hotd

Właściciel zdjęcia: Forever Entertainment

Recenzja The House of the Dead 2 Remake na Nintendo Switch 2

Wśród celowniczków wykorzystujących light-guny w salonach gier, jest kilku gigantów. Tych, co wybiły się najmocniej i zakorzeniły w świadomości graczy. Każdy może mieć swojego ulubieńca, ale dla wielu to zawsze będą gry JAK Time Crisis, JAK Virtua Cop, czy JAK House of the Dead. Wiem, że nie były pierwsze, wiem, że mogą nie być najlepsze, ale u mnie zawsze stały w salonach i każdy był zachwycony.
20250815143354-01K2PV7DCKVNZ92KH9YYZ88B0C
Nie będziemy teraz się rozwodzić nad tym, czemu tak się stało. Trudno ocenić popularność w tak odległych czasach, bo i ta pewnie jest wypadkową rosnącej dostępności takiej formy rozgrywki. Warto jednak wiedzieć, że jeden z tych trupów został ożywiony przez rodzime Forever Entertainment. House of the Dead Remake pojawił się w 2022 roku. Zaoferował ulepszoną grafikę, a resztą starał się utrzymać w znanych ryzach. Nie był żadną rewolucją, a przystępnym powrotem do przeszłości. Wiadome już wtedy było, że to nie ostatnie słowo. Nieuniknione wydawało się usprawnienie równie popularnego sequela, na który musieliśmy czekać aż do 7 sierpnia 2025 roku.

Tego dnia znów mogliśmy skrzyżować celowniki z nadciągającą falą zombie i innych potworów maści wszelakiej. Historia kontynuuje wątek z pierwszej części, ale daje do dyspozycji nowych agentów. Ci w poszukiwaniu protagonisty z jedynki mierzyć się muszą z podobną plagą żywych trupów, co może mieć związek z eksperymentami Dr. Curiena. Okiełznanie tego to jednak zadanie z gwiazdką dla chętnych, a brak znajomości poprzedniej części absolutnie w niczym nie przeszkadza. Jedyne, co musisz wiedzieć, to jak działa celownik i gdzie jest słaby punkt wroga.
20250815143354-01K2PV76QHF98645BRYXGV6Z02
A to działanie celownika, to dość ważna kwestia w kontekście tego Remake’u. Switch to miejsce, gdzie taki pistolet/light gun ma naturalnego naśladowcę. Nie idealnego, ale większość zadockowanych konsol podpowie, że wypadałoby celować pojedynczym joy-conem z pomocą żyroskopu. Domyślne wyłączenie tej funkcji w grze już mogło podpowiadać nadchodzącą abominację, ale wtedy jeszcze nieświadomie próbowałem przymierzyć… Bezskutecznie. Bazowe celowanie tej gry jest zwyczajnie popsute i wymaga indywidualnego dostrojenia, które NIGDY nie wyda się idealne. Doskonale pamiętam zabawę czerpaną z jedynki te kilka lat temu i było to bezbolesne doświadczenie. Tu wracasz co chwila do menu, żeby poprawić jakieś punktowe wartości mówiące o prędkości wertykalnej i horyzontalnej, by zaraz wrócić i znów dostrajać. A że gra krótka, to w ogóle się nie zdziwię, jak samo ustawienie jej zajmie tyle samo czasu, co faktyczne przejście kampanii…
20250815143354-01K2PV72XBG02QRW58E2QS71X5
Nie wiem, co poszło nie tak, ale niedociągnięcia przenoszą się też na lokalną kooperację, gdzie podpięcie dwóch joy-conów trudno nazwać intuicyjnym. To ten tytuł, który notorycznie wymusza ekran konsolowego parowania kontrolera. Jest to agresywne i nieustanne. Konsola już dawno wie, który pad jest który, a House of the Dead 2 nie ma o tym bladego pojęcia. I tak w kółko. 

Frustracja więc sięgnęła szczytów, zanim w ogóle człowiek zaczął strzelać. I szkoda, że program ten jest tak uciążliwy, bo samo HotD2 to solidna strzelanina na szynach. Ma fajnych bossów - nawet jeśli mają tak ograniczone ruchy, że najgorsze, co możesz zrobić, to latać za nim celownikiem (zwykle jest punkt, w którym się on pojawi przed każdym atakiem) - i równie ciekawych mobków. Świetnie wygląda, gdy rozpadają się oni na ekranie, a jucha leci w naszą stronę. Wizualnie postawiono tu krok we właściwą stronę. Wiadomo, że nie będzie tu rewolucji, a całość ma wciąż przypominać grę z 1998, ale stoi to na satysfakcjonującym poziomie. Pasuje do całego kiczu, jaki fabularnie się odbywa w tle.

Misje są stosunkowo krótkie, bossowie mają tradycyjną przypadłość powrotu w późniejszej fazie gry, ale jest w tym urok i frajda. Czasami nawet żal, że jest ona tak krótkotrwała. Forever znów zadbało o dodatek w formie bestiariusza z opisem i analizą, ale ten działa tak, jak startowe celowanie. Niby Switch 2, nowa konsola, a dławiła się tam niemiłosiernie. I wszyscy wiemy, że to nie jest wina sprzętu, a optymalizacji. Rzecz do szybkiej poprawy, bo sprawia wrażenie taniego przeniesienia po linii najmniejszego oporu. Jakiegoś niedzielnego projektu po godzinach, na co taka marka po prostu nie zasługuje.
20250815143354-01K2PV7A280Y2WM114VK2F36QB
I smutne jest to, że całość tak momentami wygląda. Wypchnięta za szybko i na siłę. Jakby musiała dowieźć jakiś termin, choć widać, że jeszcze powinna się gotować. Gdyby to jeszcze były detale, rzecz tylko dla najbardziej czepialskich, to człowiek by to sobie wytłumaczył i czekał na patch. Tu nie dojechał absolutny fundament. House of the Dead 2 to dobra gra, ale to nie jest udany Remake. Wydaje się możliwy do poprawy, ale w obecnym stanie jest zbyt uciążliwy.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Forever Entertainment


Plusy:

Thumb Up

Stare, dobre House of the Dead 2, gdzie przy sympatii do rail shooterów frajda i wspomnienia gwarantowane

Thumb Up

Poprawa graficzna jest ewidentna i satysfakcjonująca - rozpadanie się przeciwników i jucha lecąca w naszą stronę bawią jak nigdy wcześniej, a wszystko pozostaje wierne oryginałowi

Thumb Up

Solidny zestaw bossów i równie ciekawi “mniejsi” wrogowie


Minusy:

Thumb Down

Celowanie żyroskopem jest zepsute, a próby jego manualnej naprawy będą czasochłonne i zawsze z jakimś defektem

Thumb Down

Bardzo uciążliwe parowanie joy-conów przy lokalnej kooperacji

Thumb Down

Optymalizacja przy bestiariuszu to jakiś nieśmieszny żart

5.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz