WhileTheIronsHot Keyart Horizontal 1920x1080-e2dd80caa70aa165bb8c-768x432

Właściciel zdjęcia: Bontemps Games

Recenzja While the Iron's Hot na Nintendo Switch

While the Iron's Hot od studia Bontemps Games, to gra o byciu kowalem na pewnej wyspie. Oznacza to trochę minigier, dużo zbierania surowców oraz ogromną ilość craftingu. Czy są tu fani dużych młotków?

Nasz młody kowal pragnie dotrzeć na wyspę o nazwie Ellian. Ponoć żyją na niej najlepsi i najbardziej utalentowani mistrzowie kowalskiego fachu. Wierzy, że sam stanie się niesamowitym mistrzem, ale najpierw musi tam w jakiś sposób dotrzeć.
SCREEN - 01
Szczęście się jednak do niego uśmiecha, ponieważ znajduje kapitana statku, który może go tam zabrać. Niestety, statek w trakcie podróży eksploduje z nieznanych przyczyn, a nas wyrzuca za burtę. Kolejnym zbiegiem okoliczności ratuje nas starzec łowiący ryby na piaszczystym brzegu. Staruszek okazuje się być emerytowanym kowalem i ma na imię Drystan, a my trafiliśmy do Stal. Jest to stara kowalska wioska w Ellian.
 
W samej wiosce od lat nie ma żadnego kowala, a przez to strasznie obumarła. Oznacza to również opuszczone i zaniedbane miejsca, które mogą stać się naszym przyszłym domem. Plotki głoszą, że niejaki Tvastar ściągnął na siebie i okolicę klątwę, chcąc stać się mistrzem pośród mistrzów w kowalskim fachu. Czy tak jest naprawdę? Kto to wie...
 
Drystan oferuje nam schronienie oraz swoją pomoc w zamian za przywrócenie do życia okolicy dzięki naszym kowalskim umiejętnościom. Nasze marzenia zaczynają się spełniać…
SCREEN - 02

Mechanika gry


Powyższa produkcja jest nastawiona na zbieranie surowców, przetwarzanie ich i tworzenie finalnych produktów. Tworzymy młotki, podkowy, miecze, a nawet żyrandole ze świecami. Do stworzenia przedmiotu potrzebujemy jego schemat. Dzięki niemu wiemy, jakie produkty i w jakiej konfiguracji ustawić, aby stworzyć np. włócznię. Co prawda, bez schematu zawsze możemy zgadywać. Gra nie blokuje możliwości tworzenia przedmiotów bez wiedzy na ich temat. Dla chcących iść na łatwiznę przydatne tu mogą być filmy na YouTubie pokazujące wszystkie dostępne przepisy.

Podczas naszej zabawy zużywamy energię. Dzieje się tak, kiedy wykuwamy płyty żelazne czy podróżujemy po mapie świata pomiędzy kolejnymi punktami orientacyjnymi (wioski, studnia, zawalony most). Jeśli spadnie ona do zera, zemdlejemy, niczym po wykańczającym dniu w Stardew Valley.
 
Sterowanie jest proste i opiera się na raptem kilku przyciskach. Sterujemy gałką naszego kontrolera. Dochodzi do tego standardowe bieganie i skakanie pod ZR i ZL oraz interakcja pod A. Oczywiście jeszcze mamy wgląd w nasz plecak czy sprawdzenie dziennika/kodeksu. 
 
Gra oferuje również minigry. I tutaj korzystamy z tych samych przycisków, co wcześniej, ale odpowiadają one za coś innego. Przede wszystkim korzystamy z gałki oraz triggera ZR - odpowiedzialnego za uderzenie młotkiem, czy pociągnięcie dźwigni pieca.
 
A jak wygląda zabawa w kowalstwo? Składa się z kilku etapów. Otóż:
  1. W piecu wypalamy rudę — Możemy korzystać z miecha, podnosząc temperaturę i zyskując możliwość na zdobycie podwójnej ilości zasobów.
  2. Na kowadle z żelaza tworzymy żelazne sztaby — Minigra polegająca na uderzeniach młotem w odpowiednich momentach. Dobre uderzenia równa się lepszy jakościowo przedmiot,
  3. Na kamieniu szlifierskim polerujemy sztabę — Minigra w odpowiednie klikanie przycisków na krzyżaku. Dzięki niej uzyskujemy inne surowce,
  4. Na stole warsztatowym składamy przedmiot w całość — Minigra polegająca na ułożeniu przedmiotów zgodnie ze schematem.
    SCREEN - 03
    Widzimy więc, że jest to ciekawy i bardziej złożony proces. Do tego dochodzą niuanse - poruszanie dźwignią pieca, zwiększa temperaturę, co daje możliwość uzyskania dodatkowego surowca np. żelaza. Walenie młotem w złych momentach może spowodować, że wytworzymy produkt gorszej jakości, a klienci nie zawsze się zgodzą na takie ustępstwa.
 
Gdy już opanujemy podstawy, pora wyruszyć w szeroki świat. Gdzieś przecież musimy się zaopatrywać w niedostępne surowce oraz sprzedawać swoje towary. Po okolicy poruszamy się po mapie świata. Tutaj musimy pamiętać, że każdy nasz ruch zmniejsza nasz pasek energii. Dodatkowo na naszej drodze mogą pojawić się przeszkody, do których usunięcia wykorzystujemy nasze narzędzia. W ten sposób możemy dostać się do zawalonego mostu po usunięciu drzew siekierą albo trafić do wioski drwali, gdzie będziemy otrzymywać kolejne zamówienia.
SCREEN - 04
Gra posiada zaimplementowany cykl dnia i nocy. Gdy pasek naszej energii spadnie, możemy się przespać, aby go uzupełnić. Decydujemy wtedy czy chcemy spać do wieczora, czy poranka. Gdy się już położymy, otrzymamy statystyki. Co ciekawe dostajemy nawet punkty doświadczenia za poznane postaci, zbudowane budynki czy minigry. O tym, że wliczają się też w to wykonane zadania oraz przedmioty nie muszę chyba wspominać. Sen to również moment autozapisu.
 
W miejscu naszego mieszkania możemy stawiać kolejne budynki i ulepszać już istniejące. Rozwój jednego budynku może nam dać szafę, w której będziemy składować niepotrzebne w danej chwili przedmioty, a innym razem da możliwość ominięcia niektórych minigier. Stajnia zaoferuje nam możliwość stworzenia mobilnej kuźni. Swoją drogą otrzymujemy kilka wozów dających różne bonusy. Po zdobyciu kolejnego levelu dostajemy 3 power-upy do wyboru. Może to być procentowe zwiększenie zysku za wykonane zamówienie czy dodatkowe życie w niektórych minigrach.
 
Gra oferuje język angielski, francuski, niemiecki, hiszpański, portugalski, chiński, japoński i ukraiński. My Polacy nie doczekaliśmy się tego wyróżnienia. Cena na eShopie wynosi 89,99 złotych.
SCREEN - 05

Audio i Grafika


Oprawa audio-wizualna stoi na dobrym poziomie. To, co widzimy podczas standardowej zabawy to zwykłe pixele. W teorii i praktyce nie są one zbyt śliczne. Jednak tutaj pojawia się pewne "ALE". Mianowicie chodzi o wrzucane w różnych miejscach małe szczegóły. Mam tu na myśli plecak czy skrzynki zamykane na szyfr. To są fragmenty, gdzie grafika wznosi się na odrobinę wyższy poziom.
 
Od samego menu głównego muzyka jest lekko egzotyczna i zdecydowanie porywająca. Twórcy położyli na nią duży nacisk, co słychać. Niestety nie uraczymy tu voiceactingu. Wszystkie dialogi bohaterów otrzymamy w formie dymków z tekstem.
SCREEN - 06

Rozgrywka i podsumowanie


Menu główne zafundowało mi bardzo ładną oprawę w postaci rysunków bohaterów w stylu mangi, a na dodatek ta muzyka! Flet, dzwoneczki i całe inne muzyczne ustrojstwo niesamowicie zachęciło mnie do zanurzenia się w tej przygodzie. Ruszyłem ku przygodzie bez lęku w moim kowalskim sercu.
 
Po rozpoczęciu gry zobaczyłem niezbyt oszałamiające piksele. Jednak już po chwili zajrzałem do skrzyni czy swojego plecaka. Te miejsca kontrastowały z ogólną oprawą w sposób zdecydowanie bardziej pozytywny. Z czasem też doceniłem same piksele, bo okazało się, że przestrzeń gry (ilość obiektów, NPCów, widoków w tle) jest całkiem bogato zagospodarowana. Muzyka, przywodząca na myśl statki, okręty i żeglugę tylko nakręciły mnie bardziej. Ostatecznie, pomimo samej „pikselozy” postaci, uważam przeżycia związane z tym co widziałem i słyszałem za całkiem pozytywne.
 
While the Iron’s Hot, to ciekawe połączenie craftingu i eksploracji wyspy, na której przyszło mi żyć. Jest to zrobione zdecydowanie z głową. Początkowe bolączki i uproszczenia fabularne w postaci młodego kowala, którego ratuje stary kowal i zaciąga do wioski kowali, gdzie nie ma kowala, jakoś przebolałem. Wierząc, że potem będzie lepiej. I w sumie było już po kilku minutach. Mój mentor Drystan nie jest już kowalem, bo stracił rękę, ale ciągle posiada wiedzę, którą może się ze mną podzielić. Zależy mu też na wiosce, więc to zabawa w „coś za coś”. Ja ożywię wioskę, a on mnie nauczy tego co umie. Brzmi znacznie lepiej, prawda?
 
Fabularnie nie jest ani dobrze, ani źle. Brak tu decyzji, które miały jakiś wpływ na fabułę. Jednak jest ona sensownie złożona w całość i nawet jakoś angażuje, a ja byłem ciekaw, jak rozwiną się moje umiejętności kowalskie.
SCREEN - 07
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie fakt, jak bardzo ta gra jest rozbudowana. Każda z czynności kowalskich to minigra polegająca na uderzaniu w odpowiednim momencie młotem czy wychylanie gałki kontrolera. Rozbudowa wioski o kolejne budynki takie jak np. stajnia to fajny element. Potem doszedł do tego mobilny warsztat kowalski i przedzieranie się przez tereny z zapadającą się ziemią.
 
Czy While the Iron’s Hot posiada jakieś minusy? Zaliczam do nich dziwne sterowanie w plecaku w niektórych miejscach. Przesuwając kursor w którąś stronę, omija on puste pola. W efekcie znacznik przelatuje nawet o kilka kratek pomiędzy posiadanymi przedmiotami. Miałem czasem problemy z wyborem pożądanego przedmiotu, bo wszystko mi latało. Z kolei, gdy dokładałem kolejne elementy do składanego przedmiotu i nadmiar chciałem zwrócić do plecaka jednym kliknięciem, lądował on w losowym miejscu, a nie tym z którego go wziąłem. Bałagan w plecaku gwarantowany. Sugeruję nie bawić się w jakieś sortowanie i układanie rzeczy, bo to na nic. Potrzebowałem dłuższej chwili, żeby się do tego wszystkiego przyzwyczaić.
 
Kolejna irytująca sprawa to dorzucanie rudy do pieca. Mogę ją dorzucać albo pojedynczo, albo (po przytrzymaniu odpowiedniego przycisku) wszystko na raz. Nie wiedząc (na początku zabawy) czy nie będę potrzebował tej rudy gdzieś za chwilę, chciałem trochę zabrać ze stosu. Niestety się nie dało. Musiałem wyjść z pieca i wejść w interakcję z nim ponownie, a następnie dodawać pojedynczo. Brakło mi tu opcji w stylu „dodaj pięć/dziesięć”. Chcąc dodać 75 jednostek ze 120, muszę klikać 75 razy. Można to było zrobić lepiej.
SCREEN - 08
Jeśli przypnę jakiś schemat pinezką, to wyświetla mi się on po prawej stronie ekranu. Fajnie. Jednak żeby go odpiąć, ponownie muszę wejść w menu przepisów i ręcznie znaleźć ten wybrany przedmiot na dostępnej liście i go odznaczyć. Szkoda, że nie można tego zrobić jednym przyciskiem z poziomu głównego widoku. 
 
Jak jednak w ostatecznym rozrachunku prezentuje się While the Iron's Hot na Nintendo Switch? Zaskakująco dobrze! Wskazane przeze mnie minusy są tak naprawdę drobnymi kwestiami, do których udało mi się z czasem przyzwyczaić. Muzycznie gra mi się podoba, a wizualnie jest po prostu „OK”. Jednak cały nacisk jest tu postawiony na crafting, który działa bardzo dobrze. Dla osób lubujących się w zbieraniu surowców i tworzeniu przedmiotów ta gra to pozycja obowiązkowa.
 
Bolał mnie trochę brak języka polskiego oraz cena w wysokości 90 złotych. Jednak to pierwsze przebolałem (bardziej z przyzwyczajenia), a to drugie okazało się uzasadnioną kwotą za rozrywkę, jaką otrzymałem.
 
Czy ktoś widział, gdzie odłożyłem swój młot?

Dziękujemy firmie Fortyseven Communications za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Pomysł — Kowalem jeszcze chyba nie byłem nigdy

Thumb Up

Mechanika — Zabawa w kowala z kilkoma minigrami sprawdza się

Thumb Up

Oprawa — W ostatecznym rozrachunku, grafika wygląda dobrze

Thumb Up

Audio — Muzyka i słyszane dźwięki są dobre


Minusy:

Thumb Down

Sterowanie — Momentami uciążliwe i dziwne

7.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Bartosz Skurpel



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz