I znów zamiłowanie z dzieciństwa wzięło górę. Kolejny raz skusiłem się na retro platformówkę od mniejszego studia, a zaraz będę się dziwił, że to nie do końca uwielbiany Shovel Knight. To, że do niego nawiązuje, domyślam się po samych screenach, ale moja ostatnia batalia z klonem w postaci Kraino Origins (tekst tutaj) wspominana jest… mocno średnio.
Nie wyszło z kostuchą, to spróbujmy swoich sił w wymachiwaniu kijem. Baseballowy Bat Boy nie przywędrował z miejsca, w którym sport ten jest popularny (USA), a z Japonii, gdzie może o samym odbijaniu piłki wiedzą mniej, ale gamingowo można im zaufać. Będzie Home Run, czy nie dobiegną do pierwszej bazy? Premiera na Nintendo Switch miała miejsce 25 maja 2023 roku.
Japonia, a nie USA
Wcielamy się w Ryosuke, który tylko pozornie wygląda na typowego licealistę lubiącego zdrowy styl życia. Jego zamiłowanie do sportu poszło znacznie dalej. Kiedy zapada zmrok, staje się on walczącym ze złem bohaterem, a we wszystkim pomaga mu spora grupka znajomych. Każdy przejawia zainteresowanie inną dyscypliną, a ich tajemnicze persony zbiegają się z upodobaniami. W najprostszych słowach - ugryzł go baseballista i stał się Bat Boyem! Zanim jednak wyłapiemy z krótkiego intra, kto jest kto, miasto nawiedza zło z innego wymiaru. Antagonista o równie oryginalnej nazwie, co nasz bohater - Lord Vicious. Podstępny osobnik bez wątpienia. Jego plan zakłada zabawę w pranie mózgu, którego doświadczają nasi przyjaciele. I tak zgadliście, to bossowie na przestrzeni całej gry, których musimy wybudzić i uratować. A nie ma na to lepszych sposobów niż kijem w łeb.
Rycerz z kijkiem
Gramy w to dokładnie tak, jak wyobrażacie sobie retro platfomera. Ryosuke reaguje na nasze komendy w miarę płynnie (bez zastrzeżeń), a walczymy machając kijem lub odbijając się od głów swoich świńskich przeciwników (bo podstępny Lord najwyraźniej tak sobie wyobrażał swój świat). Posiadamy również na tyle baseballowego skilla, że bez problemu trafimy lecące w nas pociski, co daje sporo frajdy. Z czasem przychodzi bardzo miłe zaskoczenie przywodzące na myśl Mega Mana. Każdy pokonany przeciwnik/przyjaciel, to nauczenie się jego umiejętności. Nie przeskakujemy między nimi z poziomu menu (tak jak to było tam), a aktywujemy je, wciskając odpowiedni przycisk lub prostą kombinację. Paleta manewrów naszego protagonisty rośnie z każdą minutą. I to nie są “bronie” do pokonania kolejnych bossów, a ich zastosowanie w głównej mierze upiększa elementy platformowe.
Nie zostało to zrobione w sposób perfidny (czyt. następny level będzie obfitował w tonę miejsc na wykorzystanie świeżego skilla). Większość czasu miałem wrażenie, że to opcjonalne dodatki, którymi możemy wachlować wedle własnego uznania. Bez większości z nich jesteśmy w stanie spokojnie ukończyć grę. I nie spodziewajcie się tu cudów, bo to wciąż retro standardy. Będzie dash, bąbelkowa osłonka, czy niszczycielski bieg. Sztampowy zestaw, ale już taka Tarzanowa linka do przyciągania/huśtania mi zaimponowała - tj. nie spodziewałem się takich cudów tutaj.
To nie ornitofobia, ale odleć
Naszemu bohaterowi towarzyszy gadatliwy ptak. Całkiem nieźle rozpisany, z okazjonalnymi żartami rzucanymi z dzioba. Niestety, wiążę się z nim bardzo głupi błąd, którego pominięcie dziwi. Jego dymki tekstowe w trakcie gameplayu wiszą na ekranie stanowczo za długo. Dawno je przeczytałem, kilka przeszkód zdążyłem przeskoczyć, a ta wielka czcionka dalej wisi na ekranie i zaczyna zasłaniać mi moją postać. To cios w stronę wygody gracza, który nieco rzutuje na odbiór całości. Nie dało się dać tego u dołu/góry ekranu? Szczególnie że Bat Boy nie jest grą łatwą. To jednak uważam za jej plus. Bossowie może nie są wielką przeszkodą, a ich ograniczona liczba ataków jest łatwa do ogarnięcia, ale niektóre platformowe momenty mogą nakłonić do pogryzienia pada. Zalecam inwestycje w większy pasek zdrowia i mocy, bo ich ograniczona ilość może od połowy gry zacząć ciążyć. Będą momenty, że przechodząc do następnego ekranu, będziecie mieli nadzieję na checkpoint, a tam jeszcze kilka przeszkód przed wami.
Nie MVP, ale solidny gracz
Szybko okazało się, że moje obawy były bezpodstawne. Bat Boy to bardzo solidny indyk. Fani retro platformówek powinni się nad nim pochylić bez zastanowienia. Przeciwników pewnie kusiłbym innymi tytułami (takimi z łopatą), choć ta niechęć, jest zakładam nieodwracalna. Mapa i cała reszta to jakby ten sam szablon, który widujemy od… trzeciego Super Mario? Obfituje w kilkanaście leveli wraz z kilkoma bonusowymi, stanowiącymi większe wyzwanie, wymagające konkretnych skilli.
Przejście zajmie kilka godzin, nie nadużywając przesadnie naszej gościnności - szanuje. Zobacz screeny. Jak czujesz, że to Twoje, to nie powinieneś wyjść zawiedziony. A szkoda by było przejść totalnie obojętnym. Gra zasługuje na więcej atencji. Nawet jeśli nie niesie ze sobą wielkiej świeżości, a graficznie mi w ogóle nie leży.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie X Plus Games