forgive-me-father-offer-1sta3

Właściciel zdjęcia: Byte Barrel

Recenzja Forgive Me Father na Nintendo Switch

Niech będzie pochwalony. Ostatni raz recenzowałem grę wczoraj, pokutę odprawiłem. Popełniłem następujące grzechy: lenistwo, zasypianie z padem w ręku, literówka w tekście i nieznajomość gry Forgive Me Father, kiedy pojawiała się na komputery osobiste (7 kwietnia 2022). Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie żałuję, a z grą się zapoznam teraz, gdy zawitała na moją ulubioną konsolę. 

Forgive Me Father to mroczny boomer shooter (potoczna nazwa oldschoolowych FPSów) od Polskiego studia Byte Barrel. W grze przyjdzie nam przemierzyć świat pełen potworów z najgorszych koszmarów, inspirowany twórczością cenionego H.P. Lovecrafta. Do wyboru mamy postaci księdza i dziennikarki, będące jedynymi o zdrowych zmysłach w tej chorej rzeczywistości. Premiera miała miejsce 28 września 2023. 
 

Topka wśród boomerów?

  
Tym bardziej mi żal wcześniejszej nieznajomości tytułu, gdy ten szybko okazał się jednym z przyjemniejszych doświadczeń tego gatunku. Fakt, może nie jestem zapalonym zjadaczem tego “czerstwego” chleba i wiele piekarni pominąłem na swej drodze (kilka moich recenzji znajdziecie, jak chociażby Boltgun, czy Fashion Police Squad), ale Forgive Me Father mi po prostu idealnie leży.
2023093020542400 s
Klimat garściami czerpiący z Lovecrafta jest pogrążony w mroku i choć z początku trafimy trochę korytarzowości w designie poziomów (nie przeszkadzały mi, a i też bywają klimatyczne), tak szybko przejdziemy do bardziej rozbudowanych cmentarzy i innych obskurnych miejscówek przepełnionych złem. Nie przyzwyczajajcie się jednak przesadnie do swobody, bo tam też można dać się zepchnąć w kozi róg liczniejszym wrogom - co tylko potęguje pozytywne wrażenie zaszczucia. 

Przeciwnicy to raczej klasyka obłąkanego gatunku, z najdziwniejszymi kreaturami na czele. Większość dzierży swoją broń, a poziom trudności bywa momentami wymagający, gdy biedni próbujemy wycelować analogiem. Samo sterowanie na padzie jest w porządku, choć koniecznym było dla mnie zwiększenie czułości w pionie i poziomie - kwestia gustu. 

Bossowie też są tacy, jakich oczekuje od każdej gry - swoim ogromem znacznie przewyższający naszą postać - a na playliście posłuchamy utworów cięższej kategorii, które idealnie wpasowują się w rozbryzgującą krew przeciwników. Nie wiem na ile więcej sposobów wam powiedzieć, że mi się to podoba!
2023100112270200 s
System rozwoju postaci jest klarowny i zachęca do ponownych przejść całości. Wybierając jedną odnogę rozwoju danej broni, blokujemy sobie drugą. Najważniejsze, że drzewko jest czytelne, a efekty ulepszeń klarowne i od razu wyczuwalne. Różnice między obiema postaciami też się znajdą. 

Misje zazwyczaj są dość szybkie, więc bardzo łatwo z doskoku kontynuować swoją przygodę ku szaleństwu. To ostatnie stanowi tu dość fajną mechanikę, która, poza innymi boostami, potrafi nam płatać wizualne figle w odbiorze kolorów. Nie jest to może wskaźnik, który będzie determinował stawiane przez nas kroki, ani coś, na co szczególnie należy zwracać uwagę, ale wygląda świetnie… nawet na Switchu.
2023100112240900 s

Wybacz, ale mam Switcha 

  
I wszystko byłoby idealnie… ale mam Switcha. Naprawdę staram się go bronić na wszelkie możliwe sposoby, ale widziałem jak Forgive Me Father wygląda na PC i trochę mi było smutno. Tam jest komiksowo i bardzo przyjemnie, a na Switchu wszystko pokryte jest gęstą mgłą (klasyczną dla tej konsoli), co może i niektórym potęgować klimat, ale mocno utrudnia dostrzeżenie wrogów i naturalnie podyktowane jest ograniczeniami konsoli. I to niekoniecznie w tych momentach, kiedy chodzimy z samą latarenką, pozbawieni możliwości strzelania, a ogólnie. Dobrze, że wrogowie mają kolorowe pociski, to człowiek się mógł przynajmniej domyślić skąd obrywa. 

Gorszy aspekt walki o życie Switcha to notoryczne wczytywanie tekstur. Idący na nas wróg często jest cały rozmazany i dopiero po chwili nabiera należytego kształtu. Oczywiście jeśli będzie dostatecznie długo na ekranie, bo w końcu naszym celem jest jego szybka eliminacja. Im więcej czasu z grą, tym bardziej mi ten problem doskwierał. Na ten moment sam nie wiem, czy ona po prostu faktycznie wyglądała gorzej, czy może mój limit akceptacji tego stanu się wyczerpał.
2023100219201400 s
To ten boomer shooter, który chcę sprawdzić w innym otoczeniu. Nie dlatego, że na Switchu jest niegrywalny (bo mimo powyższych biegających “rozmazańców” da się strzelać bez zgrzytu), a dlatego, że podoba mi się tak bardzo i chcę to w odrobinę lepszej formie. Szczególnie, że zbliża się kontynuacja, a coś mi podpowiada, że mogą być ciężary z jej bytem na Switchu - tak przez tutejsze problemy, jak i zbliżającego się następce konsoli Nintendo. Premierowa cena ustalona na poziomie 100 zł, ale jeśli się pospieszycie, to czeka was 15% zniżki (do 5 października). 

Dziękujemy firmie Byte Barrel za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Fajny klimat

Thumb Up

Dynamiczny gameplay

Thumb Up

Bardzo dobra muzyka

Thumb Up

Przejrzyste drzewko rozwoju postaci


Minusy:

Thumb Down

Wizualne problemy na Switchu

Thumb Down

Celowanie czasami sprawia wrażenie zbyt ociężałego

7.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz