maxresdefault

Właściciel zdjęcia: BeXide Inc.

Recenzja Yohane the Parhelion - Numazu in the Mirage na Nintendo Switch

Siri, znajdź mi do recenzji grę o najdziwniejszym tytule… Yohane the Parhelion to dość świeże na japońskim rynku anime, które jest spin-offem bardziej popularnego Love Live! Swoje pierwsze kroki stawiało jako żart primaaprilisowy, by kilka miesięcy później zostać ogłoszone jako autentyczny projekt. Pierwszy odcinek był do obejrzenia już w połowie zeszłego roku.

Numazu in the Mirage nie zwróciło mojej uwagi totalnie z przypadku. Gra jest deckbuilderem, które pokochałem ostatnimi laty, więc warto prześledzić, jak gatunek ma się w Kraju Kwitnącej Wiśni. Trafi ona na półki sklepowe (raczej nie u nas) i eShop 22 lutego 2024 roku, a co ciekawe nie jest pierwszą grową adaptacją tej marki. Jeszcze pod koniec 2023 zdążyła powstać metroidvania dziejąca się w tym uniwersum o podtytule Blaze in the Deepblue.
2024021711260000 s

Odwróceni 


W grze, która w przeciwieństwie do większości deckbuilderów ma wątek fabularny, wcielimy się w Yohane. Nastolatke mieszkającą ze swoim psem (gadającym, rzecz jasna). Jest ona wróżką w mieście Numazu, która trafia na stare, tajemnicze lustro. W obawie przed błędami w swoim proroczym fachu decyduje się na rytuał związany z rzeczonym lustrem.

To wciąga ją, kończąc jej urocze przyjęcie z przyjaciółkami - czyli najwyraźniej nie jest najlepsza w przewidywaniu przyszłości :) Po drugiej stronie czeka na nią odwrócone Numazu, w którym jej najbliżsi potrzebują pomocy. W nowym świecie magia jest ukrywana pod postacią kart, więc mamy idealną wymówkę do rogalowego deckbuildera.
2024021711463000 s

Slay the Numazu 


Mam wrażenie, że w recenzji każdego przedstawiciela gatunku (a sporo tego było ostatnimi czasy) muszę wspomnieć o będącym niekwestionowanym królem Slay the Spire. Miejmy to za sobą - Yohane the Parhelion - Numazu in the Mirage, to takie Slay w oczach japończyków. Jakby zobaczyli tę grę i powiedzieli - daj, zrobimy po swojemu.

O ile większość gier chowa swoje inspiracje i stara się pokazać coś nowego, w Yohane ciężko o różnice wykraczające poza oczywisty styl artystyczny. Do pokonania dostajemy drabinkę z bossem na końcu. Po drodze zbieramy nowe karty, udoskonalamy posiadane (na polu odpoczynku - tak jak w StS), a kluczem do sukcesu będą regularnie odblokowywane perki/artefakty. Napotykane tu pola nie będą obce dla zaprawionych w boju. Brzmi znajomo i feeling jest bardzo (bardzo, bardzo) zbliżony.
2024021711451500 s
Kluczowe różnice są na dobrą sprawę dwie. Yohane adaptuje rogalowe standardy, gdzie śmierć cofa nas na początek (odblokowując w tle inne bonusy), ale będzie to początek rozdziału, a nie gry. Z racji wątku fabularnego i sporej ilości dialogów, taki krok był jak najbardziej zasadny. W niczym nie przeszkadza, a z czasem drabinek do pokonania w jednym runie będzie coraz więcej.

Największym novum w samym gameplayu będzie obecność pomocników. Oprócz kart, które rzucamy za posiadaną energię, na ręku mamy jeszcze do trzech kart specjalnych. Każda odpowiada przyjaciółce Yohane i niesie ze sobą różne korzyści - tak przy samym przywołaniu, jak i na przestrzeni kolejnych trzech tur. Może to być zwiększenie współczynnika ataku/obrony, jak i bardziej wymowne zadanie obrażeń lub pancerz. Dodatek, który potrafi sporo zmienić w przebiegu walki, choć jednocześnie bardzo je ułatwia. Nie spotkacie się tu z przesadnie wygórowanym poziomem trudności, który sprowadzi was na ziemię i przydusi. Nawet jeśli normal (będąc najtrudniejszym) okaże się stawiać opory, to nic nie stoi na przeszkodzie odpalić easy lub very easy, a przy tym drugim to chyba losowe rzucania kart dowiezie was do mety.
2024021712010900 s

Idealne na start 


Weterani gatunku żądni wyzwań nie mają tu czego szukać. Numazu in the Mirage, to dobre wejście w świat deckbuilderów dla osób młodszych i dla tych, którzy nie mieli wcześniej z nim styczności. W przejrzystej formie pokaże on zasady i w swoim tempie pozwoli się wkręcić, nie bijąc przy tym dotkliwie. Oferuje w każdym runie sporo perków/artefaktów, więc pod koniec czujemy się obstawieni jak Niemiecki posterunek. Inna sprawa, że chęci budowania jakiegoś konkretnego builda mogą być tym samym utrudnione. Gra teoretycznie oferuje alternatywną wersję podstawowej talii kart, ale w dużej mierze cechuje się uproszczoną formą, więc nigdy nie czułem potrzeby przesadnie przemyślanego działania.

Ot, po prostu czerpałem sporo frajdy z kolejnych pojedynków. Wszystko oczywiście będzie bardziej zjadliwe dla tych, którzy mają w sobie pierwiastek mango-entuzjazmu. Umówmy się - ta polewa i ten styl nie jest dla wszystkich. Yohane będzie piskliwa, dialogów będzie sporo, a po przeciwnej stronie raczej same słodziaki. Co gorsza występują oni w bardzo ograniczonej ilości i dłuższe posiedzenie może nas nimi znudzić - częsta walka z elitarnymi wrogami na jednej mapie, to powtórki z rozrywki. Oprawa jest kolorowa, przyjemna, choć czasami zbyt mocno skręca w kierunku mobiliki - w ogóle się nie zdziwię, jak kiedyś ta Yohane zapuka do drzwi Androida i iPhone’a.
2024021722121000 s
Jeśli ktoś ocenia deckbuildera pod kątem poziomu jego złożoności, to bezpieczniej będzie spoglądać na to z dystansu. Dla mniej wymagających fanów gatunku będzie to zaskakująco przyjemna porcja rzucania kart. Nawet jeśli w formie dobrze znanej, to zawsze z inną polewą. Ocena w dużej mierze podyktowana przez moje przyssanie się do Switcha na czas testów. Bawiłem się dobrze (i pewnie kiedyś będzie mi to wstyd przyznać).

Dziękujemy firmie Neon Noroshi za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Przejrzystość zasad, sympatyczny design kart

Thumb Up

Nawet jeśli piskliwy i oczami Yohane, to sam wątek fabularny mile widziany

Thumb Up

Deckbuilder idealnie skrojony pod debiutującą widownię…


Minusy:

Thumb Down

… a co za tym idzie nie jest przesadnie złożony i zbyt hojnie obdarowuje artefaktami

Thumb Down

Wizualnie czasami skręca za mocno w tereny mobilki

Thumb Down

Ilość typów przeciwników

7.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz