hq720

Właściciel zdjęcia: Forever Entertainment

Recenzja Rise Eterna 2 na Nintendo Switch 2

Rise Eterna to mały Fire Emblem. Tak określano pierwszą odsłonę i choć seria skręciła na moment na grunt tower defense (Rise Eterna War), to zaraz wróciła do swoich korzeni. Tymi są taktyczne batalie na gridzie/na kafelkach, gdzie musimy pozycjonować swoje jednostki i przy możliwie jak najmniejszych stratach poskromić wroga.
20251010093357-01K76GKCZZK6M5TEW03N014QK9
Choć od wydania pierwszej odsłony minęły 4 lata, to niewiele zmieniło się w kwestii prezentacji rozgrywki. Dalej schludne piksele ganiają po ekranie, gdzie cała reszta jest ręcznie rysowana i wykracza stanowczo ponad to, do czego mogły przyzwyczaić gry tańsze (bo nie ukrywajmy, że to też nie jest najwyższa/najbogatsza półka). Do satysfakcjonującej jakości grafik nie dojeżdża niestety warstwa tekstowa, a miałkość kolejnych dialogów może szybko wziąć górę nad waszą czytelniczą chęcią. Szybki zarys zamknąłbym słowami - walka w imię naszego Imperium, z rąk protagonisty o trudnej przeszłości.

Cała rozgrywka zamyka się na kolejnych misjach (jest ich 24), gdzie między nimi możemy udać się do obozu, by nawiązać większą więź z kompanami, tudzież poznać bliżej ich historię. Każda potyczka zaczyna się od doboru jednostek, ale należy wziąć pod uwagę, że niektóre będą obligatoryjne dla danego zadania.
20251010093357-01K76GKRPDEN85Y0ZS3BTB0FX1
Prawdę powiedziawszy, Rise nie oferuje wiele więcej. Ta historia nie rozwija się tak dobrze, jak w jakimś Triangle Strategy, a na gridzie nie jest tak udana jak Fire Emblem. Nie określiłbym tego grą złą, ale jednak jej surowość, wtórność i ociężałość da się we znaki. I tak, mówię o ociężałości w przypadku turowej walki, bo za często mapy są skonstruowane tak, że muszę pokonać sporo terenu zanim dojdę do kolejnej paczki wrogów. Nie ma nic przyjemnego z patrzenia, jak mało punktów ruchu mają niektórzy bohaterowie. 

A przemieszczać wypada się wszystkimi, bo i to będzie dla nas najkorzystniejsze. Surowość tego elementu polega na bardzo znikomych możliwościach taktycznych. Klasycznie dla gier nawiązujących do FE, każdy nasz atak będzie wiązał się z ripostą, jeśli wróg przeżyje i jego broń pozwala nas zaatakować przy danym ustawieniu. I to ustawienie jest tu kluczowe. Są jednostki bijące o jedno pole na wprost, są łucznicy mogący pozwolić sobie na dystans i inni, którzy biją po skosie. Nasza przewodnia myśl taktyczna zamyka się na mądrym ustawianiu, by wykorzystać nasze jednostki w najlepszym zakresie. Stojąc obok siebie, mogą oni uderzać w kombinacjach. Jeśli dobrze to poustawiasz, to będziesz czerpał korzyści z darmowych ataków pomocniczych.
20251010093357-01K76GKMN7V021N8WQAJQQZK3T
Tyle tylko, że to w zasadzie klucz całej gry i ona niekoniecznie chce się rozwijać. Postaci zdobywają levele, boostują się orbami i zyskują nowe umiejętności, ale lwia część z nich to pasywki. Nie będziesz więc stał przed wyborem użycia jakiegoś ataku, bo atak, to po prostu atak, a leczenie, to po prostu leczenie. Suche i na dłuższą metę wtórne. Ta gra rzadko niesie coś extra, a ta wtórność jej zaczyna mocno doskwierać.

Trzeba mieć bardzo nisko zawieszoną poprzeczkę, żeby uznać Rise Eterna 2 za grę bardzo dobrą, ale też nie jest tak, że jest ona produktem na wskroś niegrywalnym. Takie ograniczenie taktycznych możliwości wiąże się też ze sporą prostotą, a ta bywa uzależniające. Łatwo się przeklikać przez kolejną misję i zagrać jeszcze jedną. Wbił mi się tu syndrom jeszcze jednej tury POMIMO tej wtórności i wszędobylskiej łopatologii - ale ja lubię grid, kafelki i Fire Emblemy. Mały żal można mieć o to, że nie wprowadzono tu czynnika kluczowego dla FE. Nie ma tu permadeatha, który przecież niesie ze sobą konsekwencje złych decyzji i znacząca zwiększa naszą więź z bohaterami. Zaczyna nam na nich zależeć, podczas gdy tutejsi to tylko suche klasy i kafelki ataku pod dobre ustawienie. A że na tym polu też nie da się wprowadzić za wiele opcji, to nawet takie walki sztywnymi parami są stałym punktem programu.
20251010093357-01K76GKGX4W1ME2PHQMCBASN9N
Dobrze, że twórcy znają wartość produktu i należycie wycenili tytuł na premierowe 75 zł, które już można złapać z obniżką. Kolejne pewnie sięgną tych, którymi błyszczy pierwsza część i właśnie od takiej biedy można za to złapać bez żalu. Poprzeczka oczekiwań spadnie wtedy na pułap, który ta gra spokojnie przeskoczy.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Forever Entertainment


Plusy:

Thumb Up

Jakość prezentacji - cutscenki czy wymiany ciosów wyglądają schludnie

Thumb Up

Taktyczna prostota, która może prowadzić do syndromu jeszcze jednej misji


Minusy:

Thumb Down

Bardzo skromne możliwości strategiczne na polu walki

Thumb Down

Miałkie dialogi

Thumb Down

Brak permadeath, co w kombinacji z powyższym minusem utrudnia wygenerowanie sympatii do postaci

5.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz