Recenzja Pac-Man Mega Tunnel Battle: Chomp Champs na Nintendo Switch
Pac-Mana doskonale zna każdy gracz. Hit salonów arcade z lat 80’ ma się nieźle po dziś dzień i nie zniknął ze świadomości odbiorców. Żółta kulka (nasz tytułowy bohater) jeździ po planszy pełnej mniejszych kuleczek, które musi zjeść, zanim dopadną go duchy. Wdawanie się w szczegóły uważam za zbędne.
Niewielu może jednak znać Mega Tunnel Battle, czyli wariację Pac-Mana w formie popularnego battle royal. Oryginalnie gra pojawiła się na wymarłą już Stadię, więc korzystając ze zgonu swojego władcy, gra zyskała podtytuł Chomp Champs i zaatakowała wszystkie wiodące platformy. Ponowna jej premiera miała miejsce 9 maja 2024 roku.
Jeden by zjeść ich wszystkich
Jak zawsze w tym gatunku do rozgrywki przystępuje 64 graczy online. Naszym zadaniem jest przetrwanie, a wiąże się to z… graniem w Pac-Mana, które ubarwione jest nawiedzaniem innych labiryntów. Cyklicznie w trakcie trwania rozgrywki otwierane są specjalne bramy, którymi możemy powędrować do sąsiada. Poskubać trochę jego pożywienia, ale i pożreć jego samego, jeśli tylko złapiemy klasycznego dla gry boosta.
Chomp Champs przedstawia nam jeszcze kilka perków do odnalezienia na mapie (które możemy odkładać na później), a co jakiś czas sugeruje również zadanie, którym możemy polepszyć swoją punktację. Będzie to wspomniane zjedzenie innego gracza, jego duszków itp. Nic specjalnie wyszukanego, ale zapewnia minimalne urozmaicenie (pomijając, że trudno tam mówić o wielkim zróżnicowaniu).
Dostajemy do naszej dyspozycji 3 życia, a punktacja regularnie ma za zadanie wyrzucać najsłabszych. Dopiszcie do tego elementy kosmetyczne (za walutę zbieraną w grze i nie tylko - szokujące), tak protagonisty, jak i elementów otoczenia, oraz dwa tryby gry - rankingowy i luźniejszy (eliminacja). Klasyka, panie, klasyka.
63 brakujących do szczęścia
A za tą klasykę się mocno tu cenią, bo gra premierowo kosztuje 79 złotych. Według mojej obserwacji battle royalowego pola i profesjonalnego pomiaru popularności tamtejszych gier to o jakieś 79 złotych za dużo!Chomp Champs ogrywałem kilka dni po Switchowej premierze i wiele wskazuje na to, że to będzie tego bardzo dobry przykład. Na przeciwników wpływu nie mamy, pozostałych 63 miejsc nie zapełnimy sami, a wielu moich rywali miało podejrzane nazwy. A jak jeszcze wygrywałem większość swoich prób (znaczną!), to przykry smród botów wręcz drażnił nozdrza.
Inna sprawa, że niekoniecznie widzę tu battle royalową magię godną uznania. Oczywiście, to jest Pac-Man, więc przyzwoicie czas da się z tym spędzić, jednak gatunek wiąże się z pewną specyfiką. Niepewnością swoich dalszych kroków, zmniejszającym się polem manewru i zwiększającym emocjom. Chcesz wiedzieć, że zostało was dwóch i jesteś blisko triumfu. Chomp Champs poinformuje Cię o Twoim miejscu, a potem nagle wjedzie zwycięstwo. Ciężko tu o emocje, bo nawet nie wiesz, jak poległ Twój adwersarz. I to powtarza się cyklicznie, co odbiera nam zwyczajnie frajdę.
Gra miewa też delikatne lagi w trakcie rozgrywki, które normalnie wypadałoby precyzyjnie punktować, ale w przypadku Pac-Mana, gdzie decyzję o skręcie możesz podjąć odpowiednio wcześniej, taka czkawka programu nie drażni w stopniu szczególnym. Zauważalne, ale irytacja z tego niewielka. Nie ma większego wpływu na przebieg.Pac-Manowi mówię tak i lubię czasami wrócić - więc i Chomp Champs jakąś tam radość serwowało. Po czasie wszelkie powroty będą raczej mierzone w bardziej klasyczne odsłony, bo lepiej grać samemu w coś, co jest przeznaczone do takiej rozgrywki, niż udawać, że pokonało się 63 innych. Najsmutniejsze jest to, że Switch jeszcze niedawno miał swojego lepszego odpowiednika w postaci Pac-Man 99. Miał więcej graczy, ciekawsze zasady, a i cena jego też była adekwatna (Free).
Plusy:
To Pac-Man, więc pewna porcja radości jest tu gwarantowana przy sympatii do założeń
Zjadanie rywali jest miłe…
Minusy:
…tyle że kilka dni po premierze Chomp Champs to raczej chrupanie ciężkostrawnych botów
I jest to pokłosiem ceny, która na starcie utrudnia takiej grze ewentualny sukces
Trudno się emocjonować przebiegiem i skracającą liczbą graczy - emocji praktycznie brak