GssigmBXUAA-KI3

Właściciel zdjęcia: Nintendo News PL

Tydzień ze Switchem 2

Najpierw wyczekiwaliśmy premiery, a teraz już jesteśmy oswojeni z nowym sprzętem. Nintendo Switch 2, wbrew obawom wszystkich zainteresowanych, nie ma absolutnie żadnych problemów z dostępnością. Praktycznie każdy duży i mały sklep ma jakąś kopię do wzięcia od ręki. Mam jednak świadomość, że tutaj zbierają się ci, którzy wyłapywali każdy możliwy pre-order lub ci, którzy świadomie postanowili się wstrzymać i zostać jeszcze chwilę ze swoim Switchem 1. Te pierwsze wrażenia mogą być najcenniejsze właśnie dla nich.

Przede wszystkim konsola jest wykonana z większą dokładnością. Pomimo podobnych założeń, Nintendo wyciągnęło sporo pozytywnych wniosków, więc nie można mówić o jakiejś chybotliwej podstawce, czy dygoczących joy-conach. Łączenia na magnes sprawdzają się świetnie i utrzymują konsole jako o wiele stabilniejszą bryłę niż wcześniejsze szyny. Jasne, joy-con może mieć swobodę do minimalnych ruchów - a jak ktoś uparty, to go nawet wyrwie bez odbezpieczenia - ale to i tak niebo, a ziemia względem poprzedniej formy.

Ostatnia aktualizacja naszych OLEDów niejako zaprezentowała nam system operacyjny, który łudząco przypomina poprzednika. Zyskał on kilka nowych funkcji i ikonek w dolnym menu oraz sporo pomocnych ustawień. Rewolucji jednak nie stwierdzono, więc o zagubieniu starego switchowca nie może być mowy. Polecam pochylić się nad domyślnie zaznaczonymi 120Hz, bo większość gier z tego nie korzysta. Sprawia to jednak, że obraz na TV może uszczuplić naszą rozdzielczość, chcąc to ustawienie wymusić. Pojawiły się pierwsze przesłanki (w przypadku Street Fightera VI), że wygląda on ładniej, gdy ta funkcja jest wyłączona. Sytuacja ta może się powielać przy mniej świadomych grach firm trzecich - dla przykładu Mario Kart World (który również ze 120Hz nie korzysta) został zaprogramowany, by nawet tego nie wymuszać od naszego wyświetlacza. Nie jestem technologicznym świrem, żeby dać sobie za to uciąć rękę, ale pojawiły się filmy potwierdzające taki stan rzeczy - warto mieć na uwadze z tyłu głowy.

To oczywiście sprowadza nas do samych parametrów konsoli, która znacznie przewyższa poprzednika... i moje oczekiwania. Osobiście byłem nastawiony na gorszą jakość gier, na której zyskałaby bateria (do której zaraz przejdziemy). Nowe Nintendo zachwyca w swoich produkcjach first party, jak i chociażby w Cyberpunku, którego recenzja niebawem (spoiler alert - pozytywna). Większość startowych tytułów nie ma problemów z 60 klatkami i niczym nie ustępuje dzisiejszym standardom. Jest tam w środku technologia sprzed kilku lat, to oczywiste, ale postęp graficzny w dzisiejszych grach nie jest tak dynamiczny, jak to było przy premierze równie opóźnionego Switcha 1. Efekt może być tylko pozytywny.

Pojawiać się będzie coraz więcej gier, które skorzystają z mocy Switcha 2. Jedne zrobią to w formie darmowej łatki, inne będą chciały jakiejś opłaty lub potwierdzenia obywatelstwa i rodziny z rozszerzonym abonamentem Online. Niezależnie, którą opcję preferujecie, to może odświeżyć wam wiele tytułów. Za przykład weźmy obie części The Legend of Zelda, które od teraz działają w 60 fpsach i mają znacznie większy wachlarz możliwości w prezentacji świata. Geometria obiektów jest dokładniejsza, a i trawy można sobie pozwolić wyświetlić znacznie więcej. Różnica będzie szczególnie zauważalna w Tears of the Kingdom, które miało wewnętrzny krwotok, gdy Link korzystał ze swoich mocy przenoszenia obiektów. Tam licznik klatek potrafił spaść do 20, a na Switchu 2 twardo będzie stał przy 60. Na zachętę kilka screenów z obu pozycji:

Oczywiście to nie jest tak, że teraz każda gra zyska na nowym sprzęcie. Taki Wiedźmin 3 dalej będzie stał na swojej poprzedniej (lekko zamglonej, ale działającej) wersji. Rzecz w tym, że niektóre tytuły miały swoje ograniczenia na rzecz poprawnego/poprawniejszego działania na Switchu 1. Technologia tak nie działa, że szybsze, to od razu wszystko ładniejsze ;)

Cała ta lepsza grafika odbija się na żywotności baterii, która przy najbardziej wymagających tytułach przekracza zaledwie 2 godziny. Mało! Warto jednak mieć świadomość, że jej procentowy obraz wyświetlany przez konsolę jest oszukany. Dziwna to sprawa, ale Nintendo nie dopatrzyło się tej rzeczy i większość konsol ma tę samą wadę. Switch pokazuje, że bateria jest na wykończeniu, a grać dalej można - nie bardzo długo, ale można. Solucją na to jest odpalenie konsoli w trybie przywracania (recovery). Aby to zrobić należy włączyć sprzęt, trzymając nieustannie przyciski głośności (+ i - jednocześnie). Pojawi się logo startowe, ale nie menu z grami, a ustawienia ratunkowe. Tam nie róbcie nic, tylko wyłączcie konsole i włączcie ponownie. Od teraz wasz licznik ma już nie kłamać. Niezmiennie mnie to dziwi i nie sprawi, że tę baterię możemy w pełni rozgrzeszyć, ale da wam lepszy ogląd na to, ile jeszcze możecie się bawić.
Gsx3H7gWsAAwRAv
O nieskończonej rozpuście trudno też mówić w przypadku pojemności konsoli. 256GB to przy dzisiejszych grach bardzo mało - taki Hitman, czy Cyberpunk, to już około 60GB na głowę. Wypada wesprzeć sprzęt w kartę microSD Express, która jest niestety znacznie droższa od swojego wolniejszego odpowiednika - i konieczna, bo zwyklaki nie mają tu czego szukać. Moja misja pierwszych dni Switcha 2 zakładała zebranie wszystkich tytułów z Day 1, a pomimo wsparcia kolejnymi 256 GB, miejsca wcale nie było zbyt dużo. Powyżej widzicie stan, gdy kolejne tytuły jeszcze napływały (podsumować już mogę, że z planu wypadło mi tylko Split Fiction i odświeżony Hogwarts Legacy). Jasne to kwestia indywidualna, a mój sprzęt to akurat przypadek wynaturzony, ale wciąż czuję, że szybko zamknę oba paski.

Szczególnie gdy zaczną napływać do nas gry third party, które najczęściej będą zmuszone do zajmowania pokaźnej ilości miejsca. Będzie tak za sprawą ich pudełkowej sprzedaży w formie Key-Cardów, które różnią się od cyfrowych wydań tym, że możesz je odsprzedać, ale by zagrać cartridge musi być w środku konsoli. Rozumiem, ze dla kolekcjonerów to nie jest żadna ugoda do akceptacji, a ta ciemna plama ze Switcha 2 nie zniknie - nie chcę martwić, ale cyfryzacja będzie tylko postępować. Żadne to pocieszenie, ale twórcy są świadomi niedoskonałości takich pudełek, a Capcom rejestuje ich sprzedaż, jako sprzedaż cyfrową. Słupki tejże rosną, więc wizja mrocznych czasów dla pudełek się spełnia...
Gsx3H6SWwAAlb9
Swoją drogą ten zestaw Day 1 jest bardzo dobry, ale nie jest tak za sprawą Nintendo. Jeśli ktoś korzysta z tego sprzętu TYLKO dla pozycji giganta z Kyoto, to w ogóle się nie dziwię, że postanowił poczekać z zakupem. Mario Kart World to zdecydowanie za mało - i to mówię mimo ogromnej sympatii do tej gry. Nawet nie zadbali o to, żeby zaprezentować w pełni nowe funkcje sprzętu. Robią to za nich inne gry. Myszka świetnie się sprawdza w takim Cyberpunku, a do skorzystania z Game Share należy odpalić coś innego. Tu minus dla N.

Game Share i Game Chat mają nas zbliżyć na odległość. Pozwolą słuchać i oglądać siebie w trakcie grania - niekoniecznie w ten sam tytuł - lub połączyć się do rozgrywki na innym sprzęcie mimo posiadania jednej kopii gry. Szczególnie jestem fanem tej drugiej opcji, którą właśnie oferuje Game Share. Na ten moment wszystkie testy - lokalnie i online - nie wykazały żadnych problemów. Jasne, nie były to najbardziej wymagające gry świata (Puyo Puyo Tetris 2S), ale rokuje to na coś bardzo pozytywnego. Nowy standard, który dla wielu będzie pomocny. Szczególnie że podzielić się grą można z posiadaczami pierwszego Switcha - do zabawy wystarczy jeden Switch 2 robiący za hosta.
Jeśli zaś chodzi o Game Chat, to samo wykrywanie głosu i komfort rozmowy stoją na wysokim poziomie. Podzielenie się ekranem jest okupione sporymi spadkami klatek, ale da się to w miarę przystępnie oglądać - tj. ktoś inny może w coś grać, a my możemy podejrzeć, jak mu idzie (alternatywne streamy!). Wątpię, żeby ta forma miała wielu zwolenników, ale bez dzielenia się ekranem, bez kamerki, to wciąż wygodny Discord wewnątrz konsoli.

Konsoli, która niebezpiecznie się grzeje i tu można mieć małe obawy. To jest sprzęt znacznie przewyższający poprzednika, ale nie rzecz idealna. Liczę, że Nintendo jakoś zareaguje i zmusi wentylatory do szybszego uruchamiania się, bo na ten moment nie ma osoby, która nie zauważyłaby, że jego konsola płonie w docku. A jak wjedzie gorące lato, to jaką mam gwarancję, że to przetrwa? Paznokci nie obgryzam, ale gdzieś z tyłu głowy to ciągle mam.

Na koniec spuściłbym zasłonę milczenia nad sklepem, który może i zyskał względem poprzednika (...a weź bądź gorszy), ale to wciąż eShop ze swoimi przywarami. Fajnie, że przy nowych tytułach na start wyświetlane są te najpopularniejsze, ale parę linijek niżej pojawi się tradycyjny dla tego miejsca szrot. Nie posądzam Nintendo o totalnie zaniechanie tego systemu sprzedażowego (dodali też spersonalizowane propozycje, które mają się zmieniać każdego tygodnia), ale zmiany są mikroskopijne. Ot, gra się usunie z wish listy sama, jak ją zakupimy (Switch 1 tego nie ogarniał). Na więcej wniosków przyjdzie czas, jak liczba gier znacznie wzrośnie.

Taki jest Switch 2. Kontynuacja założeń poprzednika, która znacznie zwiększa parametry i dodaje kilka funkcji. Są to jednak rzeczy, których albo się nie zauważy, albo potraktuje z szyderczym uśmiechem, bo to po prostu krok w stronę oczywistości. Dla przykładu aplikacja na telefon ma teraz więcej sensu, bo można tam wrzucać screeny bezpośrednio z poziomu konsoli. Dla mnie, jako recenzenta (no... "recenzenta", bo coś tam sobie piszę o grach) jest to spore udogodnienie. Pierwszy Switch zakładał podpięcie konsoli kablem USB z PC lub łopatologiczne wykorzystywanie kodu QR i pobrania na telefon, które... nie zawsze działało i się łączyło.

Ogólnie jestem zadowolony, ale z chęcią poznam wasze doświadczenia. To, że mnie (zadeklarowanego switchowca) oni do siebie przekonają, to wiedziałem po pierwszej zapowiedzi - bo i cieszyłem się z kontynuacji założeń tego, co zdążyłem pokochać. Jeśli ktoś zaraz się oburzy, że nie wspomniałem nic o ekranie, to spokojnie - jest on dobry, jak na LCD. To nie OLED, a czarny, to bardziej ciemnoszary dla bardziej wnikliwego oka, ale ja już się oswoiłem z procesem działania tej firmy. OLED przyjdzie w swoim czasie i w ogóle się nie zdziwię, jak ja go kupię.

-----------------------------

A teraz szybkie newsy, żeby nie było, że je totalnie odpuszczam:

Trzymając się Switcha 2 - zaliczył on najbardziej udany start konsoli w historii. 3,5 miliona kopii rozeszło się od czwartku do niedzieli. Praktycznie w każdym kraju odnotowano rekordową sprzedaż. Oby taki stan rzeczy dolał sporo paliwa do baku Nintendo, bo potrzebne są chęci do tworzenia kolejnych gier lub poprawiania tych starych. Samo Mario Kart World już zaliczyło milion - a przynajmniej było blisko już po tych kilku dniach.

Pierwszą z takich świeżo ogłoszonych gier jest spin-off popularnego Splatoona. Przygotowywane ekskluzywnie na potrzeby nowej konsoli Splatoon Raiders ma nas zabrać do Spirhalite Islands. Tam wcielimy się w mechanika na tropie dziwnych wydarzeń na wyspie. Całość ma być doświadczeniem dla pojedynczego gracza. W tym miejscu warto przypomnieć, że wczoraj swój patch dostała najnowsza część Splatoon 3, która ma oferować nowe bronie, ładniejszą grafikę i płynniejsze działanie.


Jedną z cichych perełek startowego zestawu gier jest Fast Fusion. W zasadzie główne narzekania dotyczące tej gry dotyczą jej contentu i małej ilości tras. Odpowiedzialne za grę studio Shin'en już zapowiedziało pierwszy dodatek, którym będzie odświeżony tor z ich poprzedniej gry (Fast RMX) o nazwie Alpine Trust.
fast rmx

Nie zawsze w newsach dotyczących Nintendo można skorzystać z prezentacji konkurencji, ale podczas serii zwiastunów Xboxa (swoją drogą bardzo dobrej), zawężona została data premiery Final Fantasy VII Remake, o którego istnieniu na Switchu 2 dowiedzieliśmy się na kwietniowym Directcie. Zima tego roku nie brzmi jak bardzo odległa data.


Na koniec smutne wieści przypominające, że nie wszystkie gry ze Switcha 1 będą działać na nowej konsoli. Wsteczna kompatybilność jest potężna, ale niekompletna. Szczególnie odbiło się to na popularnym wydawcy Limited Run Games. Sporo ich gier ma problemy, które notorycznie trafiają do sieci. Są one pokłosiem ich silnika do emulacji o nazwie Carbon Engine. Jak sami informują na mediach społecznościowych, znaleźli linijkę kodu, która była za ten stan rzeczy odpowiedzialna i liczą na reakcję ze strony Nintendo. Wiem, że nie jest to najpopularniejsza firma przez wgląd na ich niektóre praktyki, ale jako nieliczni podjęli się ratowania pudełkowych wydań i faktycznego zamieszczania gier na nośniku, a nie wygody z tańszymi Key-Cardami (bo to o piniondz jak zwykle się rozchodzi).

Awatar

Niko Włodek

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Komentarze (2)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz

Robert
13.06.2025 16:10
Swoją drogą ciekawe czy wydawca może grę dla Switcha 2 wydać na dotychczasowym czarnym kartridżu z NS1? To by rozwiązało problem braku innych pojemności, niż czerwone 64GB. Nie licząc ewentualnych sztucznych blokad w oprogramowaniu nie powinno to być problemem, skoro NS2 obsługuje kartridże NS1.
Robert
13.06.2025 14:48
Świetny tekst, przeczytałem z uwagą. Pierwszy Switch po ostatnich aktualizacjach też już usuwa grę z listy życzeń po zakupie. Zauważyłem również, że chyba nie trzeba już czekać 10 dni by zobaczyć liczbę godzin spędzoną w danej grze.