Popularnych gier o tematyce morskiej nie ma zbyt wiele. Na palcach jednej ręki możemy wymienić takie tytuły jak Sea of Thieves dostępny na Xboxie (i PC) czy pamiętne Port Royale z komputerów osobistych. Ostatnio recenzowaliśmy również grę Ship of Fools.
Dziś trafi się nam okazja sprawdzenia czegoś nowego w świecie wilków morskich. Tą grą będzie wydana w grudniu 2022 roku Sail Forth. Gra wyszła na komputery, PS4 i PS5, Xboxa oraz naszego Switcha.
Fabuła
Capitant Toot to my! Żeglarski wyjadacz pierwszej klasy!
Budzimy się na małej i zniszczonej łodzi. Żeglujemy, od malowniczej wyspy do wyspy, rekrutując nowych członków załogi oraz rozbudowując naszą flotę.
Mechanika gry
Nasza przygoda jest ukazana z perspektywy trzeciej osoby. Oznacza to, że kamera jest umieszczona za naszym statkiem.
Parę krótkich słów o sterowaniu. Lewa gałka to ster naszego okrętu. Przycisk A i B to odpowiednio stawianie i zwijanie żagla (przyspieszanie i zwalnianie). Bumpery L i R podczas normalnego pływania to ustawiania żagla pod lub z wiatrem. Jest to istotne, jeśli chcemy pływać szybko i zwinnie. Prawa gałka to sterowanie kamerą.
Z kolei przycisk X to bardzo ważne menu kontekstowe. Początkowo mamy tam dostęp do mapy obszaru, mapy świata, naszej ładowni oraz opcji zarządzania naszą flotą. W tym ostatni punkcie możemy naprawiać statki, zmienić ich nazwy, zarządzać załogą czy sprawdzić ich statystyki. Z czasem staną się dostępne kolejne opcje.
Gdy dojdzie do walki, to celujemy z działa, korzystając z triggera ZR, a bumperem R oddajemy salwę. Podczas celowania widzimy skuteczny zasięg naszych dział w formie siatki na morzu. Musimy też pamiętać, że po strzale, działo musi zostać ponownie załadowane, co trwa kilka sekund. Działa mogą być umieszczone w różnych miejscach statku, więc niszczycielskie salwy możemy oddawać w różnych kierunkach. Jest to istotne podczas planowania walki.Podczas naszej domyślnej żeglugi, na ekranie, widzimy przede wszystkim koło sterowe wskazujące kierunek, w którym płyniemy oraz informację skąd wieje wiatr. Obok dostępny jest pasek ustawienia naszej obecnej prędkości oraz żagla względem wiatru.
Główną walutą w grze jest drewno. Pozyskujemy je ze zniszczonych statków, kryjówek pirackich oraz otrzymujemy za wykonane zadania. Trafią się też skrzynie wyrzucone na brzeg, które musimy zniszczyć z użyciem działa. Wydać możemy je natomiast na nowe łodzie, ulepszenia obecnej, działa czy zatrudnienie nowych członków załogi.
Statki charakteryzują się poziomem wytrzymałości, maksymalną prędkością, maksymalną ilością załogi, dostępnymi slotami na usprawnienia czy miejsc na działa. Jeśli zakupimy różne działa, to my decydujemy, w którym miejscu statku je zainstalujemy.
Członkowie naszej ekipy, towarzyszący nam na statku, posiadają różne bonusy. Może to być zwiększenie maksymalnej prędkości o kilka procent czy skróceni czasu naprawy statku. To my określamy, którzy majtkowie będą z nami w danej chwili pływać.W niektórych miejscach trafimy na sklepy. Możemy wtedy zaopatrzyć się w nowe łodzie czy ulepszenia. Mogą to być choćby lepsze działa od już posiadanych. Dostajemy też możliwość zmian barw naszego statku i bandery.
Świat, w którym się przebiega nasza zabawa, składa się z dwóch części. Pierwszy to mapa świata. Wybieramy tam, na którą grupę wysepek chcemy się dostać teraz. Aby płynąć do kolejnych obszarów, musimy znaleźć fragment mapy, który odkryje je przed nami. Druga część to zazwyczaj kilka małych wysepek. Tam też trafiamy na przeciwników, forty pirackie, sklepy czy bohaterów zlecających nam zadania. Jest to więc główna część rozgrywki.
Aby nie było zbyt nudno, nasza przygoda została urozmaicona o minigry. Przykładowo:
Łowienie ryb — Łowienie ryb odbywa się w konkretnych miejscach i widzimy je jako jasna plama na morzu. Jest to bardzo intuicyjne, jak i reszta mechaniki. Zarzucamy spławik, po czym, gdy ryba się na niego złapie, musimy utrzymać jej ikonę w centrum okręgu, aż ją wyciągniemy na łódź. W przeciwnym wypadku zerwie się ona, a my musimy szukać nowego miejsca do łowienia. Rodzajów ryb jest w sumie 36.
Robienie zdjęć — Fotografowanie różnych zwierząt. Zazwyczaj jest to istota wyróżniająca się na tle otoczenia, np. rekin, który co jakiś czas wynurza się z wody lub wielka meduza widoczna z oddali. Podpływamy do takiego żyjątka i łapiemy za aparat. Prosta sprawa. Trzeba tutaj zaznaczyć, że nasz aparat jest analogowy, czyli posiada kliszę! A to oznacza, że mamy ograniczoną ilość zdjęć, jaką możemy zrobić (tylko 6 na jednej kliszy). Różnych zwierząt do sfotografowania mamy 23.
Co ciekawe za złowione ryby otrzymujemy nowe kolory do personalizacji statku, a za zdjęcia zwierząt możemy otrzymać nowe emblematy do umieszczenia na naszej banderze. A to nie wszystkie minigry, jakie są dostępne.Gra nie posiada języka polskiego ani w dubbingu, ani tekście pisanym.
Audio i Grafika
Kolorowa i uproszczona grafika wygląda przyjemnie choć skromnie. Statki są lekko kanciaste, tak samo, jak choćby drzewa, składające się z jednak dużej kulki liści. Za to refleksy na wodzie, jej falowanie czy gwieździste niebo robią bardzo przyjemne wrażenie. Ta oprawa przypomina trochę The Legend of Zelda: The Wind Waker.
Jeśli chodzi o towarzyszące nam udźwiękowienie, to usłyszymy trochę elektronicznych dźwięków oraz pobrzękiwanie gitary. Ciekawe połączenie. Dźwięki otoczenia to oczywiście wystrzały z dział, skrzypienie desek naszego statku, łopotanie żagla i szum morza. Można powiedzieć, że to również proste i skromne dźwięki, ale zdecydowanie robią klimat.
Rozgrywka
Gra ma na siebie bardzo fajny pomysł. Kojarzy mi się to trochę z grą Sid Meier’s Pirates. Walki z innymi statkami, unikanie sztormów, zwracanie uwagi na warunki atmosferyczne. Tutaj jednak wszystko jest uproszczone.
Mechanika posiada kilka elementów, o których trzeba pamiętać, jednak nie jest to na tyle skomplikowane, żeby sprawiło mi jakąkolwiek trudność. Przyzwyczaiłem się do niej już po kilkunastu minutach zabawy. Szybko zapamiętałem, żeby zwracać uwagę choćby na ustawienie statku względem wiatru w momencie ataku na pirackie bazy. Pływanie “pod wiatr” jest możliwe, ale strasznie powolne. Wymagało to mojej uwagi i zaangażowania w sterowanie statkiem.
Oprawa graficzna może i nie jest powalająca, ale jest to prosta gra z prostymi mapami i prostą mechaniką. Uważam więc, że te elementy ze sobą po prostu świetnie współgrają. Muzyka za to stoi na wyższy poziomie. Delikatne melodie oraz dźwięki wiatru czy skrzypienie statku, które mi towarzyszyły podczas mojej przygody, uprzyjemniały mi rozgrywkę.Możliwość personalizacji statków jest dość uboga, ale na szczęście jest. Mam wrażenie, że bez tego, odpuściłbym sobie zabawę po 2, może 3 godzinach. Dodatkowo wykorzystanie osiągnięć z minigier do zwiększenia dostępnych wzorów i kolorów to fajny pomysł. Zachęca on do wykonywania tych prostych zadań.
Pierwszy minus, który rzucił mi się w oczy to problem z polskimi znakami. Mój pierwszy statek został ochrzczony mianem “Mały Byk”. Ku mojemu zaskoczeniu, później polski znak był zastępowany pustym kwadratem.
Kolejny minus to dialogi. Dymki dialogowe zawierają po 2-3 zdania, a napotkane postaci mają istny słowotok. Efekt jest taki, że otrzymujemy potężną ilość przeskakujących chmurek z kolejnymi tekstami. Co więcej, jeśli niechcący odpalimy daną kwestię ponownie, to nie ma możliwości zakończenia jej od razu. Musimy wszystko przeklikać raz jeszcze. Bywa to męczące i uciążliwe. Zwłaszcza jak kilkakrotnie szybko klikałem “A”, aby dojść do końca rozmowy i niechcący zaczynałem ją od nowa, bo nacisnąłem przycisk o jeden raz za dużo.
I pojawia się jeszcze jedna kwestia związana z tym, co usłyszymy (przeczytamy) od NPCów. Albo mój angielski jest tak słaby, albo ktoś powrzucał różne losowe słowa zbliżone do żargonu żeglarskiego. Niektóre sformułowania są ekstremalnie trudne do zrozumienia. Choć przyznam, że sprawiły one, że faktycznie czułem się jak szczur lądowy na statku pełnym marynarzy.
Szkoda też, że aby podróżować dalej (do kolejnego obszaru), trzeba koniecznie znaleźć fragment mapy czy uzyskać wskazówkę od jakiejś postaci. Gra prowadzi nas jak po sznurku od obszaru do obszaru. Wolna eksploracja sprawdziłaby się tu bardziej.Sail Forth to produkcja cechująca się wyluzowanym podejściem do żeglowania. Posiada ona pewien urok, który przytrzymał mnie na dłużej przy sobie.
Ta gra nie posiada żadnego, bardzo rozbudowanego elementu. Ani minigry, ani personalizacja statku nie dawały mi wielkich możliwości i nie zachęcały to większego zaangażowania. Nawet rodzaje statków i dział są dość skromne. Jednak, gdyby tego nie było, gra nie byłaby warta żadnej uwagi. To jest takie “konieczne minimum”.
Mam wrażenie, że produkcja trafi do gracza, który lubi eksperymentować. Ciężko mi znaleźć grupę docelową, do której ta gra jest sterowana. Osobiście zacząłem się nudzić po około 4 godzinach rozgrywki. Czy to dużo, czy mało, pozostawiam wam do oceny.
Dziękujemy Quantum Astrophysicists Guild za dostarczenie gry do recenzji.
Plusy:
Pomysł — Humorystyczne i przyjemne podejście do żeglowania
Sterowanie — Bardzo intuicyjne
Grafika — Ma w sobie coś przyjemnego i relaksującego…
Minusy:
Grafika — … ale może nie przypaść do gustu każdemu
Mechanika świata — Wszystko tutaj jest tak jakby zbyt uproszczone”
Dialogi — Można było powiększyć dymki i zmieścić więcej treści na jeden raz