Cover 1920x1080

Właściciel zdjęcia: Devolver Digital

Recenzja KarmaZoo na Nintendo Switch

Dzisiaj opisywana gra to przyjemna, pixelowa produkcja nastawiona na ścisłą współpracę pomiędzy graczami. Musimy być jedną drużyną, a bez wsparcia nie zajdziemy daleko. Swoją premierę miała 14 listopada, a wydawcą jest Devolver Digital. Możecie ich kojarzyć również jako wydawcę Gunbrella, Trek to Yomi, czy Death’s Door. Producentem jest natomiast Pastagames.
 
Poznajmy wspólnie KarmaZoo na Switcha.


Fabuła


Jako nasz główny bohater utknęliśmy w bezcielesnej formie w miejscu zwanym KarmaZoo. Jesteśmy zwykłą, galaretowatą postacią. Możemy jednak uciec z tego dziwnego miejsca. Aby to osiągnąć, musimy przemierzać kolejne poziomy oraz zdobywać bardziej cielesne formy, ułatwiające nam oraz, co ważniejsze innym, pokonywać napotkane trudności.
SCREEN - 01

Mechanika gry


W dużym skrócie KarmaZoo polega na współpracy z innymi graczami i pokonywaniu kolejnych przeszkód terenowych. Na naszej drodze pojawią się dźwignie, zapadnie, pułapki czy wyrzutnie. 
 
W tej zabawie, przede wszystkim, działamy drużynowo, w ekipie składającej się nawet z 10 graczy. Gra oferuje 2 opcje. Loop, czyli tryb online z graczami z całego świata, oraz tryb kanapowy (Totem). W przypadku tego drugiego trybu zagramy w maksymalnie 8 graczy w różne mini gry. W tym przypadku jednak nie zarabiamy punktów „karmy”, o których opowiem za chwilę.
SCREEN - 02
Rozgrywka zaczyna się od grupowego lobby, gdzie każdy gracz może się przygotować do drogi. Wspólnie przechodzimy przez portal i zaczyna się zabawa. Wybierana jest premia świata. To jedna z kilku kart niosących różne korzyści lub zmieniające zasady. Domyślnie dostajemy 3 karty, ale zbierając ukryte w levelach owoce, możemy odblokować dwie kolejne.
SCREEN - 03
Każda rozgrywka składa się z 4 poziomów. Każdy level przechodzimy na czas, więc sprawne przemieszczanie się na przód całą naszą grupą jest bardzo istotne. Na końcu ostatniego poziomu znajduje się drzewko karmy. Tam oddajemy swoje serduszka, by ja nakarmić, a następnie zostają one nam zwrócone. Inaczej mówiąc, zliczana jest całkowita karma drużyny, a następnie ta kwota jest dawana każdemu. Karmę zdobywamy niosąc pomoc swojej grupie. Przytrzymując im drzwi, czy ułatwiając sekcje platformowe.

Skoro mówimy o grze platformowej, to dość oczywiste, że na naszej drodze pojawią się straszliwe pułapki. Zaliczamy do nich: kwas, kolce, latające włócznie, czy przemieszczające się platformy. W pojedynkę nie ma możliwości pokonania ich wszystkich. Plansze są generowane losowo, co oznacza, że nie natrafimy na dwa takie same rozgrywki. Niemniej jednak, jeśli wybierzemy ciało pająka, zwiększa się szansa na poziom pajęczy.
 
Poza podstawowym poruszaniem się i skakaniem, do zabawy wykorzystujemy również swój głos, który posiada każdy z bohaterów. Niektóre z mechanizmów będą działać tylko jeśli do nich „zaśpiewamy”. Takim przykładem może być winda, czy poruszające się kładki widmo. Ponieważ jest to gra kooperacyjna, to bardzo często jeden gracz uruchamia jakiś mechanizm, a inni z niego korzystają. Ale spokojnie - nikt nie zostanie w tyle!
SCREEN - 04
Żeby zabawa nie była zbyt prosta, dookoła naszego bohatera widoczna jest jego aura. Jeśli oddalimy się od zespołu, zaczyna ona się stopniowo kurczyć, co jest jednoznaczne ze śmiercią. Jednak śmierć nie jest tu permanentna. Cofa nas tylko o kilka kroków w tył.
 
Nasz zgon również może zostać wykorzystany, ponieważ pozostaje po nas coś w rodzaju nagrobka, po którym mogą wspinać się inni. Przydaje się to gdy np. rozpościerają się przed nami trudne do przeskoczenia pułapki lub wysokie ściany.
 
Głównym celem zabawy jest zespołowe przejście kolejnych etapów i zarobienie karmy (nazwijmy je po prostu serduszkami). Jest to waluta, za którą odblokowujemy kolejne materialne postaci oraz perki. Jak to w grze zespołowej, możemy również dzielić się swoimi serduszkami z innymi graczami. 
 
Pomiędzy kolejnymi poziomami, trafiamy do „sanktuarium”. To coś w rodzaju naszego osobistego lobby, gdzie przygotowujemy się przed kolejną rozgrywką. Znajdują się tam nasze ciała, umiejętności i postępy w grze. Pojawią się tam też gwiazdozbiory z dodatkowymi zadaniami dla każdego ciała czy księgi z wiedzą. Kolejne bonusy odblokowujemy za zdobyte do tej pory serduszka.
SCREEN - 05
W grze jest dostępnych około 50 różnych ciał. Każde z nich może poszczycić się innymi umiejętnościami. Przykładowo roślina może rosnąć w dowolnym momencie, dzięki czemu inne postaci mogą na nią wskoczyć i dostać się w trudno dostępne miejsca. Muszelka przykleja się do ścian i pozwala innym na wspinanie się po niej. Kompas wskazuje najbliżej znajdujący się owoc. Pancernik jest odporny na kolce, gdy się turla.
 
Sterowanie jest tak proste, jak to tylko możliwe. Jedną gałką się poruszamy, drugą celujemy. Przyciski to raptem skok, głos oraz możliwość strzelania w innych serduszkami. Nie ma tu żadnej filozofii czy skomplikowanych kombinacji. Do ścian możemy się również przykleić 
SCREEN - 06
Jeśli skusicie się na tę grę, to sugeruje wejść też na oficjalną stronę. Możemy tam znaleźć karmę zdobytą przez graczy z całego świata. Co ciekawe, odblokowuje ona coś w rodzaju karnetu bojowego dostępnego w kolejnych grach. W tym jednak przypadku nie płacimy za niego realną walutą. Może to być mini gra lub nowa postać. 
 
KarmaZoo posiada polskie napisy i jest dostępna w e-shopie za 40 złotych.


Audio i Grafika


Całość rozgrywki obserwujemy z boku, jak to w większości gier platformowych. Pikselowa oprawa wygląda znośnie. Nie jest to cudowny pixelart, ale też nie można powiedzieć, że razi w oczy. Na uwagę zasługują przyjemne dla oka zwierzaki, które odblokowujemy. Każdy z nich ma swoją unikalną animację. Pancernik wymachujący ogonem jak lassem wygląda bardzo fajnie! Poza tym reszta rozgrywki jest na tyle absorbująca, że oprawa schodzi na dalszy plan.
 
Przyjemne i rytmiczne retro dźwięki w bardzo fajny sposób uprzyjemniają grę i jednocześnie nie odciągają od zręcznościowej zabawy. Nie podbijają emocji czy adrenaliny, bo to nie tego typu gra. Pomimo że są one ubogie, to pasują do KarmaZoo bardzo dobrze.
SCREEN - 07

Rozgrywka i podsumowanie


Mimo iż długo próbowałem, to nie udało mi się przypomnieć żadnej produkcji, która wymagałaby ode mnie kooperacji z innymi graczami na takim poziomie jak KarmaZoo. Jakbym miał tę grę podsumować jednym zdaniem, to właściwe byłoby: „Platformowa zręcznościówka na najwyższym poziomie współpracy z 9 innymi osobami”.
 
Życie pokazało mi nieraz, że współpraca z innymi graczami w różnych grach często przebiega totalnie nie po mojej myśli. Nie pamiętam czy kiedykolwiek wyglądało to tak, że obcy sobie ludzie odczytują swoje myśli i ruchy, omijając kolejne śmiercionośnie pułapki niczym w filmie przygodowym. Tutaj takie sytuacje się pojawiają!
 
Zaskoczyło mnie również „strzelanie” serduszkami i obdarowywaniem innych. Spodziewałem się, że nikt nie będzie z tego korzystał. W tym miejscu bardzo pozytywnie zostałem zaskoczony przez innych graczy. Za pomoc i wsparcie, każdy każdego obdarowuje prezentem. Aż się cieplej na sercu robi!
SCREEN - 08
Graficznie, KarmaZoo niespecjalnie przypadła mi do gustu. Jak na radosną grę, na temat współpracy, to co widziałem, jakoś mnie nie zachwyciło. Może tylko pikselowe zwierzątka są całkiem urocze. Muzyka również jest po prostu „w porządku”. Mimo to nie zniechęciło do niej ani trochę. Nie o oprawę w tej grze chodzi. To zabawa w kooperację z innymi jest najważniejszym elementem powyższej produkcji. I to po prostu działa.
 
Jeśli chodzi o minusy, to głównym będzie powtarzalność. Oczywiście poziomy różnią się od siebie budową, jednak w kółko robimy to samo. Skaczemy na kolejne platformy i uruchamiamy kolejne mechanizmy. Dodatkowo niektóre postaci posiadają mało przydatne umiejętności. A może to bardziej zależy od graczy, którzy nimi grają? Ciężko stwierdzić.
 
Zdobywanie przez graczy z całego globu karmy i odblokowywanie kolejnych bonusów dla wszystkich, którzy przyczynili się do jej zdobycia, jest rewelacyjny. Ja się dzięki temu czułem częścią większej, światowej społeczności. Gdy pisałem tę recenzję, zostało odblokowane ciało „kaktus”, a w następnej kolejności czeka „bitwa na palce” do gry w trybie Totem. Dzięki takiemu rozwiązaniu wszyscy są zwycięzcami!
 
Reasumując, KarmaZoo to bardzo fajna idea na grę. Jest to świeży i bardzo przyjemny pomysł. Dodatkowo bije od niej niesamowity spokój i potrzeba pracy grupowej, która po prostu działa. Odbudowuje wiarę w ludzkość i kreuje przyjemną atmosferę. Nad wszystkim będzie pewnie ciążyć widmo braku graczy w przyszłości, ale na ten moment nie ma z tym żadnego problemu. Pewnie spora w tym zasługa ceny i równie przyjaznego nastawienia developerów, co innych grających.

Za klucz dziękujemy firmie Cosmocover


Plusy:

Thumb Up

Kooperacja — Najważniejszy i najlepszy element tej gry

Thumb Up

Światowa karma — Rewelacyjny pomysł na jednoczenie graczy

Thumb Up

Spolszczenie — Nie jest tu wybitnie potrzebne, ale JEST


Minusy:

Thumb Down

Powtarzalność — W sumie to w kółko robimy to samo

Thumb Down

Grafika — Określenie „po prostu jest” pasuje tu idealnie

8 / 10

Nasza ocena

Awatar

Bartosz Skurpel



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz