1

Właściciel zdjęcia: BANDAI Namco

Recenzja Naruto X Boruto: Ultimate Ninja Storm Connections na Nintendo Switch

Bandai Namco może się pochwalić ogromną listą wydanych gier. Tekken to jeden z najbardziej rozpoznawalnych tytułów, lecz obok nie zabrakło świeżego Elden Ring, Dark Souls 3, czy serii Naruto. Ten ostatni blondyn o bujnej grzywie wydaje się być studnią bez dna. Dlaczego? Komiksy, ponad 200 odcinków anime, przeszło 20 części gry… liczby mówią same za siebie. Naruto x Boruto: Ultimate Ninja Storm Collections powstała z myślą o 20. rocznicy premiery anime, której zadaniem jest odświeżyć historię, a zarazem wprowadzić laików (takich jak ja) w ten kolorowy świat.
 

Trudne początki


Jak wspomniałem wyżej, twórcy chcąc zaprezentować całą historię (więc niemało) i zaserwowali tryb fabularny, który składa się z ośmiu aktów. Zaimplementowane urywki z anime wprowadzają gracza w przygodę Naruto. Jak to bywa w bijatykach – filmiki są oczywiście przeplatane z pojedynkami. Nie potępiam tej formy, a wręcz przeciwnie. Całość składa się z ponad czterdziestu starć, czyli niemało. To na pewno genialna opcja dla nowicjuszy, którzy mieli odrobinę kontaktu z marką, lub w ogóle.
2023112119311700-D7EA2413F01DF98476D1DD6AFFA595AF
Masashi Kishimoto to pomysłodawca dodatkowego wątku fabularnego, w którym wcielimy się w syna Naruto. Tutaj młody dostanie grę VR (xD), gdzie będzie się toczyć przygoda. Wszystko jest pokazane od drugiej strony, bo w tym wypadku Blondyn staje się naszym wrogiem nr 1. Tu gołym okiem widać, że historia jest skierowana do świadomych, tak aby mogli spróbować czegoś nowego, prócz przypomnienia całej fabuły.
 

Mortal - ucz się!


Tytuł jednego z najgorszych portów na Nintendo Switch bez skrupułów przyznam Mortal Kombat 1. Długie ekrany ładowania, ogromne spadki klatek i bugi zdyskwalifikowały ten tytuł na starcie. W Naruto na szczęście jest kompletnie inaczej. Zacznę od walk, bo to jest esencją gry. Pojedynkować będziemy się 1v1 – oczywiście do wyboru z AI, drugim graczem lub online. Okno wyboru postaci oferuje ponad stu bohaterów… teoretycznie. W praktyce jest ich o wiele mniej, bo owi się często dublują - różnią ich posiadane umiejętności i ubiór. Dojście do tego, który idealnie będzie pasował do naszego stylu gry zajmie jednak sporo czasu.
2023112119381500-D7EA2413F01DF98476D1DD6AFFA595AF
Same skille są ciekawie, a jednocześnie bardzo ładnie zaprojektowane – kule ognia, magiczne shurikeny, czy zmiana formy… ich szeroki wybór sprawia, że potyczki niemalże zawsze wyglądają inaczej. Na ostatnim miejscu pozostają areny, które wzbudzają we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony są miłe dla oka, nienachalne w swojej prostocie, zaś z drugiej chciałoby się czegoś więcej. Prócz kilku drzew w tle i przypadkowej skały na wodzie, pola bitwy nadal wydają się zbyt puste. Jednych to pewnie zadowala, bo mogą skupić się w pełni na starciu, lecz nie mnie. W mojej opinii tego jest za mało!

Do trybu 1v1 jest możliwość dobrać opcjonalnie kompanów (trochę przypominają Kameo z Mortal Kombat 1). Dzięki nim możemy tworzyć zdecydowanie dłuższe combosy, a jednocześnie zamienić się. Wtedy główna postać leci na ławkę, a do walki wchodzi nasz wybraniec. Starcia stają się szybsze i skomplikowane – zwłaszcza w trybie online.
2023112819054600-D7EA2413F01DF98476D1DD6AFFA595AF
Jeśli chodzi o sterowanie, to fani Mortala i Tekkena nie poczują się jak ryba w wodzie. Tutaj w grę nie wchodzą rozbudowane kombinacje klawiszy. Ataki bazują na dwóch przyciskach, a większą wagę walka skupia na umiejętnościach, które no nie oszukujmy się – nie są trudne. Rozegranie kilku szybkich potyczek szybko wprawi gracza w system walki. 
 

Personalizacja


Coraz modniejsza jest personalizacja bohaterów, nawet w bijatykach - Mortal Kombat 11 był świetnym tego przykładem. Twórcy i tutaj nie odmówili sobie tej opcji. W zakładce „kolekcja” znajdziemy masę akcesoriów i ich kolorów, obrazki, przydomki karty gracza itd. Wybór jest ogromny, bo ponad 3 tysiące elementów! Gracze, którzy skupiają się na wymaksowaniu tytuł, nie będą tutaj mieli łatwo. Niemniej zawsze miło, że jest owa możliwość. Wojownicy świetnie się prezentują podczas walki w swoich unikatowych „outfitach”.
2023112119390300-D7EA2413F01DF98476D1DD6AFFA595AF

Szybko, zwinnie i na temat


Na pewno nie można się przyczepić do optymalizacji najnowszej odsłony przygód Naruto. Ta śmiga bez najmniejszych problemów – walki są wartkie i płynne, bez spadków klatek, a ekrany ładowania przemijają niczym Sasuke w mgnieniu oka. Fabuła zapewne niejednego ucieszy, a zwłaszcza laików serii dzięki przestawieniu całej historii. Z kolei dodatkowy wątek nijak wpasowuje się w serię, a to za sprawą gry VR.

Oprawie wizualnej nie ma czego zarzucić – wygląda obłędnie na Switchu. Ciekawie prezentujące się umiejętności i bohaterowie robią robotę, czego nie do końca można powiedzieć o arenach, które wołają o dodanie kilku elementów. Walki to mocna strona gry, bo są dynamiczne, pełne efektów, a zarazem łatwe „w obsłudze”. Naruto x Boruto: Ultimate Ninja Storm Collection to świetny wybór dla osób, które lubią bijatyki, anime i chcących poznać tę historię. Z kolei najwięksi fani marki mogą się tu odrobinę nudzić.

Dziękujemy firmie CENEGA Polska za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Przystępna fabuła

Thumb Up

Duży wybór bohaterów

Thumb Up

Ogrom opcji personalizacji

Thumb Up

Świetnie zoptymalizowana


Minusy:

Thumb Down

Puste areny

Thumb Down

Brak nowości dla fanów

7 / 10

Nasza ocena

Awatar

Krzysztof Cichy



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz