Space-Chef-key-art

Właściciel zdjęcia: Kwalee

Recenzja Space Chef na Nintendo Switch 2

Sprawdź się jako kucharz w kosmosie. Kucharz, który usmaży, dostarczy, ale przede wszystkim upoluje wszelkie ustrojstwo, które będzie składnikiem dania. Space Chef to paradoksalnie (bo nie wygląda) bardzo ambitna próba wymieszania kilka gatunków w jedno. Ubarwienia cozy gry o rzadko spotykaną tam walkę. Jak wyszedł debiut studia Blue Goo Games?
20251022200850-01K86HQ6BT4MPY0R2JNMPE0263
Jakby chciał się sprawdzić na telefonach komórkowych! Od razu zaznaczę, że gry nie skończyłem, więc należałoby to traktować jako opinię. Brak endingu wiąże się z czasem potrzebnym na takie gry i z… jakością tego konkretnego dzieła. Bądźmy jednak na start mili, bo bazowy pomysł jest faktycznie wart uwagi. Jesteś początkującym kucharzem, który w swoim domowym zakątku planuje coś tam pichcić i dostarczać głodnym. Jesteś więc zobowiązany do polowania na kosmiczne robactwo, zbierania zasobów i późniejszego przygotowania dania w formie mini-gry. Następnie taki produkt trzeba dostarczyć, więc dochodzi tu mały aspekt ekonomiczny, późniejsze otwarcie większej knajpy i żerowanie na pozytywnych reakcjach ludzi.

Na papierze - bajka. Szczególnie dla wielbicieli gatunku cozy. Jednak jeśli jest coś, czego oni mogą nie preferować, to jest to walka. Tu niestety ona występuje. I to nie tylko “niestety”, że w ogóle jest, a NIESTETY, jaka ona jest. Nie wiem, kto to tworzył, ale ten element to niegrywalne ustrojstwo. Mechanicznie postać pływa po planszy. Zachowuje się jak kosmiczna rakieta, którą dostarczasz później jedzenie. Ty dawno puściłeś analog, a on jeszcze stawia te kilka poważnych kroków, co czyni z tego bardzo uciążliwe doświadczenie. Na domiar złego jest to przerażająco nudne, bo nie ma tu rolki, czy innych uników, więc wszystko musisz wymanewrować na swój sposób ruchem, co często wiąże się z walką na dystans. Wtórną i nieciekawą... Chociaż samo trafienie delikwenta może być wyzwaniem przy tak nieintuicyjnym sterowaniu.
20251022200850-01K86HQDTJ0QM9W1YZQGYM2NPT
Nieco lepiej wygląda cała reszta, choć konieczność ciągłej podróży będzie miała swoje granice - tj. będzie to doświadczenie nużące. Nie zastaniecie tu zbytnio rozbudowanego farmingu, więc na ten element też bym nie liczył. Zostaje wam zdobywanie kolejnych przepisów, uszczęśliwianie ludzi i proste minigierki. Fajne? Jak dla kogo.

Akurat cozy gry mają przede wszystkim nieść relaks, a tu tego relaksu po prostu nie ma. Walka może prędzej generować niepewność, stres, a ewentualna porażka popsuć zamówienie. Nie dojechali też NPCe, którzy są bez wyrazu i świat, który korzysta z kosmicznych atrybutów, ale to nie czyni go przesadnie ciekawym. Wycieczka na nową planetę nigdy nie wiązała się z żadną ciekawością.
20251022200850-01K86HQA6E1KAC69X7NYR42KP8
Wygląda to, jak wygląda. Raczej mocno zadeklarowane w swojej kolorowej prostocie i z przyszłością mobilną wypisaną na czole. Gdzieś tam ratuje całą sytuację cena, która została przede wszystkim dostosowana do jakości - premierowo 53,99 zł. Dodam tylko, że to jest przedział cenowy takiego Stardew Valley, także znalazłbym lepsze metody na spożytkowanie tych pieniędzy. Tu żadnym wielkim kucharzem się nie poczujesz, a przy takiej walce to wpadłbym do tego lokalu, rzucając talerzami jak pani Magda Gessler. Popsute, przesolone, przypalone, niejadalne.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Kwalee


Plusy:

Thumb Up

Pomysł wyjściowy jest godny pochwały

Thumb Up

Premierowa cena wydaje się adekwatna


Minusy:

Thumb Down

Walka to jakiś chodzący koszmar

Thumb Down

Wtórność jest mocno odczuwalna w każdej z części składowych

Thumb Down

Mała ciekawość świata i NPCów

Thumb Down

Graficzna pokraczność

4 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Komentarze (9)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz

think
01.11.2025 10:22
Pt. 2 Mamy tutaj też pewien błąd. Space Chef NIE JEST GRĄ COZY. Tylko ty autorze ją tak nazwałeś. Nie ma nic takiego w opisie ani w tagach gry na Steam. To nie jest gra na relaks. To jest gra na przejście z pewnymi wyzwaniami: opuszczone stacje losowo generowane z różnymi nagrodami (głównie dekoracjami lub przedmiotami, które pozwalają progresować). Wymaga jednocześnie dużo uwagi, aby wiedzieć jak pokonać pewne przeszkody - to może być jednak minus, że próg wejścia jest wysoki, ale równocześnie czyni grę ciekawą i angażującą. Brakiem prowadzenia za rączkę nie trafiają do cozy casuali, na wiele rzeczy rodzaju: jak się tam dostać, gdzie to zdobyć - trzeba odpowiedzieć sobie samemu, tego w dzienniczku nie będzie, w sieci informacji brak, a w grze czasem ktoś coś powie na radiu... lub nie. Graficznie ma swój styl, obiektywnie konsekwentny (co powinno być plusem), rozumiem tylko tyle, że też się nie spodobał. Podobnie jak świat i NPC-e, chociaż tutaj znowu muszę się nie zgodzić, bo planety skrywają tajemnice, ale patrząc na obraz całej recenzji, podawanie ich może być dla ciebie spoilerem po tych kilku godzinach z grą (jeśli to nie paręnaście minut). Tyle ode mnie.
korazdrzewa
02.11.2025 10:32
Ten styl graficzny/artystyczny mocno nawiązuje do gier cozy. Całe jej jestestwo, poza elementem walki, wręcz krzyczy cozy. I jestem wręcz przekonany, że na podstawie screenów wielu wielbicieli cozy za nią złapie. W teorii sami sobie winni skoro nie ma tego w opisach, jasne, ale całkowite negowanie genu "cozy" jest przy tej grze trudne. Niko
think
02.11.2025 16:03
No nie potrafię dalej się zgodzić. Oczywiście, że ludzie się złapali na to, że gra należy do tych cozy - ale to nie problem gry, tylko ludzi i bieżącego stanu rynku gier wideo, gdzie ludzie są przemęczeni życiem i szukają odetchnienia, teraz niefortunnie przypisując relaks grom, które w ten sposób się nie ogłaszały. Styl artystyczny to taka Futurama, Rick i Morty. Czy Furi jest grą cozy? Czy Nine Sols jest grą cozy, bo wygląda jak Spiritfarer? Albo lepiej - Moonlighter, czy jest grą cozy? Bo jest kolorowa i prowadzisz w niej sklep? Nie ma tutaj genu cozy, absolutnie. To ciekawe zjawisko, ale uważam, że nie wolno szukać winy w twórcach. To, że mamy tutaj gotowanie z farmingiem nie powinno oznaczać od razu, że to będzie spacerek po kosmosie. I takim nie jest. To wymagająca gra na wiele godzin. A prostota niektórych mechanik, na przykład gotowania, znajduje swoje uzasadnienie później, kiedy trzeba robić po prostu więcej, a czasu może zabraknąć, bo zdecydowanie nie ma tu czasu na relaks.
korazdrzewa
02.11.2025 18:52
Nie wszystko kolorowe jest cozy, ale ta gra oprócz tego ma UI gry cozy i wiele aspektów gier cozy. Pozostałe przykłady tego nie mają. Może poza Moonlighterem. On faktycznie pasuje do tego, co chcesz przekazać.
think
02.11.2025 19:54
To przykro mi to mówić, ale musisz wrócić do korzeni gier cozy i zrozumieć definicję, zanim zaczniesz określać, czy gra jest cozy i czy zawodzi w tej kwestii. Dlatego powracając - jestem rozczarowany recenzją, została napisana nieprofesjonalnie i krzywdząco względem gry (tu dodając oczywiście, że za mało czasu spędziłeś z grą). Ale żeby nie być gołosłownym, gry cozy zwykle nie posiadają elementu walki. Stardew Valley - i to wbrew wielu opiniom - owszem, ma elementy cozy, ale realnie cozy nie jest. Książkowym przykładem może być The Sims lub Animal Crossing. W Stardew można się zrelaksować do pewnego stopnia, ale definitywnym doświadczeniem takim nie jest, a Space Chef tym bardziej. I trzeba zrozumieć tego pełny obraz. A to, że gra wygląda jak wygląda może będzie powodem pomyłki graczy, ale na pewno nie powinno być zarzutem profesjonalnego recenzenta.
think
01.11.2025 10:14
Pt. 1 A ja szczerze jestem rozczarowany tą recenzją. Moim zdaniem napisana po łebkach, a zrzuty ekranu z pierwszego dnia wyłącznie sugerują realizację dla spełnienia warunku claim na Keymailerze. Ogrywam Space Chef w tej chwili i zdania tutaj napisane jasno wskazują, że nie zaszedłeś w grze za daleko - oczywiście nie czepiam się tego, że jej nie ukończyłeś, ale to nie jest tylko to, prawdziwie ty w nią nawet nie zagrałeś. Walka jest goofy i ok, może się nie spodobać, ale realia są takie, że po godzinie nabierasz wprawy i wiesz, jak podchodzić do konfliktu z różnymi istotami. Ostatecznie nie miałem problemów z trafianiem w przeciwników ani na Steam Deck, ani na PC. Później odblokowujesz inne bronie. Jako autor nie napisałeś też, co masz na myśli przez rozbudowany farming. To naturalnie jeden element z wielu, ale nasion jest pełno + można spokojnie dedykować jeden z pokojów lub jakiś obszar na uprawianie roślin. Z uwagi na to, że, jak mówię, to jeden element z wielu gry, to nie wymaga codziennego podlewania - i słusznie, a roślina rośnie z czasem jak w każdej innej grze.
korazdrzewa
02.11.2025 10:38
W pełni się zgadzam, że gra została potraktowana trochę po macoszemu i tekst wyszedł... poniżej oczekiwań. Moich też. Niemniej cieszę się, że ktoś ma swoje, bardzo odległe od mojego zdanie. Nie wymyślili jeszcze gry dla wszystkich, także dobrze się czyta inne spojrzenie ;) Co do farmingu to jasne, nie poświęciłem mu za wiele czasu, bo to jeden z wielu elementów gry... gdzie większość części składowych jest nijaka. Farming też. Zaznaczam jednak, że ja z natury nie jestem fanem kosmicznych klimatów, co też pewnie swój wpływ miało. Walki moim zdaniem bronić się nie da, bo w teorii do wszystkiego, co jest popsute, możesz się przyzwyczaić. Jak jest jakieś największe barachło gamingowe, a Ty się przyzwyczaisz (bo się przyzwyczaisz przez pamięć mięśniową), to nie znaczy, że nagle można wybaczyć wszystko. Tym sposobem każda gra będzie dobra, bo do każdego jej elementu się przyzwyczaiłeś. Niko
Robert
30.10.2025 23:38
Ależ ostatnio seria kasztanów w recenzjach, trzeba mieć zdrowie by w takim stężeniu te wszystkie kiepskie tytuły ogarniać...
korazdrzewa
31.10.2025 19:23
Tak! Było źle :) Tyle dobrego, że teraz MUSI być lepiej :) Światełkiem w tym bagnie był i tak Ball X Pit Niko