grinder

Właściciel zdjęcia: Ahr Ech

Recenzja Pepper Grinder na Nintendo Switch

Jeśli Devolver Digital wydaje jakąś grę, to oczami wyobraźni gracze już widzą kolejną niezależną perełkę. Często wspierają oni projekty z wyjątkowymi mechanikami i o ile ostatnio sporo tam było komórkowych portów z abonamentu Netflixa, tak Pepper Grinder przypomina nam o znanych wszystkim standardach.

Najnowsza gra studia Ahr Ech przenosi nas do pirackich klimatów, gdzie główna bohaterka o imieniu Pepper zostaje okradziona z klejnotów. Pogoń za złoczyńcami prowadzi ją prosto do potężnego świdra, który z łatwością potrafi nurkować w ziemi. Z nowym przyrządem poruszanie się jest szybsze, a dogonienie złodziei wykonalne. Pepper Grinder trafił na Nintendo Switch 28 marca 2024 roku.
2024032820421100 s

Podziemne akrobacje


Jeśli z jakiegoś powodu oczekujecie od platformówki fabuły, to wyżej macie w zasadzie całość opisaną - wybaczcie spoilery. Nie to gra tu pierwsze skrzypce, a ta opowiastka o zemście to jedynie wymówka do przemierzania kolejnych światów przygotowanych przez twórców.

Pepper Grinder wyróżnia się przede wszystkim stylem poruszania, a nurkowanie w ziemi jest tu paradoksalnie tożsame z lataniem. Zamiast skakania, jak to zwykle bywa przez kolejne przepaście, tu przelatujemy przez nie, rozpędzając się świdrem pod ziemią. Jest w tym bardzo duża satysfakcja grającego, ale i dość wysokie wymagania. Tkwi w tym spory potencjał dla speedrunerów, którzy na pewno będą się ścigać o najlepsze czasy. Casualowych graczy też czeka trochę wygibasów za kontrolerem, ale hojnie rozstawione checkpointy powinny pomóc przejść całość bez utraty uzębienia przez notoryczne zaciskanie szczęki.
2024032820491000 s
Każdy level jest na swój sposób wyjątkowy, a wiele z nich szybko zapoznaje nas z nowymi mechanikami. Oprócz grindera zaopatrzeni zostaniemy również w linkę, na której będziemy się huśtać, a i sam zakręcony towarzysz zapozna nas ze swoimi wymyślnymi sztuczkami. Jest w tym wszystkim fajny pomysł i nie ustępuje mu responsywność sterowania. Miewałem czasami wrażenie małego oszustwa, że dostałem, choć nie powinienem lub świder reagował z lekkim zawiasem, ale nigdy nie wpływało to na czerpaną radość. Wszystkiemu przygrywa przyjemny soundtrack, kiedy oczy rozpieszczane są przez czytelny pikselowy styl artystyczny.
2024032820551000 s

Płytka nawierzchnia


Każdy świat zaopatrzony jest w sklepik, gdzie rozstawione są popularne w Japonii maszyny gacha. Tam możemy rozwijać swój kosmetyczny zbiór naklejek i zwiększyć pasek życia na następną misję. To pierwsze sprawia wrażenie pisanej na kolanie pierdoły, żeby dać jakiś (błahy!) cel zbieranym klejnotom. Drugie zaś może się okazać przydatne przy ciekawie zaprojektowanych bossach. Mają oni dość ograniczone patenty na ubicie nas, ale przy byciu w ciągłym podziemnym ruchu mogą zaleźć za skórę.
2024032820574100 s
Sęk w tym, że nie będzie ich zbyt wielu, a tym samym dochodzimy do największej bolączki Pepper Grindera. To bardzo krótka gra. Zanim się rozkręci, to uraczy nas napisami końcowymi. Jasne, możemy poszerzyć ten czas, odblokowując dodatkowe levele za sprawą poukrywanych na podstawowych mapach monetek, ale niewiele to zmieni. Moja pierwsza 40-minutowa sesja była już w połowie drogi do mety. 4 światy to stanowczo za mało.
2024032820434400 s
Wyraźnie jakość była traktowana priorytetowo. Mimo że nie stoję w opozycji do gier krótszych, a i platformówka nie powinna nadużywać naszej gościnności, tak tu poskąpili za bardzo. Przez tą grę się przepływa. Efektownie, przyjemnie, ale lekki niesmak jest chyba nieunikniony. Na szczęście jest to gdzieś wliczone w (dość zasadną) premierową cenę na poziomie 60 złotych. Najwyraźniej gość od słów “wszystko, co dobre, szybko się kończy” miał na myśli Pepper Grinder.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Cosmocover


Plusy:

Thumb Up

Mechanika świdra daje sporo frajdy

Thumb Up

Różnorodność leveli i regularne karmienia nas nowościami

Thumb Up

Projekt poziomów zachęca do powrotu i próby pobicia swojego czasu

Thumb Up

Design bossów

Thumb Up

Przyjemna warstwa audio i video


Minusy:

Thumb Down

Bardzo (...bardzo, bardzo) krótka kampania

Thumb Down

Marna wymówka na wydawanie zbieranej waluty w formie naklejek

8 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (2)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz

korazdrzewa
29.03.2024 13:20
3 poziomy aż dali?! Jakbym był złośliwy to bym napisał, że to jakaś 1/4 całej kampanii :) To by była tylko niewielka przesada z mojej strony. Niko
Robert
29.03.2024 11:11
Całkiem długie demo (bodajże 3 poziomy) skutecznie mnie zachęciło. Gdybym nie miał aktualnie rozgrzebanych kilku tytułów brałbym na premierę, bo gra zrobiona jest świetnie. Rozgrywka bardzo przyjemna, ma to "coś".