y0

Właściciel zdjęcia: SEGA

Recenzja Yakuza 0 na Nintendo Switch 2

Yakuza to niezwykle ceniona seria studia Ryu Ga Gotaku, która zabiera nas w miejską dżunglę kipiącą klimatem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Ta przepełniona aktywnościami pobocznymi opowieść jest często nazywana japońskim GTA na wesoło. Nie traktuje się w wielu aspektach poważnie, stawiając przede wszystkim na efekciarstwo, choć jej główna fabuła jest przyziemna, poważna, pełna zwrotów akcji, a przy początkach serii związana z protagonistą imieniem Kazuma Kiryu.
20250615140843-01JXSQTWKQ73RMWV13JEM3EPBB
W grze poznamy jego początki w gangsterskim świecie (0 w tytule oznacza prequel), co wiąże się z posądzeniem o morderstwo. W centrum zamieszania stoi teren, który mafijne rodziny planują przejąć, by podkreślić swoją władzę, oraz tajemnicza dziewczyna imieniem Makoto Makimura, z którą pierwsze przecięcie będzie miał charyzmatyczny Goro Majima - kiedyś pocieszny wariat tego świata, a tu druga grywalna postać.

Założenia serii pozostają niezmienione - Yakuza prezentuje akcje z trzeciej osoby i oddaje w nasze ręce dość ciasne korytarze poszczególnych dzielnic, stworzonych na bazie tych faktycznie istniejących. Czuć w tych zaułkach klimat Japonii, a osadzenie akcji w dość buntowniczej końcówce lat 80’ tylko dodaje całości uroku. Nie oczekujcie jednak w pełni otwartego, wielkiego świata, bo choć możecie skierować swoje kroki wedle uznania w kierunku niezliczonej ilości aktywności (każda będąca różnorodną minigierką), to jeszcze częściej traficie na niewidzialną ścianę i sugestie protagonisty, gdzie należy się udać.
20250615140843-01JXSQV18EPDSTZDZFEXHXMRM1
Gameplay’owo to przede wszystkim beat’em up, który podobnie jak przeniesiona na pierwszego Switcha Yakuza Kiwami, wmiesza nas w pojedynki z bossami i ulicznymi rzezimieszkami z przypadku. Praktycznie każde przejęcie kontroli nad postacią to wmieszanie się w awanturę, gdzie łapiemy za wszystko, co mamy pod ręką i wykorzystujemy 4 odmienne style walki (tak dla Kazumy, jak i Majimy) - ich specyfikę, pozwólcie, odpuszczę, bo nie czuję, jakoby niosły wielkie zmienne dla odbioru gry.

Sama uliczna szermierka na pięści jest szalenie efektowna, generująca spory uśmiech na twarzy, ale niosąca też na swym grzbiecie pewne brzemię. Osobiście uwielbiam beat’em upy, uwielbiam GTA, a jednak ta teoretycznie idealna mieszanka w postaci Yakuzy ma problem mnie w sobie rozkochać. Walki z bossami, czy fabularnie potężniejszymi przeciwnikami, to często walka na wyniszczenie. Paski życia oponentów są okrutnie wydłużone, a klepanie kombinacji i unikanie jego ataków mnie dość szybko nudzi. Podobny problem miałem z Kiwami, a nie dzieli te gry zbyt wiele (rok różnicy, bo Kiwami, to odświeżona wersja gry z 2005 roku).
20250615140843-01JXSQV93N2AR4QTGW100FBKZA
Kolejnym mankamentem jest sposób przedstawienia historii. Kiedy w GTA cenimy cut-scenki, a ten Rockstarowy styl świetnie imitowało będące w podobnych klimatach Sleeping Dogs, tak Yakuza idzie często na skróty. Są tu filmiki okraszone angielski dubbingiem (to akurat poważna nowość wersji ze Switcha 2), ale też dialogi prowadzone suchym tekstem, czy, o zgrozo, jakimiś stylizowanymi obrazkami z napisami. Fatalnie to wygląda, gdy zaczynamy od widowiskowej i ładnie animowanej cut-scenki, by zakończyć dany wątek przejściem w opowieść obrazkową. Fabularnie jestem tu bardzo na tak, bo zwrotów tu sporo (teoretycznie to start historii, więc znajomość innych części nie będzie konieczna, ale Ci, którzy obcowali z numerowanymi odsłonami będą w stanie spiąć wiele rzeczy zgrabną klamrą), ale jej prezentacja po prostu kuleje.

Zatrzymajmy się jednak przy angielskim dubbingu, bo choć dla wielu będzie on jakąś oczywistością, to warto pochwalić, że nie przygotowano nam tu portu na odwal się. Patrząc na to, jak dużo tu cut-scenek, bo często zostajemy rzuceni w wir kilkumastominutowych przerw od faktycznego grania, to musiało to kosztować sporo wysiłku. Co ważniejsze - nie jest to jedyna nowość przygotowana dla konsoli Nintendo. Dorzucono tu ponad 25 min świeżego materiału rozbudowującego historię, kilka dodatkowych języków w formie napisów (nie, nie Polski) i dodatkowy tryb online dla czterech graczy, gdzie walczyć będziemy w kolejnych wyzwaniach - nic wyjątkowego, ale zawsze coś. Wszystko oczywiście działające w 60 klatkach na sekundę i z bardzo krótkimi czasami wczytywania. Pod kątem jakości, to po prostu najlepsza Yakuza 0, jaką można sobie wyobrazić. Wiele osób jest zachwyconych, ale ja sam hamuje nieco entuzjazm - to gra z 2015 roku, to też oczekuję, że będzie świetnie się prezentować na 10 lat młodszych sprzęcie.
20250615140843-01JXSQTRZ122RFK08992RG1SH4
Choć Yakuza 0 wydaje się świetnym startem dla tych, którzy nie są pewni, od czego zacząć w tym przepełnionym kolejnymi częściami uniwersum, to mi wciąż daleko do miłości. Nie jestem fanem tego kiczu poszczególnych cutscenek, nie czuję potrzeby śpiewania, tańczenia, czy łowienia ryb. To po prostu rzeczy stojącego obok mnie. Fajnie, że jest tu mini system zarządzania biznesem, choć już do fana rozwoju postaci ukrytego za pieniędzmi (jak masz hajs, to możesz kupić dodatkowe umiejętności na drzewku) mi daleko - rozmywa to ich wartość, a i one sypią się z każdego przeciwnika, jak monety z obitego Sonica.

Yakuza 0 to świetna historia, przyjemny beat’em up, choć z ukłonami tego gatunku w kierunku RPGów (nawet tak małymi jak tutaj), czy levelowania, to zawsze mi było nie po drodze. Świetnie mi się walczy, ale wolę czuć moc obijając jakimś rowerem po łbie losowego ulicznika (często podobnego do swoich kolegów po fachu), niż walczyć przez kilkanaście minut z bossem, przerywając to wszystko QTE. Widzę, że to dobra gra, wiem, czemu się komuś może podobać, ale zaczynam godzić się z przeświadczeniem, że w tym menu nie wszystko jest skrojone pode mnie. Oceniam wyżej niż Kiwami, bo to lepsza gra. Doceniam wiele nowych dodatków, ale zachowując w tym wszystkim umiar. To nie mój mesjasz gamingu.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie CENEGA Polska i kończymy śpiewająco!
20250615140843-01JXSQV56GFMBH2R3ADBHA9Z02


Plusy:

Thumb Up

Pod kątem funkcjonalności i działania, to najlepsza Yakuza 0, jaką można dostać

Thumb Up

Port jest okraszony w dodatki - od nowych cut-scenek, przez angielski dubbing, aż po w pełni nowy tryb online Red Light Raid

Thumb Up

Niepodrabialny klimat Japonii

Thumb Up

Bogata w zwroty akcji gangsterska opowieść

Thumb Up

Pełna widowiskowości wymiana ciosów…


Minusy:

Thumb Down

…choć walki z bossami/mocniejszymi przeciwnikami, to dość szybko mnie nudząca przeprawa na wyniszczenie

Thumb Down

Opowieść jest często prezentowana nam w bardzo ubogi sposób (obrazki z napisami)

Thumb Down

Prywatnie - nie dla mnie te wszystkie aktywności poboczne (choć doceniam ich ilość i różnorodność), ani ten system levelowania

7.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz