Oxenfree 2 Lost Signals

Właściciel zdjęcia: Night School Studio

Recenzja Oxenfree II: Lost Signals na Nintendo Switch

Świat gier żyje nie tylko wysokobudżetowymi tytułami, a również tymi mniejszymi, o których nie raz większość z nas nie słyszy. Ja sam pomimo długiej listy pozycji z ogromnym światem, zapewniającym rozgrywkę na dziesiątki, czy nawet setki godzin często i chętnie sięgam po coś z „niższej półki”… w zasadzie, to chyba nawet bardzo często.

Na przestrzeni lat gatunek indie wciągnął mnie bez reszty, a to za sprawą między innymi Limbo, czy Hadesa. Dobrze też wspominam Oxenfree, które nareszcie doczekało się sequela. Oxenfree II: Lost Signals od razu oczarowało mnie podczas zapowiedzi na Indie World i od tamtej pory wyczekiwałem premiery… oby nie nadaremno.


Trójkąty i… zaświaty


Pięć lat po wydarzeniach z pierwszej przygody Oxenfree, nowa bohaterka o imieniu Riley postanawia wrócić do swojego rodzinnego miasteczka Camena. Dziewczyna... a w zasadzie kobieta, bo po trzydziestce podejmuje się pracy w zespole badawczym zajmującym się falami radiowymi. Ci, którzy mają za sobą prequel pewnie się domyślają, że to właśnie one są źródłem dziwnych sytuacji w mieście.
promień
Bohaterka szybko dostaje za zadanie rozstawić odbiorniki, gdzie pierwszy zainstalowany zaczyna nieprawidłowo działać. Tutaj bardzo szybko gra wprowadziła mnie w swój klimat. Antena wywołując zakłócenia otworzyła nad sąsiadującą wyspą dziwny portal w kształcie trójkąta. Riley krótko po tym musi rozstawić 3 pozostałe odbiorniki. Żeby było nam trudniej, każdy z nich powinien być zainstalowany na wysokości powyżej 3000m, czyli w najwyższych częściach mapy. To była niemała wycieczka.


A to daleko, czy nie?


Jak wcześniej wspomniałem instalacja odbiorników to nasz główny cel, ale dotarcie do wyznaczonych punktów to niezły kawał drogi. Plecak głównej bohaterki jest wyposażony w mapę, która... no właśnie. Niby dobrze, że jest, ale sam jej design nie przemawia do mnie. Na pierwszy rzut oka jest strasznie ciężka do rozczytania, dopiero po sporym przybliżeniu gracz jest w wstanie cokolwiek odczytać. Plusem są informacje, które Riley na bieżąco notuje na niej. Dzięki nim zapamiętamy co się znajduje lub co się działo w danym miejscu.
włam do sklepu mapa
Druga sprawa to długie i powolne wędrówki. Miałem wrażenie, że dotarcie z punkty A do punktu B zajmuje wieki. Mapa miejscami bywała pusta i nudna, a kręte drogi jeszcze bardziej potęgowały to uczucie. Dialogi, które towarzyszą graczowi przez tę podróż były strzałem w dziesiątkę! Wciągające opowieści z możliwością wyboru odpowiedzi, genialny Voice Acting , który jest mocniejszą stroną tytułu, no i napisy w języku polskim. Nic dodać , nic ująć. 


Foliarze, uwaga!


W najnowszej odsłonie wyposażenie Riley ulega nieco powiększeniu. Oczywiście jest radio, które znamy z prequela, za pomocą którego otwieramy portale, czy rozwiązujemy mini-zagadki. Ulepszając je, sterujemy szerszym pasmem dzięki któremu odblokowuje się możliwość otwierania specjalnych zamków.
dziura
Następna jest mikrofalówka, dzięki której porozumiewamy się z Evelyn, by otrzymać nowe informacje i zadania lub innymi poznanymi podczas podróży kompanami. Ostatnim, również nowym przedmiotem jest linka, która no niestety mogłaby być bardziej użyteczna. Co prawda otwiera ona dostęp do nowych lokacji, ale twórcy mogliby pozwolić trochę na niej zaszalećj. Zwykle opuszczanie się na niej, czy wspinanie nie zadowoliło mnie..., poza tym Riley mogłaby zjeżdżać po lince szybciej. Znów jest za wolno!

Przygoda (nie)ciekawa


Początkowo bylem ciekaw wszystkiego, zaglądając w każdy zakamarek chcąc wycisnąć z przygody ostatnie soki.  Jest pewne ale. Jacob, czyli kolega, który towarzyszy Riley w wędrówce miewał problemy ze... sobą? Podchodząc do niektórych przedmiotów, wciskałem przycisk by rozpocząć nowy dialog z koleżką odnośnie tej rzeczy. Wtedy Jacob postanowił się zwiesić i stał przy nim w bezruchu. Bez niego gra nie potoczy się dalej

Tak więc zmusiło mnie to do zresetowania gry. Od tamtej pory pomijałem wszystko, co nie było związane z wątkiem głównym, a szkoda, bo dialogi były ciekawe. Poza tym jednym nie odnotowałem kolejnych problemów. Tytuł śmiga bardzo dobrze. Ekrany ładowania mogłyby występować trochę rządzie , ale dało się przeżyć.
analogi zagadka
Oxenfree II: Lost Signals to bardzo udana kontynuacja znanego hitu. Riley i Jej historia jest ciekawa i wciągająca od samego początku. Sama misja główna nie wymaga od gracza zbyt wiele, prócz cierpliwości. Poruszanie się postaci jest zdecydowanie za wolne, na szczęście stałe rozmowy z Jacobem rekompensują poświęcony czas. Dialogi są mocniejszą stroną tytułu. Poruszając różne tematy i nie miałem chwili na nudę.

Voice Acting robi tutaj genialna robotę! Nowe wyposażenie plecaka głównej bohaterki mało mnie do siebie przekonało. Krótkofalówki użyłem tylko wtedy, gdy było to wymagane, a linka? Nic specjalnego. Od strony technicznej wszystko cacy, prócz wspomnianego błędu z Jacobem,  który zmusił mnie do pomijania części przedmiotów, co za tym idzie-dialogów. Muzyka w tle świetnie budowała napięcie. Świetnie wykonany sequel, oby więcej takich!

Dziękujemy firmie Honest PR za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Wciągająca historia

Thumb Up

Dialogi i Voice Acting

Thumb Up

Budującą napięcie muzyka

Thumb Up

Dopracowana technicznie...


Minusy:

Thumb Down

...prócz Jacoba

Thumb Down

Miasteczko miejscami puste i nudne

Thumb Down

Riley, ruszaj się szybciej!

7.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Krzysztof Cichy



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz