The Cub - Key Art

Właściciel zdjęcia: Untold Tales S.A.

Recenzja The Cub na Nintendo Switch

Czy znacie Golf Club Wasteland? Gra funkcjonuje również pod nazwą Golf Club Nostalgia i opowiada o losach bogatego mieszkańca Marsa, który wraca na Ziemię na partyjkę golfa. Na przestrzeni całej gry słuchamy radia, rozwijając naszą wiedzę o tym postapokaliptycznym świecie - bardzo przyjemna rzecz.

Ziemia po katastrofie ekologicznej przestała cechować się warunkami do życia. Ludzie musieli emigrować na inną planetę, a po latach wracają na stare śmieci po odrobinę relaksu. The Cub odbywa się w tym samym uniwersum, ale przedstawia losy chłopca, który zaadaptował się do warunków jako dziecko i wraz z nową rodziną wilków beztrosko biega sobie po planecie.
2024010822392700 s
O ile pierwsza gra studia Demagog była faktycznie golfową opowieścią, tak tu mamy do czynienia z klasyczną platformówką. Bogaci “Marsjanie” przylatują nie tylko na golfa, a obecni mieszkańcy Ziemi niekoniecznie chcą ich widzieć na swoich włościach. Gra trafi na Nintendo Switch 19 stycznia 2024.


Z pola golfowego


Podobnie jak u poprzednika, bardzo podoba mi się przyjęty styl artystyczny. Jest kreskówkowy, ale to wszechobecne zniszczenie na tej lekkiej polewie nie traci. Fajnie się zwiedza kolejne etapy, gdzie sam obrazek potrafi zaintrygować. Poziomem jest to zbliżone do poprzedniej pozycji “serii”, ale z racji dynamicznego gatunku wybija się ten aspekt mocniej na pierwszy plan.

Założenia gry są tradycyjne dla platformówek - idź w prawo i pokonuj przeszkody. Bliżej temu do doznania artystycznego, chcącego nam zajawić ciekawą opowieść, a nie zmasakrować psychicznie elementami do przeskoczenia. Elementy irytujące występują, ale checkpointy są bardzo hojnie rozstawione, więc ewentualne niepowodzenie nikogo nie zaboli.
2024010822403400 s
 

Szczenię


Sam młody ma podstawowy zestaw ruchów. Potrafi skoczyć podwójnie, bujnąć się na jakiejś lianie, czy zjechać ze stromego podłoża. Jest jak bohater Księgi Dżungli, a sama gra mocno nawiązuje do tamtych retro platformówek sprzed lat. I tak jak one potrafiły czasami mieć sekcje przekombinowane, tak i tutaj przyjdzie nam zacisnąć mocniej zęby. 

Jak tylko miałem serie huśtania się na kolejnych przeszkodach albo dynamiczniejsze jechanie na wózku, to zawsze pojawiał się lekki zgrzyt. Podyktowany był on często lekką ociężałością bohatera i dziwnym zachowaniem w powietrzu albo toporną reakcją na moje komendy, gdy trzeba było schylić głowę. Ogółem uważam, że niektórych sekcji trzeba się nauczyć. Czasami trudno zareagować i przejść to wszystko płynnie.
2024010822435400 s
Są platformówki przez które się przepływa. Czasami coś nie wyjdzie, ale podświadomie wiesz, że to Ty zepsułeś. Tutaj niektóre sekcje powtarzałem i zapamiętywałem mechanicznie, co trochę się gryzie z lekkością, która też tu bez wątpienia występuje (w końcu to filmowa platformówka z dość powtarzalnym zestawem przeszkód). Mój bohater platformówki musi po prostu mieć dobre tempo poruszania się i wykonywać zgrabne akrobacje - tu tego nie czułem. Nie jest przerażająco wolny, ale ciut za wolny na mój gust.


Poskakałem, obejrzałem, beknąłem


Cała opowieść rozbudowuje nam to uniwersum, a ja doceniam, gdy studio robiąc kontynuację, nie jedzie po linii najmniejszego oporu. Nie stworzyli nowego golfiarza i jego torów, a platformówkę przedstawiającą sytuację z innego punktu widzenia. Nawet jeśli w mechanice skakania pojawią się wspomniane zgrzyty, to całość będzie nadrabiać stylem i wyglądem. Kapitalnie zaprezentowana została historia oczami dziecka, który rysuje nam całość w sposób prymitywny, imitujący jaskiniowców, którym de facto jest.
2024010822353600 s
Często nas tu coś goni, trzeba zgrabnie unikać, a te dość powtarzalne motywy powstały chyba głównie po to, żeby nie było zbyt sucho/łatwo. Sama gra kończy się dość szybko (około 2h), a czas można wydłużyć, szukając wszystkich znajdziek. Poza wątkiem fabularnym to one mają nas nakręcać do grania. Jest tu sporo ich różnych rodzajów od wycinków gazet, przez szalenie klimatyczne filmy do obejrzenia, aż po… beknięcia.

Urzekłoby mnie pewnie mocniej, gdyby historia jakoś odważniej uderzała w emocjonalne tony. Rozumiem, że śledzenie wątku oczami młodego protagonisty nieco hamowało takie zapędy, ale wciąż życzyłbym sobie jakiegoś wstrząsu. Tu przebiegłem, doceniłem wizualnie, ale…

Dziękujemy firmie Untold Tales za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Kapitalny sposób opowiedzenia historii oczami dziecka

Thumb Up

Świat przedstawiony intryguje samym sobą

Thumb Up

Detale w postaci filmowych znajdziek, czy klimatycznego radia poszerzają naszą wiedzę i budują fajny postapokaliptyczny klimat


Minusy:

Thumb Down

Sam młody mógłby być ciut szybszy i nieco zgrabniejszy w powietrznych akrobacjach

Thumb Down

Historii brakuje mocniejszych akcentów

7 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz