hh

Właściciel zdjęcia: Bethesda

Recenzja Heretic + Hexen na Nintendo Switch 2

Niedawną krucjatę gier retro na Switchu (zapowiadałem, że wyszło sporo gamingowych reliktów z czasów świetności salonów arcade) kończymy shadowdropem sprzed paru dni. Bethesda podczas corocznego QuakeConu (konwent celebrujący gry id Software i ZeniMax Media) ogłosiła, że na waszych sprzętach udostępniony do zakupu został pakiet Heretic + Hexen. Miało to miejsce 7 sierpnia i na szczęście nie pominęło sprzętu Nintendo.

Heretic i Hexen to dwa shootery w klimatach dark fantasy. Ich reedycja wzbogacona została o kilka gamingowych usprawnień, odnowioną ścieżkę dźwiękową, cross-platformowy multiplayer, schemat sterowania sprzyjający kontrolerom oraz takie oczywistości jak archiwalne materiały, wsparcie dla szerokich ekranów, czy możliwość zapisu w dowolnym momencie. Za projekt odświeżenia odpowiedzialne jest Nightdive Studios, które niedawno oddało w ręce graczy System Shock 2, czy The Thing - dość powiedzieć, że specjaliści w tym fachu. Ich współpraca z id Software przyniosła również nowe epizody dla obu gier, co łącznie składa się na ponad 100 (!) map pełne demonów do unicestwienia.
20250810215108-01K2ARH67V7M0D5W76JS8SJ7HE
Oryginalnymi twórcami było Raven Software, które teraz grzebie przy Call of Duty, wcześniej zahaczyło o izometryczne Marvele, a najbardziej znane pozostaje ze swojego mrocznego uniwersum, w skład którego wchodzą te dwie pozycje. Heretic przyszedł na świat w 1994 roku, korzystając z popularnego w tamtych czasach silnika Doom. Gier, które na nim żerowały, było mnóstwo, ale dziś sami twórcy mogliby mieć problem wymienić ich nazwy. Często były to produkty nijakie i godne zapomnienia. Heretic okazał się jednak inny. Idealnie wtopił znaną rozwałkę w klimat dark fantasy. Na tym oczywiście nie poprzestał. Nie wystarczyła mu różdżka i strzelanie. Deweloperzy zaserwowali światu ekwipunek i możliwość wykorzystania przedmiotu wedle uznania gracza, a nie aktywowanego automatycznie po podniesieniu. Niby nic, a jednak zmieniło wiele. Wpłynęło na tempo, choć proste założenia rozgrywki z poszukiwaniem kolejnych kolorowych kluczy pozostały nienaruszone. Liczył się fun, a ten jest tu odczuwalny i dziś. Czysta rozwałka - idź, strzelaj, unikaj, zniszcz. Wiadomo, że ciężko byłoby temu stanąć w szranki z nowożytnymi boomer shooterami, które w kwestii otoczenia i detali mogą pozwolić sobie na znacznie więcej, ale pomimo siwej brody jest tu ogrom energii.
20250810215108-01K2ARH2BZBE2A04E1QJRT72T6
Hexen: Beyond Heretic pojawił się chwile później, bo w roku 1995. Korzystał z tego samego świata (choć jak dobrze pamiętam akcja dzieje się w innym wymiarze), ale sequelem pozostał nieoficjalnym - te właściwe każda z tych gier dostała w późniejszym terminie. Jego szybkie przyjście na świat pokazało, ile pomysłów miało Raven Software. Teraz kiedy udowodnili swoją wartość na rynku, mogli dalej eksplorować tematykę RPGów, którą penetrowali w swoich poprzednich tytułach, jak ShadowCaster

Hexen nie jest bowiem taką samą rąbanką. Wprowadza klasy postaci, które wpływają na nasz odbiór gry - od wojownika dobrego na krótki dystans, przez maga do zachowania bezpiecznej odległości, aż po zbalansowanego kleryka. Owszem, wciąż sporo tu strzelania do znanych potworów, jednak nie ma tu takiego schematu prowadzenia akcji, w którym pokonujemy kolejne levele i pędzimy do wyjścia. Jest grą o wiele mocniej nastawioną na zagadki i suchą eksplorację. Korzystamy z huba, który łączy wszystkie połączone z nim plansze, co znacznie poszerza pole manewru. Wprowadza też dużo zamieszania i wymaga maksymalnego skupienia (...lub solucji). Wiele osób odbiło się od gry właśnie przez jej poziom trudności, to też warto podkreślić, że ta reedycja wyciąga do nich rękę. Może nie poniosło ich na strzałkę wskazującą kolejne kroki, ale oznaczono na mapie punkty nas w danym momencie interesujące. Nie powie, jak do nich dojść, ale samo ich istnienie to znaczne ułatwienie.
20250810215108-01K2ARHE7JRCHT3YPSGCEF3ENN
Przejście na nowe konsole nie zamknęło się na ułatwianiu życia. Choć nic nie stoi na przeszkodzie, aby odpalić do siania zniszczenia starą muzykę, to uważam to za niewskazane - co dość zaskakujące, bo zazwyczaj nostalgia bierze górę, a zmiany są nieakceptowane. Andrew Hulshult zadbał o nową ścieżkę dźwiękową, pozostając wiernym oryginałowi. Efekt tego jest zdecydowanie najlepszą opcją łączącą stare z nowoczesnym. Jest idealnie wyważona, bo nie trąci starymi midi dźwiękami, ale też pozostaje zgodna z tym, co obserwujemy na ekranie - petarda!

Do rozgrywki możemy przystąpić w kilka osób nawet lokalnie. Pozwala to pobawić się w deathmatch, jak i rozegrać kampanie. Najważniejsze, że wszystko ma wsparcie cross-platformowe, co dla Switcha jest zbawienne i powinno być obowiązkowe. Włączyłem co prawda jedynie na moment, ale nie zastałem tam żadnych nieprzyjemności związanych z lagami. Tylko totalny chaos, bo wejście do czyjejś rozgrywki w trakcie może być niemałym szokiem.
20250810215108-01K2ARHA3AWZ9YGVBTRHRWC8MZ
Ilość zmian jest jeszcze większa, ale często ogranicza się do absolutnych maniaków, którzy wypatrzą, że start danej planszy jest z innego miejsca. Łatwiejszy do wyważenia może być usprawniony balans broni, ale ten już dawno uznano za popsuty - ktoś powie, że to już nie ta sama gra, ale teraz jest po prostu lepiej. Najważniejsze, że to produkt, który dalej potrafi się obronić rozgrywką i jest to najlepsza opcja na sprawdzenie klasyki. Nie pluje jej w twarz, nie próbuje zbudować od nowa, a jak poprawia, to nie niszczy po drodze. Wszystko z należytym szacunkiem i w formie jak najbardziej dogodnej odbiorcy. A i cena zasadna, bo to premierowe 66,50 zł, co też, jak wiemy, nie jest takie oczywiste w przypadku powrotów. 

Osobiście jestem znacznie większym fanem rozluźniającego w swej niszczycielskiej formie Heretica, ale to już pozostanie kwestią gustu. Wszystkie moje ewentualne problemy to czyste widzimisię - dotyczące ewentualnych archaizmów lub frustrującego zagubienia. W pełni sobie z tego zdaję sprawę i wiem też to, że jeśli ktoś ma mi odświeżać jakiegokolwiek klasyka (szczególnie tego bliższego mojemu sercu i pociągającego mocniej za nostalgiczne sznurki), to życzyłbym sobie, żeby on wyglądał właśnie tak.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Bethesda


Plusy:

Thumb Up

Najwygodniejsza forma na powrót do klasyki - z wiernością dla materiału źródłowego i z opcjonalnymi udogodnieniami

Thumb Up

Nowa muzyka to idealny miks starego z nowoczesnym

Thumb Up

Sieciowy cross-platform, który zapewne ratuje switchowe towarzystwo będące w mniejszości - a i jest możliwość zabawy lokalnie na podzielonym ekranie

Thumb Up

Nowe epizody we współpracy z id Software - nawet jeśli nie jestem ich wielkim fanem, to jest to ogromny plus dla fanów

Thumb Up

Artystyczne dodatki z czasów tworzenia tych gier

Thumb Up

Adekwatna cena


Minusy:

Thumb Down

To starocie, więc ich forma i sposób prowadzenia akcji będą dla wielu skostniałe

9 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Komentarze (7)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz

4_4
12.08.2025 14:03
Oj piękny pakiecik wpadł. Miałem okazję trochę pograć w ramach Game Pass. Jak tylko ogarnę zakup etui do Switcha 2 i nowej przygody Shantae to będzie to następna pozycja do biblioteki. Świetne wydanie.
korazdrzewa
12.08.2025 18:40
Nowej przygody Shantae to mowa o tej z Game Boya Advance? Ona chyba zaraz wychodzi. Niko
4_4
12.08.2025 18:51
Tak. Premiera 19 Sierpnia. Mega mi się podoba to, że jest to dokończenie gry, która miała ukazać się 20 lat temu. To taki dodatkowy smaczek, że udało się ten projekt doprowadzić do końca. Także czekam i biorę na premierę w wersji deluxe na którą składają się 3 mega stroje dla Shantae. Szczerze to trochę przeraża mnie Switch 2. Teraz jest naprawdę spokojnie a już mam kilka tytułów, które chce kupić. Jak oni odpalą się z tą resztą to nie wiem jak temu podołam. W każdym razie będzie się działo tym bardziej cieszę się, że tu na stronie mogę poczytać te wszystkie newsy i recenzje bo ułatwia to skupienie uwagi na tym co faktycznie jest warte zakupu.
korazdrzewa
13.08.2025 07:23
Napisałbym, że dasz radę, ale sam jeszcze nie skończyłem takiej Persony 5. Jak stara to już gra? :) Wszystko w swoim czasie! Niko
Robert
12.08.2025 12:35
Mnie się to już dwa razy wywaliło do menu na pierwszym Switchu. I to nie w czasie rozgrywki, tylko tak jakby podczas wychodzenia z pauzy. A pograłem raptem może z 2h.
korazdrzewa
12.08.2025 13:55
U mnie testowane na Switch 2 i działa bez zarzutu, ale cenna wiedza dotycząca NSW1.
Robert
12.08.2025 16:04
W sensie gram, gram, wyjdę przyciskiem home na padzie do menu na kilka minut, po czym wchodzę z powrotem do gry i crash. Dwa razy tak miałem, aczkolwiek to nie jest też tak, że dzieje się to zawsze. W ciągu 2h to jednak nie może być przypadek.