Project downfall

Właściciel zdjęcia: MGP Studios

Recenzja Project Downfall na Nintendo Switch

Futurystyczny świat i wartka akcja. Czy to przepis na sukces? Sprawdza to gra Project Downfall. Zwłaszcza, gdy główny bohater dziwnie przypomina Johna Wicka.

Dodatkowym bonusem jest fakt, że Project Downfall to produkcja polska, stworzona przez 2 osoby.


Fabuła


Cięcia budżetowe i kryzys dotknęły wszystkich mieszkańców. Konsekwencją są regularne zamieszki na mieście i obecność podejrzanego elementu na ulicach. 

Każdego dnia, większość ludzi zażywa „domyślną pigułkę”, zwaną „czerwoną pigułką”. Suplement diety mający dać kopa energetycznego i umożliwić wykonywanie zadań szybko i wydajnie. 

Idziemy pracować do naszego korpo, ale została wprowadzona godzina policyjna, która utrudnia nam powrót z pracy do domu.
SCREEN - 01

Mechanika gry


O co chodzi w Project Downfall? Jest to pierwszo-osobowa strzelanka. Chodzimy, przemieszczamy się między poziomami i rozmawiamy z ludźmi, a przede wszystkim ich zabijamy. Nasz bohater popada w coraz to głębszą psychozę, co zresztą zobaczymy sami wraz z postępującą rozgrywką (sugeruję zwrócić uwagę na mieszkanie bohatera).

Co bardzo istotne i muszę to podkreślić na samym wstępie - w tej strzelance nie mamy niezniszczalnego pancerza i ton apteczek. Giniemy od 2-3 strzałów, tak samo zresztą jak oponenci. Jeden nieuważny ruch i zaczynamy od ostatniego checkpointu.

Sterowanie jest jak najbardziej intuicyjne i banalne. Gałki to chodzenie oraz rozglądanie się, a pod przyciskami mamy ślizg, skok i atak bronią, ręką lub nogą. Ciężko tu się w czymkolwiek pogubić. Projecy Downfall to szybka gra i wymyślne sterowanie zbytnio by utrudniło zabawę.
SCREEN - 02
Przy sobie możemy mieć 3 bronie. Przełączamy się między nimi krzyżakiem. Bronie są różnorodne, co gwarantuje choć trochę urozmaiconą rozwałkę. Do dyspozycji dostajemy gazrurki, pistolety, strzelby, karabiny. Na różnych przeciwników, nadaje się różny kaliber. Należy pamiętać, że amunicji jest tu naprawdę mało. Musimy więc skupić się na celowaniu.

Bronią można również rzucać, co przydaje się gdy na strzelaninę przyjdziemy z nożem lub pustym magazynkiem. Da nam to chwilę na dobiegnięcie do oponenta i wymierzenia mu solidnego kopniaka. 

Zażycie „czerwonej pigułki” skraca nasz czas reakcji. Świat dookoła jakby zwalnia. Kto nie chciałby się poczuć jak Neo omijający kule? Pastylka daje nam też zastrzyk energii potrzebny do zabicia wroga jednym mega-kopnięciem. Możemy ich mieć maksymalnie 3 przy sobie i musimy je zażywać we właściwych strategicznie momentach. Inaczej, przejście poziomu będzie bardzo trudne.

Każdy poziom kończymy dość standardowym podsumowaniem wskazującym ilość zrobionych kombosów, strzałów w różne części ciała oraz oceną ostateczną w formie literki.
SCREEN - 04
Pomiędzy poziomami możemy pokręcić się po kolejnych okolicach czy swoim apartamencie. Na mieście natomiast nigdy nie wiadomo co znajdziemy w toalecie czy koszu na śmieci. W domu mamy możliwość obejrzeć wiadomości, porozmawiać z naszą ukochaną lub w coś pograć. To taki przerywnik gdzie możemy odetchnąć i zająć jakimiś „wolniejszymi” aktywnościami.

Na początku każdej planszy zaczynamy z pustą ręką. Także zawsze naszym pierwszym zadaniem powinno być zdobycie jakiejkolwiek broni. Później zaczyna się prawdziwa jatka. Dodatkiem jest możliwość kopnięcia innymi przedmiotami w przeciwników. Codzienna pigułka plus kop w czerwoną beczkę? Każdy domyśla się, jak to się kończy.

Gra posiada bardzo dużą ilość różnych smaczków. Plakaty, gazety, obrazki. Prawie wszystko do czegoś nawiązuje. Trafi się nawet automat niczym z salonu gier, gdzie możemy próbować pobić swoje wcześniejsze rekordy w skaczącym ninja
SCREEN - 05
Jak na polską produkcję przystało - gra posiada polskie napisy. To zawsze wartość dodatnia dla produkcji.


Audio i Grafika


Gra daje nam dynamiczne i strzelające na wszystkie strony światłami otoczenie w stylu pixelart. Zamiast trójwymiarowej grafiki rodem z produkcji AAA, mamy płaskich, dwuwymiarowych, trochę kartonowych przeciwników. 

Podczas strzelaniny wszystko błyska i mruga. Krew i oderwane kończyny turlają się tutaj wszędzie. Co ciekawe, to jak daleko widzimy otoczenie, zostało sprytnie ograniczone różnymi filtrami i błyskami.

Dodatkowo Project Downfall posiada kilka różnych filtrów ekranu do ustawienia w menu. Możemy upodobnić to, co widzimy, do gier konsolowych z lat 80 czy 90. Mało w której grze się z tym spotykamy, więc warto o tym wspomnieć.
SCREEN - 06
Muzyka to mocne electro brzmienie. Nadaje to odpowiedniego tempa całości i wpasowuje się idealnie w otaczający nas, lekko cyberpunkowy świat.

Rozgrywka i podsumowanie


Jedna ważna rada - są na sali epileptycy? To niech trzymają się od tej gry z daleka! Ja nie cierpię na tą przypadłość, a przy dłuższej grze, kręciło mi się w głowie i byłem zmuszony zrobić sobie przerwę.

W dużym skrócie Project Downfall to gra turbo dynamiczna w stylu Hotline Miami. Pikselowa krew leje się tu strumieniami z kolejnych oponentów. Ta produkcja kojarzy mi się również z grą Post Void, choć tamta była chyba szybsza i bardziej szalona.

Sama fabuła jest turbo uproszczona i nikt nie powinien oczekiwać niesamowitych twistów czy podwójnego dna. Tu nie o fabułę chodzi, a o dziką satysfakcję z unicestwiania kolejnych ćpunów, wariatów i bandziorów.
SCREEN - 07
Z mojej perspektywy, najważniejsze w grze było umiejętne zażywanie moich suplementów. Mogłem ich mieć przy sobie tylko 3, więc był to towar deficytowy, a bez niego, niektórych fragmentów po prostu nie byłem w stanie przejść „na trzeźwo”. Twórcy, w dalszym etapie dają możliwość zażycia różnych innych pastylek, o innych właściwościach, co było przyjemnym urozmaiceniem.

Oprawa audio jest tutaj dobra lub nawet bardzo dobra. Podkręcała tempo mojej rozgrywki i sprawiała, że nerwowo wierciłem się na kanapie, sprawdzając kolejne pomieszczenia. Jeśli chodzi o grafikę, to jest ona specyficzna. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Bardzo dobrze pasuje do całości gry, ale przez taką, a nie inną oprawę, momentami ciężko było mi odróżnić, chociażby baner od drzwi… Musiałem się do tego przyzwyczaić. Inaczej mówiąc, jeśli ktoś nie lubi tego typu grafiki, to mam wrażenie, że Project Downfall nie zmieni jego podejścia. Natomiast wszyscy inni będą zachwyceni.

Początek zabawy może i był powolny, ale trwało to raptem kilka minut. Potem gra rozkręciła się w szybkim tempie. Dlatego osoby, które zaryzykują i wejdą do tego świata, nie powinny się zbyt szybko zniechęcać. Gra posiada też ogromną ilość smaczków i nawiązań. Rozmowy bohatera z korą mózgową? Są! Nawiązania do Johna Wicka i zabijania ołówkiem? Są! Teksty o DOOMie? Są! Wspominki na temat gazety PSX Extreme? Są! Nawet twarz mojego bohatera w avatarze, zmieniająca się wraz z uszczuplaniem mojego zdrowia, dziwnie przypomina pierwszego Wolfensteina.
SCREEN - 08
Minusem gry jest nieprzewidywalność przeciwników. Potrafią się różnie zachowywać, co przy takiej grze nie do końca musi być zaletą. Uczenie się mapy i rozlokowania przeciwników na pamięć, żeby przejść poziom perfekcyjnie, tu się nie sprawdzi. Trzeba być cały czas czujnym. O ile na początkowych etapach mi to nie przeszkadzało, o tyle w późniejszym momencie gry, z dynamicznej zabawy, całość przerodziła się w dziwną skradankę. Szkoda było ginąć, a nie byłem pewien czy za tymi znanymi drzwiami czeka mnie to samo. Dodatkowo poruszali się oni do mnie po linii prostej. Dzięki temu łatwo było nimi manewrować dokoła przeszkód.

Gra jest przepełniona dobrymi tekstami, odniesieniami do gier, filmów, czy po prostu humorem. Jasne, krwawym, ale jednak humorem.

Ta polska produkcja, to coś, z czym warto się zapoznać. Nie jest to majstersztyk, ale ma sporo zalet - tempo, klimat, rozwałka, muzyka. Kilka drobnych minusów nie psuje całości zabawy, choć zaleca się przyjmowanie wszystkiego w mniejszych dawkach. Takie gry trzeba lubić. To jedna z tych, które wymagają szybkich palców, refleksu i żołądka ze stali.  

Dziękujemy firmie PR Outreach za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Tempo - Nadwyraz szybkie, chyba że łykniemy nasz suplement

Thumb Up

Muzyka - Mocne brzmienia, pompujące adrenalinę

Thumb Up

Nawiązania - liczne i humorystyczne

Thumb Up

Polskie napisy - Są i to się chwali


Minusy:

Thumb Down

Grafika - Nie każdemu przypadnie do gustu i może przyprawić o zawroty głowy

Thumb Down

AI - Sztuczna inteligencja wrogów jest…niska

6.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Bartosz Skurpel



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz