Sherlock Holmes the Awakened

Właściciel zdjęcia: Frogwares

Recenzja Sherlock Holmes: The Awakened na Nintendo Switch

Łatwo się domyślić, że ukraińskie Frogwares mogło mieć większe zmartwienia na swojej głowie. Mimo wielu ustępstw, jakich musieli się dopuścić, Sherlock Holmes: The Awakened trafił do Switchowych graczy wraz z premierą na innych sprzętach - 11 kwietnia 2023 roku. Jeśli tytuł brzmi znajomo, uspokajam, Cthulhu was nie opętał, a mamy tu do czynienia z remakiem gry z 2008 roku, za którą odpowiadali Ci sami ludzie.

Poza oczywistymi ulepszeniami (grafika, interfejs), spróbowano zachować ciągłość fabularną względem poprzedniej części Sherlock Holmes: Chapter One. Krzyżówka najsłynniejszego detektywa z gatunkiem point and click zdaje się być związkiem idealnym. Jak się sprawdza Holmes w świecie H.P. Lovecrafta?


Arogancki młokos i stonowany kolega


Gra obrazuje nam początki kariery Sherlocka, kiedy z Watsonem są tylko współlokatorami, a nadchodzący wir wydarzeń ma być ich pierwszą dużą sprawą. Holmes jeszcze nieopierzony, przejawiający ogromny potencjał, okupując wszystko arogancją. Można mieć zastrzeżenia do takiej postawy, można nawet nie darzyć go wielką sympatią, ale mi w to graj. Cięty język mocno ubarwiał mi konwersacje.
watson drzwi
Zrozumiem opozycję, ale ja gościa bardzo lubię. Próbujący hamować zapędy kolegi Watson, stanowi bardzo fajny balans. Ich budująca się relacja szybko stała się ważniejsza od szaleńczej polewy. Wrzucenie racjonalnego detektywa do irracjonalnego klimatu Cthulhu, to ciekawe założenie, ale niekoniecznie należycie ugryzione. To nie jest zła historia, ale w fotel nie wciska, na kolana nie rzuca, grozę obrazuje okazjonalnie. Raczej bym ją określił linią najmniejszego oporu. Fajne postaci w średniej historyjce.


Jeszcze myślenie, czy symulator chodzenia?


Jakkolwiek bym nie podszedł do fabuły, to zawsze kwestia gustu czy oczekiwań. Jak komuś leży - na zdrowie! Stanowczo większy problem mam z samym gameplayem, który momentami niebezpiecznie zahacza o symulator chodzenia, niżeli detektywa. Mądrzejszy się nie czułem rozwiązując tutejsze problemy, ale na pewno nabiłem srogi licznik kilometrów błąkając się po fajnie przedstawionym świecie (plus wkręciłem w akapit narzekań - trzeba być czujnym czytelniku!).
ulica
Na domiar złego proponowany tu system retrospekcji jest mało satysfakcjonujący. Chodzimy od punktu do punktu, starając się określić bieg wydarzeń. Oglądamy poszlaki i decydujemy się na swoją wersję. Źle? Ok, gra pokaże palcem, gdzie masz błąd. Znów źle? Popraw jeszcze to. Ok, idziemy dalej. Nawet jakbyś nie chciał myśleć, to wystarczy, że wychodzisz wszystkie punkty i przeklikasz wszystkie kombinacje. 

Zbiór myśli działa w bardzo podobny sposób. Tam precyzujemy nasze zagwozdki na podstawie dostępnych dowodów. Mogą to być słowne zeznania lub przedmioty. Ewentualne błędy i tak zaprowadzą nas do celu, co niekoniecznie sprawia, że wszedłem w buty detektywa.
mysli
Łopatologicznie mi wbito do głowy właściwą wersję. Oczywiście, naiwnym byłoby oczekiwanie, że jest nieskończenie wiele dróg rozwoju fabuły, a nasze błędy są wliczone w cenę, ale jakieś minimum przygodówkowych przyzwoitości byłoby mile widziane. To bardziej siłowe przedzieranie się do kolejnego rozdziału, niż Sherlockowa rozkminka.


Stara konsola, a może. Może?


Nieco przyjemniej odebrałem wszelkie obserwacje. Niby tylko skupienie uwagi na danym punkcie, ale wtedy najmocniej czułem się grze potrzebny - serio! Nakreślanie charakterystyki postaci na podstawie jej zachowania i ubioru, to przyjemny kawałek tortu. Wymaga od nas dokładnie tyle samo pomyślunku, co opisani poprzednicy, ale te puste kalorie przynajmniej były dobre w smaku.
niezdarność
Nie przez przypadek podczepiłem to pod część poświęconą Switchowem graniu. Jeśli szukanie tych poszlak wymaga od nas jakiejś spostrzegawczości, to na pewno utrudnimy sobie zadanie grając w handheldzie od Nintendo. Decydując się na wersję Switchową idziemy na pewne ustępstwa, to jasne. Grafika potrafi się niekiedy rozlać na naszych oczach, więc i zdarzało mi się łapać za przedmiot, bo gra mi powiedziała, że mogę, a nie że wiedziałem za co łapię.

Czy to oznacza, że Switchowa wersja jest zła? I tu przewrotnie powiem, że nie…koniecznie. Nie polecę teraz banałem, żebyście spróbowali swoich sił na innych sprzętach. Może to dziwne, ale mimo powyższych niedoskonałości, ja byłem z tego portu zadowolony. Działał płynnie, a wczytywał się zaskakująco szybko. Może ja oczekiwałem dramatu, może sytuacja twórców i brak swobody na dopieszczenie niektórych elementów nieco mnie przeraził, ale zrobili kawał solidnej roboty. To nie jest ten moment, kiedy wstydzimy się bycia Switchowcem.

Jeśli wyeliminujesz niemożliwe, reszta będzie prawdą


…a jeśli przymkniesz oko na złe rzeczy, to reszta będzie spoko. I cyk, recenzja odhaczona. Takiego komfortu nie mam i jakoś to w słowa muszę ubrać. To nie jest zła gra. Tylko, że gdzieś tu leży lepsza, ale potrzeba by było prawdziwego Sherlocka Holmesa, żeby ją znaleźć. Podjęto odważną próbę odkurzenia swojej leciwej już produkcji, a w procesie twórczym postawiono na wiele uproszczeń, które niekoniecznie tworzą zgrabną całość. Zamiast połknąć bakcyla zdarzyło się ziewnąć.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Wire Tap Media


Plusy:

Thumb Up

Bardzo fajny duet postaci głównych

Thumb Up

Lokacje są przeważnie fajne

Thumb Up

Pod kątem technicznym (wczytywanie, płynność) daje radę na Switchu…


Minusy:

Thumb Down

… pod kątem graficznym nieco mniej

Thumb Down

Łamigłówki i wiele co z nimi związane

6.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz