Just Dance 2024

Właściciel zdjęcia: Ubisoft

Recenzja Just Dance 2024 Edition na Nintendo Switch

Czas leci nieubłaganie. Listopad tuż tuż, zaraz koniec roku, więc co za tym idzie – dokładka kolejnych kotletów. Na stół już zapodano świetnie znane NBA 2K24, Fifę w nowej odsłonie i na szczęście w tym roku ominęło nas WRC, które odbija mi się po dziś dzień. O swoim daniu nie zapomniał też Ubisoft, którego smak świetnie zapamiętałem od ostatniej degustacji. Pytanie, czy tym razem wymiana zaledwie zastawy wystarczy?

Just Dance to najbardziej rozpoznawalny tytuł taneczny na rynku. W 2009 roku pierwsza część ujrzała światło dzienne. Dziś marka może się pochwalić piętnastą odsłoną (pomijając te skierowane do dzieci i exclusive’y wydane na rynku japońskim). Ubisoft nie zwalnia i postanawia dalej rozwijać swoją grę-usługę.


Skądś już znam te kroki


Jeśli jesteście już w posiadaniu zeszłorocznej odsłony, to nie spodziewajcie się efektu „wow” po odpaleniu wersji 2024. Żadna tutaj ewolucja, a tym bardziej rewolucja. System progresji wygląda tak samo, menu również (tylko wolniej chodzi). Nie będę tego traktował jako minus, bo w poprzedniej recenzji to zachwalałem.
wyzwania
Levelowanie konta naprawdę zachęca do tańca, chcąc odblokować wszystkie opcje personalizacji swojego profilu (i oczywiście pochwalić się nimi online). „Enter the Danceverses”, czyli playlista składająca się z siedmiu piosenek i kilku cutscenek ma za zadanie wprowadzić gracza w taneczny świat. Niestety jest to ta sama składanka co rok temu, a nowej nie widać. Szkoda, bo liczyłem na bardziej rozbudowaną rozgrywkę skierowaną w jednego gracza.
prince
Wizualnie Ubisoft nie musiał dużo zmieniać (albo w ogóle), bo zastosowane tła i ruchy tancerzy na ekranie robiły i robią robotę. Świetnie zaprojektowane animacje i przejścia między scenami to zdecydowanie nadal mocna strona tytułu, a to wszystko w rytmie muzyki! Wyświetlane ruchy w prawym dolnym rogu ekranu tak jak były, tak dalej są mało czytelne. Oczywiście spędzając kilka godzin „na parkiecie”, przyzwyczaicie się do tego, czy nawet wyuczycie się kroków na pamięć (sam coś tam pamiętam). Niemniej osobom mniej cierpliwym może to napsuć nerwów.


(PAY)FORMANCE


Nie bez przyczyny połączyłem te dwa słowa. Aby gracz mógł się w pełni nacieszyć tytułem, jest zmuszony wykupić dodatkowy abonament. Just Dance od długiego czasu oferuje ogromną bibliotekę piosenek, ale za opłatą:

  • 1 miesiąc – 17.99 zł
  • 3 miesiące – 44.99 zł
  • 12 miesięcy – 114.99 zł

Dużo może to nie jest, lecz jeśli gracz jest nastawiony na starcia online z innymi tancerzami, będzie zmuszony dokupić dodatkowo abonament Nintendo Switch Online. Mimo tego, że przez ten rok twórcy dodali sporo kawałków, to nadal jest to nieporównywalne do subskrypcji Unlmited, która zakończyła swój żywot w Just Dance 2022 (+300 piosenek vs. +700).


Co cztery nogi, to nie jedna


Znajdą się tutaj pewnie jacyś Wyjadacze, dla których każdego roku Just Dance to Must Have. I dobrze, bo ta gra jest stworzona głównie dla nich, ale jest też moja grupa – sztywni, dwie lewe nogi i kompletny brak wyczucia rytmu. Można nas porównać do tańczącego Pana Pudzianowskiego w „Dancing With The Stars”. Różnica jest taka, że nie ogląda nas cała Polska. Just Dance prócz tego, że pozwala nam odpalić nasz wewnętrzy temperament z dala od potencjalnych świadków, to jest genialną grą na imprezy w domu.
kcal
Rozgrywka pozwala na zabawę do sześciu graczy, więc sporo. Poza tym Joy-Cony nie są tu wymagane, bo wystarczy się połączyć za pomocą telefonu, który zastąpi kontroler. Pomysł genialny, tylko łatwo idzie zarobić. Smartfonem boli, uwierzcie. Dodatkowym udogodnieniem jest Cross-Play, który pozwoli na potyczki ze znajomymi z innych platform.

Małym krokiem do przodu


Najnowsze wydanie niestety nie może się pochwalić dużą ilością zmian. 40 nowych piosenek i światów (czyli po prostu tła), tryb treningu, który pokazuje zaledwie czas spędzony w tańcu i spalone kalorie. Tryb wyzwania to kolejna nowość. Tutaj wchodzicie w pojedynek z graczem online, aby awansować parę oczek w rankingu światowym. Ostatnim jest Wydarzenie Premierowe, czyli forma przepustki sezonowej. W zamian za tańczenie (w każdym trybie) dostaniecie punkty. Te po prostu ją levelują i wymieniają na nagrody. Dzięki Bogu ta jest darmowa. Zmiany są kosmetyczne, dlatego posiadacze poprzedniej wersji mogą nie być zadowoleni.
playlista
Ubisoft oferuje kolejną część swojej rozpoznawalnej produkcji. Wybór wersji na Nintendo wydaje się najlepszą opcją, bo małe kontrolery leżą o niebo lepiej w dłoni, niż telefon. Cieszy mnie, że wygląd poprzednika został tutaj zachowany. Menu jest przejrzyste i kolorowe. Forma zdobywania doświadczenia i misji pobocznych zachęca do tańca, zwłaszcza za otrzymywane nagrody. Abonament oferuje zdecydowanie więcej piosenek niż rok temu. Jego cena wydaje się przyzwoita, lecz w połączeniu z Nintendo Switch Online, które jest potrzebne do rozgrywki sieciowej, nie prezentuje się już tak dobrze.

Gameplay dla maksymalnie sześciu graczy to świetne udogodnienie dla dużych rodzin, a Cross-Play dodatkowo pozwala na starcia z ludźmi z innych platform. Niestety dodanie 40 piosenek, trybu treningu, wyzwań i krótkiej przepustki do zdecydowanie za mało, zwłaszcza za tę kwotę. Gracze, którzy przerzucą się z wersji 2022 lub starszej na tę nową, odczują ogromny powiew świeżości, zaś posiadacze poprzednika nie będą zadowoleni z tej „aktualizacji” w cenie pełnoprawnej gry. Niemniej Just Dance nadal trzyma formę swoją i moją.

Dziękujemy firmie Ubisoft za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Ten sam ładny design

Thumb Up

Rozwój i personalizacja Avatara

Thumb Up

Nowe starcia online

Thumb Up

Just Dance+ się powiększa!


Minusy:

Thumb Down

To samo „Enter The Danceverses”

Thumb Down

Menu się zawiesza

Thumb Down

Mało nowości

Thumb Down

Cena

7 / 10

Nasza ocena

Awatar

Krzysztof Cichy



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz