Recenzja The Night Of The Rabbit na Nintendo Switch
Pamiętna Syberia czy zabawna Deponia to wierzchołek góry lodowej zwanej „point and click”. Przygodowe gry do myślenia i dostrzegania szczegółów to niegdyś bardzo popularny gatunek, który zmusza do wyciśnięcia z naszych szarych komórek siódmych potów.
Tym razem na Switcha trafia nowy zawodnik... No w sumie to nie taki nowy, ponieważ The Night Of The Rabbit pierwotnie ukazał się na PC w 2013 roku, natomiast na Switchu debiutuje 8 maja 2024 roku.Poznajemy Jerzyka, małego 12-letniego chłopca, który chce zostać magikiem. W jego ręce trafia list zawierający magiczny przepis. My jako niezwykle zaciekawiony chłopiec postępujemy zgodnie z instrukcjami i nagle pojawia się przed nami kufer pełen czarodziejskich rzeczy. Znikąd pojawia się też elegancki królik Markiz de Hoto. Wielki magik, który bierze nas na ucznia i poznaje nas z tradycją Obieżydrzewów.
Mechanika gry
Na wstępie pozwolę sobie napisać parę słów o sterowaniu, bo jest to niewątpliwie plus tej gry. Gałką oczywiście sterujemy naszym Jerzykiem. Kiedy zbliżamy się do interesujących miejsc czy obiektów, pojawia się na nich mała bańka. Triggerami możemy przełączać się między takimi obiektami. Gdy już wybierzemy ten właściwy, mamy dwie opcje. Możemy go obejrzeć, albo wykonać na nim akcje przedmiotem z naszego ekwipunku.
Tak bardziej opisowo, to jeśli chcemy zebrać jeżyny do koszyka, musimy najpierw podejść do krzaka i go wybrać. Następnie krzyżakiem wybieramy koszyk z naszego plecaka, a ostatnim krokiem jest przycisk interakcji.Jeśli brzmi skomplikowanie to spokojnie. Na starcie dostajemy fajny tutorial w wykonaniu gadającego do nas radia i wyjaśniającego najważniejsze kwestie.
Przy sobie mamy również pewną monetę. Jerzyk nawet już nie pamięta, skąd ją ma. Okazuje się, że patrząc przez nią (tak, ta moneta ma dziurkę) dostrzega kolorowe rozbłyski magii. Jak się okazuje, będzie to dla nas bardzo potrzebne i pomocne.
Najważniejszym elementem tego typu produkcji są oczywiście zagadki. W tym aspekcie The Night Of The Rabbit stoi na bardzo wysokim poziomie. I nie chodzi mi tutaj o to, że są tak niesamowicie skomplikowane, a fakt, że mają sensowny ciąg przyczynowo skutkowy. Od najprostszych rzeczy jak usunięcie krzaków, żeby zerwać jeżyny, poprzez średnie, jak umoczenie „bezcukrowego lizaka” w miodzie, żeby przekupić pewnego jegomościa. Wykorzystywanie magicznej monety może jest trochę abstrakcyjne, ale ten element buduje przyjemnie klimat. Znajdą się też trudne elementy, jak zbieranie mało widocznych kropel rozsianych na kolejnych planszach. Nie chciałbym jednak tu wam za dużo zdradzić, żeby nie psuć zabawy. Na koniec dodam tylko, że The Night Of The Rabbit kosztuje 71,99 złotych i posiada polskie napisy (oraz voiceacting angielski i niemiecki).
Audio i Grafika
Graficznie dostajemy rysunkowo-malowane obrazy z ruchomymi elementami. Wszystko wygląda jak z książeczki dla dzieci. Kolejne plansze są pełne szczegółów, wzorów i obiektów do zbadania.
Muzyka, zwłaszcza na poziomie menu głównego, jest po prostu piękna. W grze również nie brakuje bajkowych utworów, pełnych wdzięku i klasy. Nie jest to proste i banalne pobrzękiwanie tylko pełnoprawne utwory, które idealnie wpasowują się w cały klimat gry.
Rozgrywka i podsumowanie
Już na start urzekły mnie piękne, malowane obrazy w intrze. Niby nieruchome, ale jednak już one złożył mi obietnicę magicznej przygody… A to był dopiero początek!
Kolejna sprawa to świetne dialogi. Były one dla mnie magiczne, angażujące i przemyślane. Nawet gadające do nas z Mysiegoboru radio podczas tutorialu i Jerzyk, który śmieje się do siebie, że radio zachowuje się, jakby wiedziało, co on robi. Nie pamiętam jaki inny samouczek byłby dla mnie tak przyjemny.
Magiczny Mysiobór mnie zauroczył. Domki w drzewie, pachnące wypieki, radośni mieszkańcy. To miasto wygląda bajkowo i magicznie. Dokładnie tak jak powinno. Chyba mógłbym tam się osiedlić… Tylko te wrony.
Muszę podkreślić również bardzo wygodne sterowanie. Nie dostałem nieporęcznego kursora, którym machałem na lewo i prawo w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Interaktywne obiekty są widoczne i przyciskami kontrolera zmieniamy aktywny. Świetnie pomyślane i przede wszystkim dostosowane do konsol.Kolejna zaleta (i chyba najważniejsza) tej gry to zagadki i łamigłówki. Praktycznie wszystkie są magiczne, ale i sensowne. Bardzo nie lubię gier, w których nagle trzeba zrobić coś irracjonalnego i wcześniej nie dostajemy w tej kwestii żadnej podpowiedzi. W point and clickach nie chodzi o bezmyślne klikanie tylko zmuszenie szarych komórek do główkowania. I tutaj jak najbardziej tego doświadczyłem.
Mocnym punktem tej produkcji jest jej oprawa muzyczno-wizualna. Muzyka jest złożona, rytmiczna i ładna, a grafika... na pewno sami widzicie po screenach, że miałem na czym oko zawiesić. Te elementy The Night Of The Rabbit urzekły mnie od początku do końca.
Jako bardzo naciągany minus mógłbym wskazać, że gra nie jest innowacyjna. Jednak po pierwsze, pamiętajmy, że wyszła pierwotnie w 2013 roku, a po drugie, czy każda gra musi być? The Night Of The Rabbit to produkcja bez zaskakujących fajerwerków, jednak moim zdaniem nie są one tutaj po prostu potrzebne. To, co zagwarantowała mi ta gra, jest pomiędzy poziomami „bardzo dobrze”, a „rewelacyjnie”. Poważniejszym problemem może być fakt, że to gra do jednorazowego przejścia, choć akurat taką przywarę ma każdy reprezentant tego gatunku. Po czasie, jak człowiek zapomni zagadek i świata, to powtórka przygody nabierze na pewno sensu.Słowem zakończenia The Night Of The Rabbit to bardzo dobra gra. Jej najważniejszymi cechami jest ładna oprawa i świetny klimat. Moim zdaniem 72 złote to bardzo zasadna cena. I faktycznie, choć po jednym przejściu prawdopodobnie do niej nie wrócimy, ale te widoki i wspomnienia zostaną z nami na bardzo, bardzo długo.
Dziękujemy firmie DaedalicEntertainment za dostarczenie gry do recenzji.
Plusy:
Grafika — Niby 2D, ale za to jaka magiczna
Klimat — Magiczny świat, pełen fantastycznych istot i miejsc
Zagadki — Ich poziom jest odpowiedni dla gracza w praktycznie każdym wieku
Sterowanie — Niektóre point and clicki mają niewygodne, ale ta produkcja do nich nie należy
Języki polski — W formie napisów
Minusy:
Cozy game = bad game? — Nie każdy lubi tak spokojne produkcje
Jednorazowość — Po przejściu gry prawdopodobnie nie będziemy chcieli już do niej wracać