Recenzja System Shock 2: 25th Anniversary Remaster na Nintendo Switch 2
Nightdive Studios wraca z kolejnym klasykiem. Nie tyle jego nową wersję, co z odkurzeniem i umożliwieniem gry na sprzętach obecnej generacji. Tym razem padło na potężnego System Shocka 2, który od swojego debiutu inspirował inne gry przez lata. Jeśli więc zagrywaliście się w Bioshocka, to macie teraz możliwość przywitać się z jego ojcem chrzestnym.
Sam System Shock 2 to immersive sim mieszający wiele gatunków. Na pierwszy rzut oka jest typowym kosmicznym FPSem, ale w swojej głębi skrywa znacznie więcej. Swój statek kosmiczny odziewa w horrorowy sznyt z niepokojącymi dźwiękami i powykręcanymi kreaturami czającymi się za rogiem. Swoje podejście do akcji dyktuje zaś poważnym zacięciem RPGowym, gdzie mowa o przemyślanym (i trzymanym w ciągłym ryzach, żebyś faktycznie myślał nad kolejnymi ruchami) budowaniu postaci z realnym wpływem na gameplay. Samo tworzenie naszego protagonisty to już innowacyjna forma prezentująca umowne lata szkolenia naszego przyszłego żołnierza, który wybudzi się wiele lat później z kriogenicznego snu. Wtedy przekonuje się, że coś poszło nie tak. Po pokładzie grasują mutanty, a elektroniczne systemy zdają się buntować. W System Shock 2 wszystko chce Cię zabić i cały czas należy się mieć na uwadze. Jest to staroszkolna gra, która celebruje swoją formę i wcale nie zamierza wyciągać do nas pomocnej dłoni. Jedyna forma podpowiedzi przyjdzie z rozrzuconych na statku audiologów i od tajemniczej Pani doktor, która jest jedyną ocalałą poza nami…
Obcowanie z SS2 dzisiaj jest tożsame z pogodzeniem się z wieloma archaizmami. Niestety Nightdive nie pokusiło się o pełny remake, jakim uraczyli pierwszą odsłonę i zdecydowali się na delikatne poprawki, które z rdzeniem rozgrywki nie mają zamiaru zadzierać. Jeśli jesteś graczem PC-towym, to prawdę powiedziawszy wszystkie te efekty, mogłeś osiągnąć za sprawą aktywnej społeczności i ich modów, więc wypada zakładać, że to konsolowcy są prawdziwym targetem tegoż projektu.Problem w tym, że interfejs gry zawsze był tworzony z myślą o komputerach osobistych. W zasadzie sam przypomina momentami starego Windowsa, a działanie na nim na analogach zawsze będzie w pewien sposób uciążliwe. Choć Nightdive zrobiło kilka ukłonów w tym kierunku, jak chociażby brak konieczności użycia przedmiotu przez przeciągnięcie go z ekwipunku we właściwe miejsce (teraz gra sama połączy ten fakt, więc QOL), ale to nie zamknie sprawy z dość łopatologiczną koniecznością aktywowania broni, czy używania apteczek. Gdyby tam jeszcze dodać jakieś skróty klawiszowe, to można by mówić o przystępniejszej przygodzie na konsolach.
Cała reszta uciążliwości to po prostu stary System Shock. Odkurzenie ma kilka detali, jak lepsze oznaczenia pokoi wewnątrz statku (nic, co wskaże wam drogę, ale czytelniejszą formę namalowanych/naklejonych strzałek doceniam), czy faktyczną animację przeładunku, a nie opuszczenie broni do poziomu, gdzie magazynku po prostu nie widać - wygodne patenty dawnych lat! To wszystko ma oczywiście nieść jakiś wkład, ale nie naruszać bazowej konstrukcji. Nastawcie się więc na 25-letni tytuł, który potrafi wyłączyć skok, kiedy jesteśmy blisko jakiegoś podestu (postać się nie wespnie, bo takich cudów nie było), czy uraczy bardzo siermiężną walką i do bólu powtarzalnymi animacjami wrogów - zresztą tu screen, bo ładnie ich złapałem na sweet focie. I choć nosi to znamiona strzelanki, to nigdy nie urośnie do rangi dynamicznej wymiany kul, jaką młodsze towarzystwo może sobie wyobrażać. Tu walka jest metodyczna - uderz, odejdź - i związana z ciągłym zarządzaniem znikomymi zasobami.Trudno realnie to ocenić, bo choć mamy kontakt z grą wielką i wpływową, to Nightdive nie zrobiło aż tak dużo, żeby faktycznie nam umilić tę podróż. Zostajemy więc z produktem, którego starzy fani nie potrzebują (bo doskonale znają i powtórka może być jedynie fajną nostalgiczną przejażdżką, na którą niewielu się zdecyduje), a nowi nie zaakceptują - a przynajmniej będzie im o to trudno. Wiadomo, że jest też ona, gwiazda wieczoru Shodan, którą znać zwyczajnie wypada (szczególnie przy rozwijającym się w naszych czasach AI ;) ), ale wydaje mi się, że większość i tak zostanie przy opowiastkach starszych graczy.
PS: Człowiek się rozpędził i teraz nie ma gdzie upchnąć takich fanowskich rzeczy. Najwierniejsi dostaną w tej wersji skarbiec, który skrywa pokaźną liczbę materiałów z procesu tworzenia itp. Jak jest to zrobione dobrze (a tu jest tego dużo, więc jest), to zawsze wypada pochwalić!Dziękujemy za klucz do recenzji firmie UberStrategist
Plusy:
Możliwość doświadczenia na konsolach absolutnego hitu z PC końcówki lat 90’
Kilka mikroskopijnych detali, które dostrzeżone, będą miały pozytywny wpływ na odbiór gry
Miły dodatek w formie skarbca ze archiwalnymi materiałami
Podejście do rozwoju postaci i jego wpływ na naszą grę się nie zestarzało
Klimat - zgrabnie generuje poczucie zaszczucia, a Shodan to po prostu kultowe AI
Minusy:
Współpraca z tym UI na kontrolerach będzie dość uciążliwa
Dla starych graczy zmian będzie zwyczajnie za mało
Archaiczna rozgrywka, która swoim podejściem i mechanikami może skutecznie odstraszyć nieświadomych młodszych graczy