Rainbow Skies

Właściciel zdjęcia: SideQuest

Recenzja Rainbow Skies na Nintendo Switch

Produkcja, o której dziś sobie porozmawiamy, to kontynuacja gry Rainbow Moon z 2013 roku. Za grę odpowiada studio SideQuest, czyli oczywiście twórcy części pierwszej. 

Jeśli jednak nie mieliście (tak jak ja) styczności z wcześniejszą produkcją, to nie martwcie się. Rainbow Skies przenosi nas do nowego świata, nowych bohaterów i nowych przygód.

Na konsolach PS3, PSV oraz PS4, Rainbow Skies miało premierę w 2018 roku. Na naszego pstryczka trafiła 11 sierpnia 2023 roku.


Fabuła


Naszym bohaterem jest Damion. Żyje on w podniebnym mieście i ma podejść do egzaminu na łowcę potworów. Z filmiku wprowadzającego dowiadujemy się, że niestety poprzedniego dnia strasznie zabalował. Jak łatwo się domyślić “kac + egzamin = katastrofa”. Tak też się dzieje. Ogrodzenie zostaje uszkodzone, a potwory uciekają.

Z czasem poznajemy kolejnych bohaterów oraz przenosimy się w inny obszary naszego świata, aby zgłębić naszą historię oraz stać się najlepszym z łowców.
SCREEN - 01

Mechanika gry


Na start naszej przygody możemy wybrać tryb “z odrobiną pomocy” w postaci ekwipunku i monet lub trybu normalny, gdzie nic nie dostajemy. Na start oczywiście wybieramy imię naszego bohatera (Damion jest tylko sugerowany).

Całość akcji obserwujemy z rzutu izometrycznego, zupełnie tak samo jak w opisywanej przez nas niedawno grze Zombie Soup. Nasza postać porusza się po wąskich mapach pełnych przeciwników, NPCów oraz skarbów. Może to być podniebne miasto, plaża czy robotyczne katakumby.
SCREEN - 02
Grę można podzielić na poruszanie się w czasie rzeczywistym po otaczającym nas terenie oraz walkę turową z kolejnymi napotkanymi przeciwnikami.

Początkowo biegamy po naszym latającym mieście i możemy zagadywać jej mieszkańców. Tutaj również czuć „kwadratową” budowę świata. Mamy możliwość biegania tylko i jednym z 4 kierunków, a przejścia są wąśkie.

Przemieszczając się po świecie, widzimy chodzące potworki, które możemy atakować. Tacy pokonani wrogowie nie pojawiają się już ponownie. Natomiast, żeby uniknąć braku możliwości levelowania kiedy jest taka potrzeba, regularnie pojawia się informacja o „zasadzce”. Z wykorzystaniem przycisku „A” możemy ją aktywować. Rozpoczyna się wtedy standardowa walka. W ten sposób są generowane dodatkowe walki, dostępne na drodze naszych poczynań.

Walka turowa polega na przemieszczaniu się po niewielkiej, zamkniętej planszy i wykonywaniu czynności z wykorzystaniem punktów akcji. Kolejność, w jakiej postaci będą wykonywać czynności, jest widoczna w górnej części ekranu w postaci miniaturek avatarów bohaterów i potworów. Początkowo mamy tylko 1 punkt akcji, ale wraz ze zdobywaniem kolejnych poziomów i rozwojem postaci to się zmienia. Do akcji należy poruszanie się, atak z bliska lub wykorzystanie umiejętności danego bohatera.
SCREEN - 03
Z czasem nasza drużyna się rozrasta. Każdy z bohaterów posiada swój poziom, który rośnie wraz z pokonanymi potworami. Na swojej drodze znajdujemy lub kupujemy różne księgi. Przeczytanie ich daje nam możliwość poznania nowych umiejętności. Pierwszą taką umiejętnością był jednoczesny atak z dwóch stron wojownika. Później trafił się meteoryt uderzający w jeden punkt na odległości 2 kratek od łucznika. Magik uczy się blokować możliwość ruchu przeciwnikowi lub uderzenie ognistą kulą.

Oczywiście, pojawia się pytanie „Kim będą nasi przeciwnicy?”. Tutaj zasób wrogów jest dość różnorodny. Od futrzastych kulek, poprzez mechanicznych strażników, a na zielonych glutach kończąca. Gama wrogów jest dość zadowalająca.

Na swojej drodze trafimy na skrzynie i worki wypełnione cennościami. Tymi rzeczami może być złoto, mikstury leczenia, księgi, broń lub przedmioty do ulepszania ekwipunku u kowala. Możemy je oczywiście wykorzystywać lub sprzedać u handlarzy.

Gra posiada rozbudowane menu, w którym sprawdzamy zadania, zmieniamy ekwipunek, rozwijamy statystyki czy korzystamy z przedmiotów.
SCREEN - 04
Jeśli chodzi o rozwój postaci, to podczas kolejnych walk zdobywamy jeden z 3 rodzajów kamieni. Każdą ze statystyk rozwijamy innymi kamieniami, a kolejne poziomy kosztują różną ilość wspomnianych kryształów.


Audio i Grafika


Pod kątem oprawy wizualnej, gra przypomina przeciętne gry mobilne. Jest trochę rysunkowo, trochę kolorowo. Niestety oprawa graficzna nie jest zbyt wyszukana. Plansze są co prawda wypełnione, ale są niewielkie i zamknięte.

Warstwa audio stoi na minimalnie wyższym poziomie co grafika. Coś tam słychać, coś tam gra, jest to skoczne i przyjemne, ale to ciągle nic przykuwającego uwagę. Postaci niestety nie posiadają własnych głosów.

Rozgrywka i podsumowanie


Przyznaję, że od pierwszych minut zniechęciła mnie duża ilość dialogów, z których nic nie wynika oraz przeciętna oprawa graficzna. Pierwszy element to na siłę humorystyczne wymiany zdań między napotkanymi postaciami. Grafika jest co najwyżej przeciętna. Niby jest, niby sporo rzeczy w naszym otoczeniu się znajduje, ale praktycznie nic nie możemy dotknąć czy kliknąć. Większość rzeczy to statyczne tło.
SCREEN - 05
Walka nie jest fantazyjna. To zwykłe chodzenie po planszy składającej się z kwadratów w jednym z 4 kierunków. Wiedząc, jak daleko poruszają się wrogowie, mogłem tak się ustawiać, aby tylko do mnie podchodzi i jednocześnie nie atakowali z powodu braku punktów akcji. Dało mi to pewną namiastkę taktyki.

Umiejętności bohaterów również dały możliwość wykorzystania odpowiedniego ustawienia postaci. Mimo to walka po prostu nudzi. Przykładem niech będzie plansza, na której walczyłem z 20 grzybami. Ze względu na rozmiary mapy, atakowały mnie może 5, może 6 wrogów. Reszta stała zablokowana z tyłu i czekała na swój moment podejścia pod miecz/łuk/magiczną różdżkę.

Gra, dla mnie, próbuje być „rozbudowana” trochę na siłę. Dostałem dużą ilość różnych okienek menu. Oddzielne miejsce na broń, oddzielne na mikstury, oddzielne na kolejny rodzaj przedmiotów. Kolejna zakładka na questy, następna na statystyki i tak dalej… Niby jest to fajnie uporządkowane, jednak sprawia wrażenie sztuczności i „udawania” złożonej mechaniki i oddzielnego miejsca na każdy aspekt naszego bohatera.

Sam rozwój postaci też jest uproszczony. Nie uraczyłem tutaj drzewka umiejętności, które rozwijamy wraz z kolejnymi poziomami. Mamy kilka książek dla każdej postaci i w ten sposób poznawałem kolejne umiejętności dla każdego bohatera. Rozwój statystyk ogranicza się do siły, obrony, szczęścia czy szybkości.

Przyznaję, że gra jest przeładowana tekstem, który mnie nudził. Po jakiś 15 minutach zacząłem skipować każdy dialog. Ta produkcja jest też również prosta pod kątem mechaniki. Czy to wada? Dla niektórych będzie to gra, której zasady łatwo zrozumieć, przede wszystkim młodszym odbiorcom. Dla innych będzie to zbyt uproszczona zabawa, okryta tylko dużą ilością tekstu i oddzielnych zakładek, aby sprawiała wrażenie rozbudowanej.
SCREEN - 06
Ostatecznie bardzo ciężko mi znaleźć odbiorcę dla tej produkcji. Starszy i bardziej doświadczony gracz zniechęci się mechaniką. Młodszego gracza odstraszy duża ilość tekstów oraz mapy, które są zwykłymi labiryntami, po których idzie się zgubić.

W związku z powyższym Rainbow Skies to „tylko” przeciętna gra, niewyróżniająca się żadnym elementem. Podejrzewam, że tak jak w moim przypadku, ogrywająca ją osoba, szybko się znudzi, gubiąc się w dziwnych zabiegach fabularnych (połączenie wszystkich bohaterów „niewidzialną mocą”).

Dziękujemy firmie eastasiasoft za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Prostota — Nawet młodsi gracze sobie poradzą „w ciemno”


Minusy:

Thumb Down

Mechanika — Niezbyt wyszukana

Thumb Down

Menu — Stworzone tak, żeby sprawiać wrażenie niesamowicie złożonej i zawiłej

Thumb Down

Oprawa — Audio oraz grafika stoją na przeciętnym poziomie

Thumb Down

Dialogi — Są zbyt długie i nic nie wnoszą do historii czy rozgrywki

5.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Bartosz Skurpel



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz