Recenzja Story of Seasons: Grand Bazaar na Nintendo Switch 2
Kolejny powrót starszyzny gatunku. Story of Seasons to spadkobierca serii Harvest Moon, która przez zawirowania z procesem wydawniczym na różnych kontynentach przeistoczyła się w SoS. Oczywiście ma to też związek z przerzucanymi prawami i ogólnym zamieszaniem, którego od 2014 już nikt nie próbuje rozwikłać. Tamto stało się tym i nie roztrząsaj!
Zmiana nazwy i twórców niosła też inną prawidłowość, którą jest spadek jakości. Kiedyś to był wzór do naśladowania, klejnot gatunku, a dla wielu pewnie jedyny reprezentant. Z czasem cozy gierki zaczęły się rozpychać łokciami, powstał wciąż niedościgniony Stardew Valley, a to Story of Seasons było przyzwoitą pozycją drugiej kategorii (i to w najlepszym wypadku, bo bywało też gorzej). Wiedziałeś, że nie zaskoczy przesadną innowacją. Zdawałeś sobie sprawę, czego się spodziewać po historii, uprawach, związkach, postaciach i wszystkim wokół. Gdzieś tam niosło to ciężar klonowanych nieustannie gier sportowych.Oh shit, here we go again, powiedzieć można, wiedząc, że znów wracamy budować farmę od zera. Znów trochę z przypadku na tej samej wsi i znów przytłoczeni robotą do wykonania. W przypadku Grand Bazaar powrót ma też drugi wydźwięk, bowiem to remake gry z 3DSa z 2008 roku.
Tym razem przynosi ona novum w postaci tytułowego bazaru, który świetnie się sprawdza w roli motoru napędowego. Tego, który dyktuje nam krótko i długoterminowe plany. Taki festiwal handlowy odbywa się tu jednego dnia w tygodniu, gdzie sprzedać możemy swoje rzeczy i porządnie zarobimy na dalszy rozwój. Ma to również związek z rangą samego wydarzenia (nasze postępy są oceniane, a rozwój przynosi więcej sprzedawców i klientów), jak i personalizacją naszego stoiska - od półek na towary, przez reklamy boostujące sprzedaż. Fajnie się to zbiegło w czasie z moim ostatnim doświadczeniem z prowadzeniem sklepu w Discounty.Najważniejsze, że ten prosty patent faktycznie nadaje wszystkiemu jakości i pozwala na stawianie szybkich celów. Tych osiągalnych, a nie mrzonek, że ta farma będzie kiedyś wyglądać tak, jak sobie to wymarzyłeś. Każdy rozwój cieszy, a nawet głupia półka niesie radość ze zwiększonych możliwości. Ma to też swoją mroczniejszą stronę, którą są zakupy u innych handlarzy - również ograniczone do tego konkretnego dnia. Na wszystkie nowe krowy trzeba będzie czekać do otwarcia bazaru, a “wypłata” za swoją pracę też musi zawiesić się do tego dnia. Co prawda paraduje tu pewien Miguel, który działa też w inne dni, ale to wąsaty oszust oferujący niższe ceny. Stanowi polisę ubezpieczeniową w chwilach wielkiego kryzysu, więc należy go traktować jako ostateczność.Nowe Grand Bazaar to oczywiście ulepszona grafika, która w przypadku Switcha 2 może rościć sobie prawo do bycia najładniejszą farmą. Tą, która stanie w szranki z jakimś Rune Factory i innymi farm-simami, które chcą skręcać w kierunku walki (i co za tym idzie bardziej pieczołowicie podchodzą do wizualnej strony produkcji). Głębia kolorów jest świetna, a pozytywny nastrój nieunikniony - spełnia więc wszystkie wymogi gatunku? :) Te ulepszenia nie zamykają się tylko w sferze graficznej, bo choć kontaktu z DSową wersją nie miałem, to łatwo sobie wyobrazić, że nie miała ona choćby szczątkowego voice-actingu. Cała seria nigdy nie była w niego uzbrojona. Tu jest… ale szczątkowy. Dalej trzeba czekać na pełny dubbing przy takiej produkcji, choć ilość tekstu i niepewna popularność/sprzedaż raczej nigdy nam go nie zagwarantują. Należy się cieszyć, że jest cokolwiek, bo samo to nadaje jakiegoś ciekawszego wyrazu wszystkim z postaci. Te ostatnie oczywiście oferują pełną różnorodność i po 6 potencjalnych miłości na każdą z płci.
Dodatkowo zagwarantowano możliwość szybszego podlewania upraw (bo podchodzenie do każdej z osobna irytuje zawsze, ale ja się nie nadaje do cozy), co oczywiście wiąże się z większą utratą sił. Nikogo nie zaskoczy system energii, którą trzeba zarządzać w celu maksymalizacji swojego dnia (odzyskać możemy trochę jedząc lub pod prysznicem), ale już miłym akcentem może być możliwość zapisania stanu gry w każdym momencie - nie tak jak w Stardew, gdzie zapis wiąże się z końcem dnia (i potencjalną stratą). Oczywiście jest to proces ograniczony do naszego domu, jednak z czasem odkryjemy skróty, które pozwolą zminimalizować czas potrzeby na taki powrót. Może to być pomocne dla grających z doskoku.Story of Seasons: Grand Bazaar nie jest żadną rewolucją. To bardzo stabilnie oparta na gatunkowej sztampie forma, która uzbrojona została w fajny model handlowy. Prosta rzecz, a poprawia tempo takich produkcji i ustanawia szybkie cele, których pokłosiem będą dłuższe sesje. O wiele łatwiej się namówić na jeszcze jedną turę, kiedy wiesz, że czeka ona za rogiem. Dla mnie to zbawienne w takiej grze i naprawdę jestem w szoku, jak łatwo się w to wszystko zaangażować. O ile dalej nie uznaje się za fana cozy gier, to ostatnie dwie pozycje (to i Discounty) stanowią bardzo fajne świadectwo jakości. Oczywiście nie zabraknie tu fetch questów, czy misji nijakich do granic możliwości, ale to też wpisane w standardy. Mocne miesiące dla miłośników relaksującego handlu czy podlewania roślin!
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Decibel PR
Plusy:
To najładniejsza farma na Switchu 2, a niewykluczone, że może podnieść rękawice z każdym w tej kategorii wagowej
Bazar nadaje wszystkiemu bardzo dobrego tempa i ułatwia wyznaczanie krótko i długoterminowych celów
Szczątkowy voice acting - to już coś, bo seria nie miała nawet tego
Możliwość przyspieszenia procesów uprawnych - podlewania, kopania
Minusy:
Znów sztampowy motyw farmy i brak większych innowacji w rdzeniu rozgrywki - w duchu to wciąż gra z 2008 roku
Ograniczenie zakupów do jednego dnia może być uciążliwe
Warto podać różnice pomiędzy Switchem 1 a 2. Jeśli chodzi o następce konsoli, to w tej wersji gra otrzymuje sterowanie kursorem, które jest... skopane. Kursor joy-con "myszki" - co warto zaznaczyć jeśli ktoś się nastawił na grę tym sposobem sterowania - nie działa jak w grach na PC. Kursor jest ograniczony w opcjach. Przechylając joy-cona na sterowanie myszką gra w większości nie reaguje na nasze polecenia np. żeby użyć dzwonka w trakcie sprzedaży na bazarze, mając włączony kursor, przycisk ZL nie działa, nie zadzwonimy, dopiero kiedy wrócimy do sterowania padem lub zaczekamy aż kursor zniknie to wtedy możemy użyć ZL. W większości użycia myszki dopiero powrót do sterowania padem działa. Nie możemy szybko przemieszczać się po menu, ikonkach czy innych okienkach jakbyśmy klikali lewym przyciskiem myszy w komputerze, nie, tutaj trzeba się nagimastykować przełączając się raz na sterowanie padem raz na joy-con "myszką". Smutne, bo Grand Bazaar wiele zyskałoby dzięki normalnemu użyciu kursora. Samo sterowanie padem jest świetnie wykonane.
Jestem ciekaw czy Stardew Valley również będzie miał kursor tylko jako ozdoba przez swoje ograniczenia.