Clipboard01

Właściciel zdjęcia: Demagog Studio

Recenzja Highwater na Nintendo Switch

Highwater to gra przygodowa opowiadająca postapokaliptyczną historię, w której świat został wyraźnie podzielony na biednych i bogatych. Kiedy Ci pierwsi walczą z żywiołem i mają utrudnione życie po Wielkiej Katastrofie Klimatycznej, bogaci żyją w odizolowaniu od świata w ufortyfikowanym mieście Alphaville. Pojawiają się u nich nawet plany ucieczki na Marsa, bo Ziemia coraz mniej nadaje się do życia.

Wcielamy się w Nikosa, który podejmie się próby przedarcia przez granicę i uratowania siebie i bliskich od powolnej śmierci. Wykorzystując swoją łódkę, jako jedyny sensowny środek komunikacji, odwiedzimy kolejne wyspy, poznamy nowych przyjaciół i spróbujemy przetrwać w trudnych warunkach. Obietnica lepszego życia okaże się wystarczająca? Odpowiedź na to pytanie poznamy 14 marca 2024, kiedy to premierę ma nowa gra studia Demagog.
2024030812574700 s

Uzależniająca budowa świata


Jeśli dobrze orientujecie się w indyczym świecie gier, to ta postapokaliptyczna wizja i próba osiedlenia Marsa przez bogatych może budzić pewne skojarzenia. Rzut okiem na styl artystyczny i wsłuchanie się w nieodłączne radio powinny rozwiać wszelkie wątpliwości. Demagog Studio odpowiedzialne jest również za Golf Club Wasteland i wciąż całkiem świeże The Cub - recenzja TUTAJ.

Ta budowa świata i nacisk na radiową narrację są wyróżniającym punktem wszystkich trzech gier. Highwater nie jest tu wyjątkiem w kwestii uzależniającego klimatu. Przedstawienia niebywale trudnych chwil, w sposób spokojny, wyważony i… całkiem sympatyczny - na tyle, na ile to możliwe. Palecie barw daleko do ponurego i szarego środowiska postapo. Bohaterowie ich gier, często przecież będący w beznadziejnej sytuacji, też cechują się dość przyjaznym poglądem na rzeczywistość, okazjonalny humorem i ogromem determinacji w przypadku Nikosa.
2024030813191700 s
Ten klimat jest wręcz przytulny. Highwater daje zdecydowanie największe możliwości na poboczne wojaże i zboczenie ze ścieżki w celach poznawczych. Golf Club Wasteland to po prostu intrygujące podejście do znanego sportu, The Cub był może i przeciętnym filmowym platformerem (mechanicznie), ale bardzo zgrabnie opowiadał historyjkę i miał sporo fajnych znajdziek. Tu dostajemy łódkę i płyniemy gdzie nas poniesie. Oczywiście trudno mówić o szalenie otwartym świecie, bo wysypek nie ma nieskończenie wiele, ale często będzie kusić jakiś przystanek.


Turowa logika


Gameplayowo jest to jednak gra turowa. To w taki sposób będziemy pokonywać kolejne przeszkody i nieprzyjemności. Nie samym pływaniem człowiek żyje i… czasami trochę tego żałowałem. Wkręcałem się w opowieść, by potem zostać postawiony przed jakąś walką. Paradoks polega na tym, że ja uwielbiam gry turowe, tylko Highwater niekoniecznie za taką uważam.
2024030812531300 s
Przede wszystkim ma ona mocny nacisk na logiczne rozwiązania i wykorzystanie otoczenia. To nie to bieganie po kafelkach, gdzie demonstrujesz swoją moc. Nikos jest słaby, a jego kompani, choć czasem wyraźnie mocniejsi, też nie są gigantami i mają ograniczone zasoby zdrowia. Nasz spryt zostanie tu poddany próbie i częściej to przypomina grę logiczną, w której musisz domyślić się, co autor miał na myśli. Niekoniecznie czułem wolność w doborze taktyki, a szukałem rozwiązań w otoczeniu. Idealnym przykładem jest sam początek gry i pierwsza wymiana ciosów z rzeźnikiem. Idąc na wymianę polegniesz zawsze, niezależnie od pomysłu na walkę. Rozwiązaniem jest spuszczenie mu dachu na głowę. Chwilę później przyjdzie Ci odesłać jakieś wrogie jednostki w nieznane morze, odczepiając ich przymocowaną łódkę, bo próba pojedynku zakończy się brutalną śmiercią. Miejcie to na uwadzę.

Mnie surowość tego aspektu nieco od siebie odpychała. Inna sprawa, że Nikos i jego kompani mogliby być odrobinę szybsi w swoich działaniach, bo tu nawet zadanie ciosu trwa stanowczo za długo i wygląda jakby Switch obniżał liczbę klatek na sekundę. Not quite my tempo, jak mawiał Terence Fletcher w świetnym Whiplash.
2024030813023600 s
Gry Demagog mają widocznie to do siebie, że tak jak zauroczą mnie klimatem, to zaraz nieco przyhamują entuzjazm znikomą dynamiką. Highwater to gra trzymająca poziom ustawiony przy pozostałych ich grach - chyba wszystkie bym szacował na taką ocenę. Nie trzeba się obawiać braku ich znajomości, bo tutejsze wydarzenia stanowią prequel. Fabularnie wciąż nie wgniatający w fotel (tu niezmiennie mały żal), ale dostatecznie przyjemny by utrzymać zainteresowanie gracza na te kilka godzin (około 3-4h). Łapać z rozwagą i świadomością, że to tytuł płynący do nas z telefonów/Netflixa. Tam zawsze sporo uproszczeń. Przebył tę samą drogę, co niegdyś Desta - recenzja TUTAJ - i gdzieś z nią mi się też kojarzył.

Dziękujemy firmie Reverb Communications za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Klimatyczne radio, które bardzo zgrabnie wpisuje się w narrację

Thumb Up

Barwne otoczenie i styl artystyczny spójny z innymi grami tego uniwersum

Thumb Up

Przyjemna, prowadzona w spokojnym tonie opowieść…


Minusy:

Thumb Down

…choć niezmiennie dla studia pozbawiona wgniatających w fotel mocnych akcentów

Thumb Down

Turowym walkom bliżej do z góry narzuconych łamigłówek, niż faktycznej próby naszej taktyki

7 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz