Zrzut ekranu 2024-03-02 113330

Właściciel zdjęcia: Microsoft

Recenzja Pentiment na Nintendo Switch

Jestem fanem RPGów, lubię przygodówki, a jak coś jest zgrabnie napisane, to nie trudno mi wsiąknąć na długie godziny - Disco Elysium (fun fact, to jedna z moich pierwszych recenzji TUTAJ)  jest pewnie tego idealnym przykładem. Krótki wstęp ma na celu zobrazowanie, jak wiele mnie kosztowało NIE zwracać uwagi na Pentiment, gdy pojawił się w Game Passie. Słyszałem chwalebne głosy, czytałem zachwyty, ale podskórnie czułem, że kiedyś dotrze to na Switcha.

Ostatni Nintendo Partner Showcase obwieścił nam nadchodzący debiut, który przypadł na 22 lutego 2024 roku. Jeśli graliście na innych platformach, to pewnie dobrze znacie jakość tej produkcji. Jeśli nie, to poniżej znajdziecie kolejny tekst o tym, że powinniście tego spróbować.
2024022819553300 s

Dawno temu w opactwie 


Pentiment wyszedł spod rąk RPGowych specjalistów z Obsidian Entertainment. Ich przygody zawsze dają spore pole do popisu pod kątem wyborów moralnych i wpływu na kreowanie charakteru naszej postaci. Tam powstawał najmilej wspominany Fallout: New Vegas, świetne odrodzenie izometrycznych role playów w postaci Pillars of Eternity, czy trochę niedoceniany The Outer Worlds - ...niezmiennie uważam, że jest lepszy niż Starfield.

Bohater dzisiejszego tekstu kultywuje tę tradycję, choć stawia stanowczy krok w kierunku klasycznej przygodówki. Całość będzie oparta stricte na tekście i pchać fabułę naprzód wyłącznie za pomocą dialogów.
2024022819211000 s
Wcielimy się w Andreasa Malera, artystę przebywającego w nieco zapomnianej przez cywilizację wiosce Tassing w Niemczech. Akcja dzieje się w XVI wieku, a nasz protagonista w skryptorium opactwa ma dokończyć swoje dzieło i ruszyć do Norymbergi kontynuować malowniczą karierę. Gra zgrabnie pozwoli nam nakreślić jego przeszłość, co będzie miało znaczący wpływ na późniejsze opcje dialogowe. Od miejsc, które odwiedził (i wyciągnął z nich jakieś nauki), przez studia (pozwalające nam się wypowiedzieć na dany temat), aż po naleciałości z młodzieńczych lat.

Oczywiście historia szybko skręca w poważniejsze tony. Dochodzi do brutalnego morderstwa wysoko postawionej postaci, a na domiar złego nasz bliski przyjaciel jest o tę zbrodnie posądzony. Nieważne, czy napędza nas pomoc niesłusznie oskarżonemu, czy tylko chęć poznania sprawcy i odkrycia zawiłej przeszłości Tassing, nasze artystyczne życie zamienia się w śledztwo. Tu najlepiej postawić taktyczną pauzę i nie rozwijać historii - spoilerów nikt nie chce. Całość jest podzielona na kilkugodzinne akty, zachowując dobre tempo opowiadania i utrzymując zainteresowanie/świeżość.
2024022821452800 s

To zostanie zapamiętane


Szybko zorientujemy się, jak wiele wątków jest do prześledzenia i jak mało czasu mamy do dyspozycji. Pentiment świetnie obrazuje to, używając tamtejszego nazewnictwa konkretnych pór dnia. Gwarantuje, że już pierwsze godziny gry zostawią was z poczuciem potrzeby ponownego podejścia do całości i sprawdzenia alternatywnych ścieżek. Nigdy nie zdążysz ze wszystkimi pogadać i “wymaxować” gry. I choć pewnych fabularnych zwrotów nie idzie tu zmienić - rdzeń historii zostanie opowiedziany niezależnie od nas - to wspomniane poczucie nie będzie słabsze.

Wiele zależy od tego, jakiego Andreasa sobie wymyśliliśmy. Nasze opcje dialogowe są podyktowane naszą charakterystyką, a wybory będą zapamiętane przez konkretne postaci. System niczym z gier Telltale, ale tu wydaje się o wiele bardziej znaczący i sprawiedliwy. Każda próba przekonania kogoś do swoich zamiarów będzie zaprezentowana w czytelny sposób. Dostaniemy wykres “za” i “przeciw”, podyktowany naszymi wcześniejszymi wyborami.
2024022818440400 s

Stylowo i po polsku


I mimo tych smaczków i fajnej immersji stworzonej przez te mechaniki, na pierwszy plan wysuwa się tutejszy styl. Obsidian zrobił kapitalną robotę w przeniesieniu nas do tamtych czasów. Zadbał o najmniejsze detale. Fani historii wyhaczą dla siebie autentyczne wydarzenia i postaci, całość będzie przypominała malowniczy obraz, a nawet styl wszystkich czcionek będzie odpowiadał wykształceniu wypowiadającego się. Fantastyczny patent, który niepotrzebnie daje się wyłączyć - gra traci wtedy nieco na swoim uroku. Mógłbym tak wymieniać te wszystkie rzeczy, chwaląc je na całej szerokości. Nawet nasz dziennik został zaprezentowany w stylowy sposób i z przyjemnością się do niego zagląda.

Z racji konsolowego zaplecza, przejście na Nintendo Switch było dla Pentimenta banalnie proste. Gra działa płynnie, wygląda tak samo dobrze, a sterowanie analogami nie sprawia żadnego problemu. Podobnie jak u poprzedników i tu znajdziemy język polski, który przy grze opartej na czytaniu zdecydowanie ułatwia zadanie. Jeśli miałbym jeden zarzut, to trochę brakowało mi voice actingu. Koszty produkcji pewnie by zdecydowanie urosły, a przy niepewnej popularności nie było to opłacalne, ale czuć, że gra by na tym zyskała.
2024022818360200 s
Zdaje sobie sprawę, że taka czytelnicza krzyżówka gatunków nie rozgrzewa wyobraźni każdego. Wiem jednak, że szkoda by było sobie Pentimenta odmówić. Ma intrygującą fabułę i na każdym kroku chwali się (słusznie) swoim stylem. Obsidian miał kapitalny pomysł, a jeśli ktoś tak dobrze odnajduje się w swoich założeniach, to zasługuje na uznanie i uwagę. Słuchałem cały czas nawoływania, żeby zagrać w Pentimenta i teraz nie napiszę niczego oryginalnego... ;)

Dziękujemy firmie Microsoft za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Wciągający wątek fabularny

Thumb Up

Ograniczony czas, który zwiększa wagę naszych wyborów

Thumb Up

Przejrzystość konsekwencji

Thumb Up

Genialny styl artystyczny wyczuwalny na każdym kroku

Thumb Up

Na Switchu działa bez zarzutów


Minusy:

Thumb Down

Brak voice actingu

9 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz