Recenzja Hot Wheels Monster Trucks Stunt Mayhem na Nintendo Switch
Mieliśmy niedawno Monster Jam Showdown pod koniec zeszłego roku ścigaliśmy się w kontynuuacji Hot Wheels Unleashed, to najwyższy czas wrzucić wszystko do kotła, wymieszać i spróbować Hot Wheelsowego wydania Monster Trucków. Za grę odpowiada studio 3DClouds, które do tej pory mocno zadomowiło się w świecie gier o Psim Patrolu. Wyjście z uniwersum popularnej kreskówki zaprowadziło ich na areny pełne zniszczenia, gdzie za kierownicą ogromnych (i licencjonowanych!) bohaterów widowiska, będziemy zapewniać radość publice i zbierać punkty… Głównie zbierać punkty.Hot Wheels Monster Trucks Stunt Mayhem to stosunkowo mała produkcja, która zamknięta w swoich sztywnych ramach, stara się zmaksymalizować popularną markę. Znajdziemy tu Hot Wheelsowe wersje popularnych Trucków, których kolejne motywy kolorystyczne czekają na odblokowanie. Łącznie dostaniemy 20 aut, co może ucieszyć fanów tej formy rozrywki, nawet jeśli różnice w sterowności poszczególnych są żadne.
Na przestrzeni kampanii dostaniemy serię wyzwań, które najłatwiej określić jako krzyżówka destrukcji otoczenia i tricków. To wokół nich kręcić się będą nasze misje. Za pierwszym stoi oczywiście rozbijanie wszelkich beczek, skrzynek i aut wystawionych na arenę jako mięso armatnie, a za drugim kręcenie analogami. Tricki wykonujemy tu sami, oceniając nasze szanse na wszelkie obroty podczas lotu z rampy. Jest tu kilka ukrytych perełek, o których nikt nam nie mówi w tutorialu, ale w ogólnym rozrachunku cudów nie oczekujcie. Nie ma tu zbyt szerokiej listy do odhaczenia, a nawet nie ma ku temu większego powodu - wyzwania mają tak niskie progi punktowe, że kręcąc najbardziej oklepane piruety w powietrzu, zostaniecie wynagrodzeni kompletem kół (robiących tu za nagrodę każdej misji).I prawdę powiedziawszy to już. Jeśli Hot Wheels Monster Trucks Stunt Mayhem (ostatni raz piszę ten okrutnie długi tytuł!) ma jakieś większe wady, to jest nią krótka kołderka. Ilość contentu jest bardzo mała, co w zestawieniu z oczekiwaną ceną 160 złotych budzi grozę. Nawet jeśli zapragniecie maxować i zbierać wszystkie koła (niektóre faktycznie będą irytujące i trudniejsze do osiągnięcia), to pesymistyczny scenariusz zakłada okolice 5 godzin. Normalne przejście szacowałbym na 2h. Niby w menu są jeszcze pojedyncze wyzwania, ale po całej kampanii, która jest przecież ich serią, to nie bardzo widzę ich sens.
Samo trickowanie tymi pojazdami uznaje za… prymitywnie satysfakcjonujące. Lądowania bywają zbyt łaskawe na Tony Hawkowe standardy, ale bawiłem się znośnie do połowy kampanii. Szybko zaczęła mnie drażnić jedna rzecz - wtórność. I to nawet nie taka, że w kółko robię to samo, bo byłem na to nastawiony, a to, że robię to na tych samych arenach. Nie ma ich tu zbyt wiele. Rozumiem, że ma to trzymać się konceptu przyjętego przez same Monster Trucki, ale w świecie gier zadyszkę łapią te trasy niesamowicie szybko. Były jakieś kosmetyczne zmiany, jak rampa w innym miejscu, ale to wciąż ta sama rampa - znam ją aż za dobrze! Chyba największą zmienną pozostawał ukryty klucz otwierający przed nami ogromną konstrukcję, którą objedziemy, robiąc 360 stopni… A raczej zrobi to za nas gra. W sumie śmiesznie, że dochodzi do jakiejś wielkiej akrobacji, ale wtedy już nie mamy żadnej kontroli nad autem. Słowo minimalizm to za mało powiedziane.W krótkich sesjach, będąc fanem tej marki (Monster Trucków, nie Hot Wheelsów), jestem w stanie sobie wyobrazić, że ktoś się tym nieźle bawi. Dla wszystkich innych pozostanie to absurdalnie droga ciekawostka. Wygląda przyzwoicie na warunki Switchowe (w handheldzie, gdzie wszystko zbite do małego ekranu zazwyczaj wygląda lepiej), ma akceptowalną prezentację (konferansjer zapowiada bohatera przejazdu, komentuje wydarzenia), ale i w niej szybko wyczujemy braki spowodowane niższym budżetem. Tu po prostu jesteśmy skazani na nudę.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Renaissance PR
Plusy:
Biorąc pod uwagę małą formę całości, to przyzwoite wykorzystanie marki - sposób podania, licencjonowane Monster Trucki
Tricki potrafią cieszyć przy krótszych sesjach (choć mechanicznie są prymitywne)
Minusy:
Wyzwania zapętlone do znudzenia
Spore braki w arenach - zdecydowanie za długo jeździmy po tym samym