Wiedźmy to zazwyczaj nikczemne stworzenia. Ludzie są żądni ich krwi, a mieszkanie na uboczu nie poprawia ich zdolności interpersonalnych. Mają swoje księgi zaklęć, potrafią hipnotyzować stworzenia, a i w walce nie pozostają bierne. Jeśli jednak nadamy im odpowiednich kolorów, przedstawimy wszystko w chibi formie, a przede wszystkim postawimy je w roli bohaterek - sympatia będzie nieunikniona.
Seria WitchSpring to pomysł koreańskiego studia Kiwi Walks, która od 2015 roku liczy już sobie 4 odsłony. Nie słyszałeś nigdy o tym? To może być przejaw zdrowego rozsądku i nie wypuszczania się na tereny gier mobilnych. Produkcje podwójnego M - monetyzacji i monotonii - są jednak prężnie działającą częścią naszego growego półświatka i często ich liderzy stawiają krok na większe konsole. Krok ten często wiąże się z poprawą wizualną, co właśnie kryje się pod literką R w tym tytule.WitchSpring R to powrót do pierwszej odsłony cyklu. Na PC zadebiutował 26 września 2023 roku i na ten moment legitymuje się przytłaczająco pozytywnymi ocenami graczy - żodyn się nie spodziewał! Switch musiał czekać prawie cały rok, witając się z wiedźmą 29 sierpnia 2024.
Mobilne ciasteczko
Jeśli gry mobilne kojarzą Ci się z technologicznymi ograniczeniami i licznymi uproszczeniami, to nie ukrywajmy - nie zmienisz zdania po WitchSpring R. Podchodząc do tego bez wiedzy z której się wystrzelałem powyżej, poczujesz tu unoszący się smród komórki. Może nie zaatakują Cię złote monetki na pół ekranu i 40 innych walut próbujących okraść Twój portfel, ale ewidentnie ta prostota będzie podejrzliwa. Cały interfejs jest nastawiony na klepanie w ekran telefonu. Czytelności nie odmówię, ale już gameplayowa spirala może na takim czymś cierpi.
Jako wiedźma Pieberry ruszysz w przygodę do świata nieprzychylnych ludzi, którzy mają jedną rzecz obok której młoda nie potrafi przejść obojętnie - ciasto. Jest miłośniczką, wielbicielką, a tu nawet pokonani wrogowie zostawiają po sobie małe co nieco. WitchSpring R to bowiem jRPG z turową walką. Przemierzysz świat podzielony na dość małe tereny i jaskinie, gdzie wykorzystasz swoje zdolności magiczne i zbierzesz tonę szrotu niezbędnego do tworzenia przedmiotów w kotle.
Trening mashowania
To tam czeka Cię najwięcej uproszczeń. Statyczne mieszkanie Pieberry będzie opierało się na prostym klikaniu w kolejne opcje z podrzędnego menu. Gotowanie za kliknięciem, rozwój za kilkoma. Nasza postać leveluje w dość pokraczny sposób. Osobliwy, ale niekoniecznie ciekawy. Wiąże się on bowiem z trenowaniem w zaciszu domowym. Walcząc odblokowujemy kolejne sloty, które w domu wypełniamy aktywnościami. Każda poprawia inne atrybuty, a wszystkie wiążą się z jakąś minigierką. Klasyka mobilek - tu przytrzymaj przycisk, tam mashuj. Szkoda, że żadna z nich nie ma jakiegoś samouczka i w zasadzie nigdy do końca nie wiesz, czego gra od Ciebie oczekuje. Musisz się wywalić na pysk przy pompkach, żeby później załapać, o co tam chodzi. To jednak zadanie dla tych, którzy gardzą zwykłym przyrostem. Minigierki są zadaniem z gwiazdką dla chętnych. Wykonane dobrze zwiększą rozwój, ale może cały ten proces zautomatyzować i nie zaprzątać sobie nim głowy.Szczególnie że walka nie jest jakaś piekielnie złożona. Tu nikt nie mógł wydziwiać, więc odbywa się to na staro szkolnych zasadach. Ty jego - On Ciebie. Korzystamy z ataków fizycznych różdżką, które służą raczej jako przerwa i regeneracja zdolności magicznych. Pieberry rozwija się o nowe czary, które świetnie sobie radzą w walce, a dobrze rzucone trafią większe grupy wrogów. To akurat sympatyczny model celowania, który nie zawsze zakłada atak tylko jednego adwersarza. Model walki jest banalny, ale skuteczny. Umówmy się - nie zawsze poziom skomplikowania idzie w parze z naszą frajdą i ciekawością. Czasami potrzeba nam relaksu, a WitchSpring dokładnie taki relaks daje. I ja to doceniam.
Oczywiście nie samym chodzeniem, gotowaniem i walką człowiek żyje. Całkiem zgrabnie przedstawia się tu model chowańców, których możemy oczarować swoim jestestwem i sprawić, że będą posłuszni niczym Pokemony. Będą oni na tyle wierni, że narażą swoje zdrowie w walce, towarzysząc i atakując samodzielnie. Brak wpływu na ich działania jest w porządku. W niczym absolutnie nie przeszkadza, a i przyspiesza cały proces walki, który z racji grindu potrafi być męczący po wielu godzinach gry. 20 takich zwierzaków czeka na właściciela i miewają oni swoje zdolności pomocne w eksploracji.
Przy odpowiednim nastawieniu
WitchSpringiem łatwo się oczarować. Wiadomo, że to wszystko tapla się w cozy sosie i jest mocno cukierkowe, ale z urokiem. Nawet fan dark fantasy się może uśmiechnąć. To po prostu ładna gra z przyjazną muzyką i dość rozbudowanym wątkiem fabularnym. Nie jest to mobilka nastawiona tylko na powtarzanie w kółko tego samego. Sporo cutscenek, tekstu, dialogów i nawet jeśli nie jest to nic przesadnie wyszukanego, to i tak stanowi przyjemny dodatek. Łatwo mi sobie wyobrazić bardziej leniwych twórców, którzy skupiają się tylko na grindzie i gotowaniu. Tu czuć miłość Kiwi Walks do swojego dziecka.Mówi się, że jeśli nie wiesz, co o kimś powiedzieć, to powiedz “sympatyczny”. O ile coś tam informacji sprzedałem i “coś tam” o WitchSpring R wiem, to i tak zakończę na nazwaniu tego grą sympatyczną. Przy odpowiednim nastawieniu, przemierzanie tego świata będzie miłym zaskoczeniem. Prostym, relaksującym, ale spełniającym swoje założenia w pełni. Nie jest to przytłaczający reprezentant gatunku, oczekujący od nas setek wpompowanych godzin. Na skończenie wszystkiego (łącznie z zadaniami pobocznymi) potrzebujemy ich zaledwie kilkadziesiąt.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie PM Studio
Plusy:
Przyjazna dla oka grafika i świat - wymagany pierwiastek mangoentuzjazmu!
Zbierz je wszystkie - chowańce to fajny dodatek
Prostota mechanik bywa uzależniająca…
Minusy:
…choć jej mobilne korzenie czasami kłują w oczy
System levelowania i brak przejrzystości przy treningowych minigierkach