EGS OutwardDefinitiveEdition NineDotsStudio S1 2560x1440-228e6edb64aa92589188f5ec0b19c54a

Właściciel zdjęcia: Nine Dots Studio

Recenzja Outward: Definitive Edition na Nintendo Switch

Minęło już 5 lat od premiery gry Outward. Choć zdania na jej temat były mocno podzielone, to twórcy postanowili nie zwalniać i 3 lata później wydali wersje na next-geny. Chcąc wykorzystać ogromny sukces Nintendo Switch, wersja Definitive Edition również wylądowała na konsoli Big N. Nine Dots Studio miało ogrom czasu na przygotowanie portu, tylko czy dali radę?

Outward: Definitive Edition to sandboxowa gra RPG, w której wcielamy się w podróżnika jednej z czterech dostępnych frakcji. Te z kolei kontrolują Aurai, czyli krainę, w której cała przygoda ma miejsce. Gracz, tworząc postać, staje przed wyborem klanu, do którego chce przynależeć. Decyzja oczywiście jest istotna, bo każda z nich oferuje inne ścieżki rozwoju postaci i przygody. Wątek fabularny, w którym bohater wraca do rodzinnej wioski z długiem 150 monet do mnie zdecydowanie nie przemówił. Na szczęście historia spada na ostatni tor dzięki wprowadzonemu systemowi przetrwania.
2024032517433900-493DDFDE44F7CDFC2F135FAB2DFDC6FB

Puszcza 


Choć Outwards na pierwszy rzut oka wygląda na najzwyklejszy Action-RPG, to nic bardziej mylnego. Twórcy sporo mocy przerobowych włożyli w tutejszy survival, co da się szybko zauważyć. Już przed opuszczeniem wioski po stronie gracza jest odpowiednio przygotować śmiałka do wyprawy. Standardowo nie zabrakło paska głodu, czy pragnienia, więc bez prowiantu ani rusz! To nie wszystko… cykl dnia i nocy, a dodatkowo zmienne warunki pogodowe, na które również trzeba odpowiednio się ubrać. Wychłodzenie naszego podróżnika wywołuje choroby, a o ich skutkach chyba pisać nie muszę. Identycznie wygląda sytuacja z truciznami, a ich wyleczenie wymaga przygotowania naparów z zebranych surowców. Ogromnym utrudnieniem jest ograniczona ilość miejsca w plecaku, który dodatkowo spowalnia ruchy postaci, gdy jest pełen. Śmiało mogę stwierdzić, że elementy przetrwania sprawiły mi największą frajdę, jak również wyzwanie.
2024041322100400-493DDFDE44F7CDFC2F135FAB2DFDC6FB
W teorii zgon powinien zakończyć rozgrywkę i spowodować zresetowanie progresji, lecz tutaj wygląda to kompletnie inaczej. Po śmierci bohater niekoniecznie pojawi się w lokacji startowej, bo przykładowo ciało może zostać uprowadzone przez zbirów, a wtedy graczowi pozostaje uwolnić się z niewoli. Bywa też tak, że inny podróżnik nas uratuje i odeskortuje do wioski. Opcji jest kilka i na pewno niejednego ucieszy ta losowość.
 

Plecak pełen dobroci


Bez wyposażenia nie ma RPG’a, prawda? Outward z pewnością może się pochwalić ogromnym wyborem przedmiotów. Standardem są między innymi miecze, łuki, włócznie, czy rękawice. Samych toporów jest tutaj ponad 60 rodzajów, więc wyobraźcie sobie łączną ilość broni. To nie wszystko, bo wcześniej wymienione to tylko te do lewej ręki, natomiast prawa może zostać dodatkowo wyposażona w sztylety, broń palną, tarcze czy księgi. Mnogość połączeń pozwala graczowi eksperymentować, co zdecydowanie jest sporym plusem.
2024041322102400-493DDFDE44F7CDFC2F135FAB2DFDC6FB
Kolejną rzeczą są sety, które składają się z hełmu, zbroi i butów. Tych jest aż ponad 100, co łącznie daje przeszło 300 elementów uzbrojenia! Te oczywiście charakteryzują się różnymi statystykami obrony, odpornościami na efekty, jak również ciężarem. I co dla niektórych najważniejsze – wyglądem. Na tym twórcy nie poprzestali, bo i plecak może zostać zmieniony. Tych wiele nie jest, lecz też wpływają na wagę wyposażenia i ilość przenoszonego ekwipunku. Całość to kolejny argument za!

To, co mogę z czystym sumieniem powiedzieć o Outward, to to, że nigdy nie grzeszyło oprawą wizualną. Na Nintendo Switch nie jest inaczej, a nawet jeszcze gorzej. Już od pierwszych chwil spędzonych w grze w oczy rzucają się cięcia graficzne. Pomijając pojedyncze źdźbła trawy (które zresztą pojawiają się przed postacią) i pikselowe drzewa, świat jest strasznie pusty. Nawet wioska główna wydaje się być nudna i prosta mimo kilku budynków i NPC. Odległość rysowania obiektów także została ograniczona do minimum, co utrudnia w poszukiwaniach. Cyklu dnia i nocy nie nazwałbym atutem, bo w ciemnościach prawie nic nie widać, a dodatkowo deszcz jeszcze to pogarsza. Ekrany ładowania pozostawiają wiele do życzenia – ponad 30 sekund to kiepski wynik.
2024041322111900-493DDFDE44F7CDFC2F135FAB2DFDC6FB
Zwiastun wersji Definitive Edition od początku mocno napawał mnie optymizmem. Otwarty świat z elementami survivalu i RPG to mocne połączenie. Ogromny wachlarz wyposażenia zaskoczył mnie pozytywnie. Niestety czar prysł już na samym początku przygody. Fabuła niemalże nie istnieje, a zadania poboczne niekoniecznie zachęcają do ich wykonywania. Gra wypada też kiepsko od strony technicznej – świat jest pusty i niezachęcający do zwiedzania. Jeśli macie jednak straszną ochotę ograć Outward, to nie na tej platformie.

Dziękujemy firmie PLAION Polska za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Elementy survivalu i RPG

Thumb Up

Ogromny wybór wyposażenia


Minusy:

Thumb Down

Fabuła

Thumb Down

Pusty świat

Thumb Down

Optymalizacja i ekrany ładowania

4 / 10

Nasza ocena

Awatar

Krzysztof Cichy



Komentarze (1)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz

Robert
25.04.2024 22:10
Mam w pudle i trochę już pograłem. Graficznie wersja Switch wygląda jakby była żywcem przeniesiona z PS2. Dosłownie. Tak niskiej rozdzielczości i tak bliskiego wyostrzania tekstur na Switchu dotąd nie widziałem.