Serii Final Fantasy raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Final Fantasy to prawdziwa legenda gatunku jRPG, a wiele części ustanowiło nowe standardy. Wróćmy jednak do początku.
Pierwsze trzy części wyszły na popularną pod koniec lat 80. konsolę NES, a następne trzy na SNES. Mimo to, w drugiej połowie lat 90. Squaresoft zdecydował o przejściu na grafikę 3D, więc siódma część wyszła na konsolę Playstation i na długo zniknęła z platform Nintendo. Konsole Sony jako bardziej zaawansowane technologicznie stały się domem dla serii Final Fantasy i tak jest aż dotąd.
W obliczu niedawnego 35 lecia premiery pierwszej części (18.12.1987 r.) przyjrzyjmy się, w które Final Fantasy można zagrać na Nintendo Switch.
Czy da się zagrać w Final Fantasy na Nintendo Switch?
Na nasze szczęście obecnie rozwój technologii porządnie zwolnił, a producenci gier raczej uniwersalnie skupiają się na odświeżaniu starych gier. Dzięki temu starsze tytuły pojawiają się na wszystkich nowych platformach. Korzystając z tego trendu, Nintendo Switch, chociaż nienajmocniejsze sprzętowo, również powiększa swoją bibliotekę swoją gier.
Nie inaczej jest z najpopularniejszą serią jRPG wszechczasów. Square od wielu lat przywraca starsze tytuły, wypuszczając je nawet na smartfony, a teraz dodatkowo zapowiedział Final Fantasy Pixel Remasters na Nintendo Switch, czyli zbiór pierwszych sześciu części.
Final Fantasy na Nintendo Switch – zestawienie
Final Fantasy VII
Final Fantasy VII
Dla wielu najlepsza część z serii. Dużo w tym nostalgii, nie da się jednak ukryć, że gdy gra wychodziła wiele lat temu na PSX, to powodowała u współczesnych graczy opad szczęki. Zdecydowanie jest to klasyk, który warto znać, chociaż graficznie i mechanicznie gra się bardzo postarzała. Dla tej historii i muzyki jednak warto.
Graficznie to kanciaste figurki chodzące po nieostrych tłach 2D i przerywniki filmowe, które trącą myszką. Mechanicznie spotkacie tu typowy dla serii system walk turowych i system materii. Łatwy do zrozumienia, aczkolwiek bez większej głębi. Inna sprawa, że endgame nie dorasta do aktualnych norm i nie jest zbyt rozbudowany.
Jeżeli jednak odbijecie się od tej części, zawsze można pomyśleć o remaku. Final Fantasy VII Remake na Nintendo Switch niestety nie jest dostępny.
Final Fantasy VIII Remaster
Final Fantasy VIII Remaster
Final Fantasy VIII na PSX powalało rozmiarem: gra na czterech płytach CD robiła wrażenie już tym faktem. Remaster ósmej części Final Fantasy na Nintendo Switch to bardzo dobra produkcja, która dzięki odświeżeniu nie sprawi bólu oczu. Muzycznie i graficznie trzyma się bardzo dobrze. Problemy jednak leżą gdzie indziej.
Mechanika podpinania magii do skillów jest wybitnie skomplikowana, a to, że magię najpierw trzeba wyssać, dodaje dużo nudnego grindu. Dodatkowo twórcy próbowali dorzucić tam mechanikę, którą teraz byśmy określili mianem “scallingu”. Co dziesięć poziomów postaci potwory rosną w siłę, co dosłownie oznacza, że lepiej przechodzić grę na niskim levelu.
Sporym minusem jest też typowo japońskie skomplikowanie fabuły. Może by to jeszcze nie było tak złe w odbiorze, gdyby nie fakt, że przez długi czas to przypomina netflix teen dramę. Ósemka to świetna gra, ale jeśli szukacie Final Fantasy na Nintendo Switch, to polecam zacząć od innej odsłony
Final Fantasy IX
Final Fantasy IX
Dziewiąta część to powrót do bardziej typowego fantasy, pełnego magii i smoków, a w dodatku poniekąd przegląd najlepszych motywów z całej serii. Tytuł zauroczy cudownym baśniowym klimatem, klimatyczną muzyką i świetną fabułą.
We “wczuciu” w klimat gry pomagają bardzo dobrze nakreśleni bohaterowie, którzy mają przyziemne problemy, z którymi łatwo się identyfikować. W wielu z nich każdy z nas odnajdzie cząstkę siebie i własnych trosk, a może nawet pozwoli spojrzeć na pewne sytuacje z innej strony.
Final Fantasy IX to też Triple Triad, czyli mini gierka karciana, która jest wybitnie wciągająca i starcza na wiele godzin zabawy. Decydując się na dziewiątą część Final Fantasy na Nintendo Switch, nie da się popełnić błędu.
Final Fantasy X&X-2 HD Remaster
Final Fantasy X&X-2 HD Remaster
Dziesiąta odsłona to kolejna z tych, która dla wielu jest najlepszą częścią serii w ogóle. Jest w tym dużo prawdy: FFX był pierwszą grą na PS2, która robiła chyba nawet większe wrażenie niż FF7 na PSX kilka lat wcześniej.
Final Fantasy X prezentowało fenomenalną grafikę, świetną muzykę, a opowiedziana historia i pewien plot twist to absolutny top w historii gier i nawet teraz mam ciary, gdy o tym myślę. Ba, to wręcz chyba jedyna gra z serii, przy której się naprawdę wzruszyłem.
Mechanicznie dostaliśmy delikatnie odświeżony i unowocześniony system turowy. Rewolucję przeszedł rozwój postaci – levele zostały zastąpione słynnym Sphere Grid, który pozwala na dużo większą różnorodność i prawie nieskończony rozwój postaci.
Gra powalała również rozmiarem – endgame był gigantyczny i starczał na kilkaset godzin. W dodatku dziesiąty Final Fantasy na Nintendo Switch to HD Remaster, dzięki czemu grafika jest trochę podkręcona względem oryginału.
HD Remaster ma w komplecie bezpośrednią kontynuację, ale ta jest… dziwna. Ze względu na to, że jest mocno nieszablonowa, nawet wielkim fanom dziesiątki może być trudno w nią “wejść”.
Final Fantasy XII The Zodiac Age
Final Fantasy XII The Zodiac Age
Dwunasta odsłona jest dosyć niedoceniona. Czemu tak się stało? Ciężko powiedzieć, bo to bardzo dobra gra, ale w porównaniu do 10tki wypada słabo (FF 11 był MMORPG).
W tej odsłonie zdecydowano się na duże zmiany. Walka wciąż była turowa, chociaż zostało to dobrze ukryte – potwory chodziły na mapie świata, więc walki odbywały się jakby w czasie rzeczywistym. Dla lepszego zarządzania walką dołożono system Gambit. Dzięki niemu można było dopasować algorytmy AI, tak by postacie same decydowały o swoich ruchach, np. poniżej 50% hp rzucały czar leczący.
Miało to swoją głębię, ale też powoduje, że “gra sama się przechodzi”. Nie do końca to jest prawdą, ale można zrozumieć, czemu nie wszystkim to podeszło. Z innych minusów: fabuła to political-fiction i nie jest wciągająca, a muzyka chociaż ładna, to straciła dużo z klimatu tworzonego przez Nobuo Uematsu (którego zabrakło w tej części).
Jeżeli spodoba wam się core gameplay, to dwunasta część Final Fantasy na Switcha oferuje mnóstwo zabawy, ale inaczej może być ciężko.
Final Fantasy XV Pocket Edition
Final Fantasy XV Pocket Edition
Final Fantasy XV na Nintendo Switch? Zaskoczeni? I macie rację. “Normalny” FF15 nie pojawił się na Switchu, pstryczek jest po prostu za słaby na ten tytuł. Zamiast tego dostaliśmy remake (a raczej demake), który oryginalnie został stworzony na smartfony.
W skrócie: Pocket Edition to FF15 “zminiaturyzowany” do urządzeń przenośnych. Z tego powodu grafika nie wykorzystuje potencjału Switcha i na dużym ekranie będzie wyglądać gorzej niż na komórkach. W dodatku zostało wycięte sporo materiału – gra na telefony nie ma open world, większości side questów i jest do bólu liniowa. Mechanika walki też została odpowiednio uproszczona.
Final Fantasy XV na Nintendo Switch to właściwie tylko główna linia fabularna podana na tacy w skondensowany sposób. Mimo tego gra zebrała dobre recenzje i oceny. Nie da się ukryć, że sam pomysł takiego wydania jest mocno oryginalny.
Inne Final Fantasy na Nintendo Switch
Jeżeli znacie już wszystkie główne Final Fantasy na Nintendo Switch, a chcielibyście zagrać w coś o zbliżonym klimacie, sprawdźcie następujące gry:
- Final Fantasy Crystal Chronicles.
- Chrono Cross: The Radical Dreamers Edition.
- Live a Live.
Wszystkie powyższe tytuły, to gry stworzone przez Squaresoft lub Square Enix, więc znajdziecie w nich mnóstwo podobieństw. Od siebie w szczególności polecam ostatni tytuł. Więcej informacji dostarczy nasza recenzja Live a Live.
Czy da się zagrać w Final Fantasy VII Remake na Nintendo Switch?
Niestety nie, konsola jest po prostu zbyt słaba. Niedawno wyszedł jednak Crisis Core: Final Fantasy VII na Nintendo Switch, który jest fabularnym prequelem “głównej” gry. Zwróćcie jednak uwagę, że jest to delikatnie inny rodzaj rozgrywki.
Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion w sklepach od 269.46zł
Wciąż mało? Sprawdźcie nasze zestawienie 10 najlepszych jRPG na Nintendo Switch.
A wy? Które Final Fantasy na Nintendo Switch macie już ograne? Dajcie znać w komentarzach!