepsza.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie PLAION Polska
Plusy:
Levele główne są wizualnie bardzo przyjazne dla oka i bazują na upodobaniach gospodarza
Dzieciaki będą zachwycone za sprawą przejrzystości i prostoty mechanik
Bossowie swoim wyglądem dojeżdżają do całej artystycznej pozostałości
Możliwość gry w kooperacji - czyli wsparcie pociechy na każdym kroku
Minusy:
Cutscenki są wyjątkowo surowe jak na pozycje dla dzieci
Bańka zamrażająca nas w powietrzu jest kiepska i rzadko kiedy ma jakiekolwiek zastosowanie - do wycięcia!
Mechaniczne uproszczenia mogą nużyć po przekroczeniu pewnego progu wiekowego