Recenzja Fast & Furious Arcade Edition na Nintendo Switch 2
Serii Szybkich i Wściekłych przedstawiać nie trzeba. Kiedyś była obrazem stricte o ulicznych wyścigach, tuningowanych furach i jakoś udało im się utrzymać to przeświadczenie w świadomości odbiorców. Dziś już daleko im do tego wszystkiego, ale jak myślimy o grze na podstawie tej marki, to spodziewamy się Need for Speed: Underground!! samochodówki. Byle jakiej, ale samochodówki. Szczęścia do świata gier raczej nie mieli i chyba żadna produkcja nie wyszła z kosza promocji w Biedronce. Paradoks, patrząc na to, jak kasowe wciąż potrafią być blockbustery z Vinem Dieselem i spółką.Zmysł samozachowawczy powinien wziąć górę i trzymać mnie od Fast & Furious Arcade Edition z daleka. Wiem, że nie powinienem na to tracić czasu, ale musiałem się przekonać na własnej skórze. Sprawdzić, jak marka sobie radzi na polu gamingowym. Próba oddania widowiskowych i dynamicznych realiów serii spadła na Cradle Games. Niedawno pochwalili się Snoopym, kiedyś załamali mnie Wrath of the Mutants, a teraz sprawili… że te żółwie to nie były takie złe.
Ta gra to jest ustrojstwo. Jakbym miał przypisać jakiejś produkcji order wirusa na dysku konsoli, to byłby to poważny pretendent. Nie ma tu trybów gry, nie ma szybkości, a wściekłość to koślawe animacje. Tytuł dzieli się na kilka misji, które możemy przejść w jednym z 8 samochodów. Jestem zszokowany, że udało się dojechać z prawdziwymi markami, ale przy tej grafice i tuningu, to i tak niewiele nam po tym.Misje to nic innego jak wyścigi, które po prostu dostały jakiś filmowy motyw. Na końcu umowną metą może być zdetonowanie bomby, czy wjechanie na pokład samolotu. Niekoniecznie dostaniesz w związku z tym jakąś animację czy cutscenkę, ale to Twoja motywacja, żeby dojechać na pierwszym miejscu. Każda inna pozycja oznacza niepowodzenie, jakby samolot odlatywał tylko z jedną furą o określonej porze. Głupota, wiadomo, ale też trudno negować takie podejście, jeśli filmowym Szybkim i Wściekłym brakuje już tylko głębokiego sci-fi i międzygalaktycznych kradzieży.
Gameplay wygodnie rozsiadł się w klimacie Arcade i uznał, że wmówi nam każde barachło z takim pretekstem wypisanym na czole. Nie powiem, jest tu feeling gry z automatów, ale objawia się on raczej ogromną i specyficzną czcionką napisów. Wszystko jest duże i najchętniej gościłoby nas za plastikową kierownicą. Wnioskuje, że tak w oryginale było i to tylko port, ale to takie niziny gamingu, że nawet trudno o klarowne informacje, kiedy to powstało. Google wymiękł.Poza tymi 6 (?!) misjami nie znajdziesz tu nic. Jest tryb rywalizacji, ale musiałbym kogoś nienawidzić, żeby poprosić go o wspólną grę. Docelowo masz skończyć na pierwszym miejscu każdy wyścig, a ich stopień trudności będzie rósł - i jest sztywno przypisany do misji, które mają easy, med i hard obok swojej nazwy. Każda przejażdżka zajmie Ci kilka minut, a poza tłem to trudno tu o większe różnice. Ostre zakręty, wielkie wyskocznie i… dość duża nuda. Oczywiście pojazdy się od siebie odbijają, jest tu wyczuwalny rubber band, a Ty dusisz nitro, żeby nadać temu większego tempa.
Pojazdy fruwają. I to niekoniecznie w tych miejscach, gdzie wyskocznia tego nakazuje. Zdarzyły mi się tu jakieś pokraczne glitche, gdzie mnie obróciło z przyczyn nieznanych, a próba alternatywnego sterowania ruchowego sprawiła, że w ogóle nie sposób było jechać prosto. Auta są wręcz przewrażliwione na nasze akcje. Delikatne wychylenie analoga to już praktycznie jazda bokiem. Rozumiem arcade/zręcznościówka, ale one też potrafią nawiązywać do elementarnych praw fizyki. Wydaje mi się, że tu port po prostu nie domaga.Ta gra szczuje nazwą. Jeśli ktoś się nabierze, to… przykro mi. W środowisku arcade jesteś żeton w plecy, a tu taka przyjemność kosztuje 120 zł. Nie do końca rozumiem, skąd tu Szybcy i Wściekli, bo na dobrą sprawę, to mogłaby się nazywać Tuningowane Samochody Super Gra Odlot Edition. Jedyne nawiązania, to te odrealnione cele na końcu każdego wyścigu. Choć lepiej byłoby je nazwać efekciarską metą.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Renaissance PR
Plusy:
…Włącza się?
Oddam im, że faktycznie jest tu wyczuwalny element Arcade i zaskoczyli prawdziwymi markami aut
Minusy:
Absurdalnie mało samochodów - a różnice między nimi marginalne
Śmiesznie mało misji - “misji”, bo to po prostu krótkie wyścigi
Tragiczna fizyka jazdy - a przy sterowaniu ruchowym, to wręcz brak fizyki