trident

Właściciel zdjęcia: 3D Clouds

Recenzja Trident’s Tale na Nintendo Switch

Studio 3D Clouds od lat siedzi w grach na bazie różnorakich licencji. Tych produkcjach, które są zapominane tydzień po swej premierze. Były Psie Patrole, Transformers, a przez mojego Switcha przewinęło się nawet Hot Wheels Monster Trucks: Stunt Mayhem. Delikatnie rzecz ujmując - świata nie podbili, a ich produkty są skierowane pod największych fanów konkretnych marek (bo im wiele nie potrzeba). Do Trident’s Tale, które miało być grą przygodową osadzoną w świecie piratów, podchodziłem więc z dystansem. Absolutnie nic nie wskazywało, że to się może udać. I to nie będzie ten tekst, gdzie dochodzi do niewyobrażalnego zwrotu akcji. Raczej pływamy na znanym morzu.
2025051000545100 s
Wcielimy się tu w dziewczynę o imieniu Ocean, która podróżuje w poszukiwaniu Trójzęba Mórz. Rozbitego niegdyś na kilka części artefaktu, o którym krążą legendy i który zapewnia władze. Nieopierzony to młokos w tym fachu. Ma w teorii statek, ale zebranie załogi dopiero przed nami. Przyjdzie nam tu walczyć na lądzie, jak i na morzu, udoskonalając swój oręż i atrybuty statku.

Gra się w to, jak w RPG akcji, podążając za giga znacznikiem w poszukiwaniu następnego segmentu przygody. To zakłada często przepłynięcie sporej połaci terenu, gdzie przydatne będa jakieś szanty, bo niewiele się dzieje. Zwijasz, rozwijasz żagiel i okazjonalnie łupiesz do wrogów ze wszystkich sił. Zaoferowano tu możliwość strzelania w cztery kierunki, który teoretycznie jest lepszy i dynamiczniejszy od bitew morskich z Captain Blood, ale ta poprzeczka już i tak leżała pod ziemią. Nazwałbym to pirackim życiem po linii najmniejszego oporu. Klątwą przeciętnej gry.
2025051000181100 s
Oczywiście, moja niechęć do tych morskich klimatów nie będzie tu ukrywana, ale zawsze istnieje szansa, że na lądzie odzyskam nieco wigoru. Tam jednak wymiana ciosów różni się bardzo nieznacznie od slashera rodem z PlayStation 2. Tyle że nie tego dobrego, nostalgicznego i wywołującego wspomnienia. A tego zwyczajnie archaicznego, okazjonalnie pokracznego, z nędznymi hitboxami i ociężałymi ruchami protagonistki. Ocean to nie Kratos, Ocean to nie Dante, Ocean to nawet niekoniecznie Kangurek Kao. Ta walka nie ma do zaoferowania absolutnie nic.
2025051000490001 s
Gra na całe szczęście miała na tyle przyzwoitości w sobie, żeby oprzeć się mocniej na przygodzie i zagadkach środowiskowych. Nie napotkacie tu niczego, co wydrapie wam wszy z głowy, ale i tak będzie to miłe urozmaicenie. Taki pierwiastek Zeldy w morzu nudy.

Powodem, dla którego zagadki nie mogą być zbyt trudne, jest nastawienie produkcji na młodszego odbiorcę. Tego, który wczoraj jeszcze bawił się ich Psim Patrolem. Trident’s Tale jest produkcją na wskroś infantylną. Wszystkie dialogi są wyciągnięte z porannej kreskówki, co gryzie się z rdzennym pirackim charakterem. Szkielety będą plastikowe, a postacie niewiele im ustępują. Switch na domiar złego nie rozpieści grafiką, a na pewno uraczy spadkami klatek. Nie potrzeba oficjalnego pomiaru, żeby wiedzieć, że 30 fpsów to nieosiągalna mrzonka. Gra jest cały czas patchowana, ale czy kiedykolwiek dopłynie do celu? Gwarancji nie ma żadnych. A jak mam się bawić w proroka, to nigdy nie będzie działać na miarę oczekiwań.
2025051000411200 s
Najbardziej bolesne byłoby to, gdybym musiał wybrać lepszą grę z tych dwóch majowych premier o pirackiej tematyce. Polecam wycofać się z obu pomysłów i wypłynąć w bezpieczniejsze kierunki, bo ani Captain Blood, ani Trident’s Tale, nie zapewnią ciekawej rozgrywki. Prześcigać się mogą tylko w tym, która będzie bardziej oklepana i przeciętna. Obie teoretycznie przywołują gameplay minionej epoki, tyle że jak jedna stara się o większe urozmaicenia (Trident), to ustępuje mocno pola gdzie indziej (infantylność, performance).

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Renaissance PR


Plusy:

Thumb Up

Gameplay można uznać różnorodnym - raz na lądzie, raz na morzu, często jakaś zagadka środowiskowa

Thumb Up

Polskie napisy - skoro dla młodszych, to doceniam takie dodatki


Minusy:

Thumb Down

Infantylna otoczka, która nijak nie zgrywa się z pirackim CV

Thumb Down

Nudna walka na lądzie

Thumb Down

Niewiele lepsza na morzu

Thumb Down

Regularnie spadki klatek

4.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz