Moving Out 2

Właściciel zdjęcia: SMG Studio, Devm Games

Recenzja Moving Out 2 na Nintendo Switch

Zasada sequeli jest prosta - więcej, szybciej, mocniej. Reszta może pozostać niezmieniona, żeby nie stracić dotychczasowej bazy zwolenników. Moving Out 2 to dobry przykład takiego podejścia. Bez zbędnej rewolucji, trzymając się szlaków przetartych przez poprzednika. Grzechem byłoby jednak stwierdzić, że to tylko zestaw nowych map. Dla mnie to niezmiennie topowa pozycja w gatunku co-opowego chaosu. Premiera będzie miała miejsce 15 sierpnia 2023 roku.


Z początku masz farta, a potem jesteś mistrzem F.A.R.T.


Jeśli ktoś nie miał kontaktu z Moving Out, to spieszę z wyjaśnieniem. Naszym zadaniem jest przenoszenie przedmiotów (głównie sprzętu domowego), w celach przeprowadzki gospodarza. Od lekkich rzeczy noszonych solo, po cięższe wymagające pomocy naszych kompanów. Gra wymagająca od nas komunikacji i zgrabnego zarządzania swoim czasem.



 
Za wszystko dostajemy ocenę w formie gwiazdek, a jeden poziom to kwestia kilku minut. Łatwo sobie wyobrazić zamieszanie, które sami wprowadzamy, zerkając na upływający zegar. Będą krzyki, będzie radość, a na pewno nie wytrzymają wszystkie okna - miejmy nadzieję, że te wirtualne. W przeciwieństwie do innych reprezentantów gatunku, jak recenzowane niedawno Manic Mechanics - zawsze widziałem w tym grę wymagającą od nas największej zręczności.
intro
Założenia rozgrywki w dwójce pozostają niezmienione. Nasza przeprowadzkowa licencja fachowej aranżacji wnętrz została wyzerowana, a szef nalega na podniesienie jej wartości. Tego dokonamy, wykonując szereg zleceń w mieście i w… multiwersum. Wszelkie zakrzywienia czasu i zwiedzanie równoległych rzeczywistości są teraz w modzie, więc i Moving Out 2 pozwoliło sobie na taki ruch.

Obdzierając to z zewnętrznej warstwy, to po prostu wymówka do zaprezentowania nam coraz bardziej zwariowanych światów, gdzie na naszej drodze spotkamy bariery wymagające od nas określonego poziomu umiejętności - tradycyjne dla gatunku, choć ich fanem nigdy nie będę.

Odwiedzimy między innymi świat przyszłości, farmę czy magiczny przepełniony słodyczami. Każdy ze swoim zestawem nowości, który nie pozwala przestać się śmiać. Nie mówię, że to najlepsza komedia w świecie gier, ale trafia do mnie tutejsze zamieszanie. Te momenty, w których nasza kooperacja nie funkcjonuje najlepiej, a pocieszna pokraczność gry potęguje efekt, oraz te powstałe z premedytacją, kiedy kura ucieka z zagrody, w której powinna siedzieć - nienawidzę ich.


Nowe techniki w starym fachu


Nie obeszło się jednak bez zmian i małych nowości. Przynajmniej nie przypominam sobie takich cudów w pierwszej odsłonie. Przede wszystkim naszym zadaniem nie zawsze będzie zapakowanie towaru do ciężarówki. Niektórzy zleceniodawcy chcą nas prosić o przeniesienie sprzętu DO domu. 

Wywraca to do góry nogami naszą politykę rzucania czym popadnie, bo każdy przedmiot ma swoje miejsce, w którym jest oczekiwane. Nie zostawisz przecież lodówki w środku salonu, choć wiem, że kusi. Jednak tak jak wiele jest nam wybaczone przy wyprowadzaniu, tak przy wprowadzaniu możecie liczyć na małe ustępstwa. Sprzęt nie musi stać co do centymetra. Wystarczy mniej więcej, a gospodarz niech sobie sam przestawia, jak jest taki pedantyczny.

A jeśli już odpowiednie miejsce nam w głowie, to i na tym polu dochodzi do podziału. Nie zawsze ciężarówka jest strefą zrzutu i tych na mapce może być kilka. Nie dość, że człowiek wykonuje ciężką pracę, narażając swoje plecy na duże obciążenie, to jeszcze oczekują od nas segregacji! Wspomniana farma zaatakuje nas tym jako pierwsza, oczekując oddzielnej zagrody dla każdego zwierzęcia, ale w innych światach też przyjdzie nam przekładać towary z miejsca na miejsce. Czasami wypakować ze złego i przełożyć w odpowiednie.
krowa
W menu znajdziemy szereg opcji do modyfikowania rozgrywki. Możemy ją dostosować do swoich potrzeb. Większość z myślą o młodszych łagodząc trochę limity czasu, ale warto zerknąć. Może lepiej będzie postawić na znikające przedmioty, żeby się bez problemu zmieściły w ciężarówce i nie wypadły? Jeśli dotyczy to uciekających kurczaków, to ja z chęcią!

Najprzyjemniejszym novum są poukrywane kasety z grami. Kryją się za nimi bonusowe levele, które najłatwiej określić torem przeszkód. Już przy zabawie w dwie osoby jest to zadanie wymagające synchronizacji i niewybaczające błędów. Dla mnie to esencja tej gry. Najbardziej mnie bawią (i irytują jednocześnie) te momenty, w których z partnerem należy odpowiednio balansować, nosząc sprzęt. To w tym tkwi magia Moving Out, a ja cieszę się, że w tak prostej formie challenge’y trafiło to do dwójki. Niby masz tylko złapać i przenieść, a ile zabawy przy tym wyciśniesz to Twoje.


Graficznie jak z gameplayem, ale…


Żaden ze mnie spec od grafiki i zawsze jej wpływ na odbiór mocno bagatelizuje. Na pierwszy rzut oka nie stwierdziłbym, że doszło tu do jakiejś wizualnej poprawy. Z grubsza wygląda to tak samo, jak przy poprzedniku, a już na pewno ma to miejsce na Switchu, który raczej powinien trzymać się bezpiecznego gruntu.
plaza
Dzięki uprzejmości Team 17 mieliśmy okazję przetestować przeprowadzki online. Mimo przebywania obok siebie, korzystania z tego samego łącza, odbiór był nieco zakrzywiony. Nie ma żadnego problemu przy łączeniu się z siecią samego wydawcy i dobieraniu znajomych do ekipy, ale osoba korzystająca z wersji handheldowej miewała utrudnione zadanie. Spadki klatek były odczuwalne. Widoczne głównie przy prezentacji przedmiotów przed startem poziomu - mniejsze zło - ale i zaraz po jego rozpoczęciu - to już boli. Zakładam, że to nic, co nie mogłoby być poprawione patchem, ale przestrzegam.

Wszystkie okna rozbite


Więcej tego samego. Zmiany są w teorii kosmetyczne, ale każda niesie ze sobą wartość dodaną. Mimo sporej sympatii do jedynki, przy dłuższych sesjach wkradało się znużenie. Tutaj o to trudniej, bo i gra szybciej decyduje się na wprowadzanie zmian. Te wszystkie szalone etapy zaczynają nawiedzać nas zaraz po krótkim prologu, a nie w mocno zaawansowanej fazie, jak u poprzednika. 

Nigdy nie będę fanem blokad wymagających od nas odpowiedniego poziomu/gwiazdek, bo to gwarancja powtarzania leveli. Niby na tym polega cały fun, żeby pokonywać samego siebie, ale mnie skręca od środka. W Moving Out 2 to o tyle doskwiera, że wiele gwiazdek jest do zdobycia za zadania dodatkowe, których tajemnicze nazwy poznamy w podsumowaniu po pierwszym przejściu. Nawet jak wiedziałem, co autor miał na myśli, to jakoś nie miałem zapału, żeby od razu to robić - to tylko na potwierdzenie mojej niechęci do powtórek.
pokoje
To jednak cecha tak mocno zakorzeniona w gatunku, że trudno ją traktować jako minus. Dla mnie fe, dla innych do przełknięcia. Wydłuża obcowanie z tytułem, który z natury nie jest zbyt długi - choć mam wrażenie dłuższy od jedynki. Spuszczam na to zasłonę milczenia i przypominam sobie, jak często uśmiech gościł na twarzy, przerzucając te tony sprzętu. I ile radości daje opatentowanie szybkiej trasy, czy ekipa działająca płynnie jak w szwajcarskim zegarku.
 
  
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Team 17


Plusy:

Thumb Up

Więcej tego samego, a przenoszenie sprzętu niezmiennie jest najciekawszym zajęciem w tym gatunku

Thumb Up

Kilka kosmetycznych zmian, gdzie każda jest krokiem we właściwą stronę

Thumb Up

Zestaw dodatkowych wyzwań (Challenge w salonie gier)

Thumb Up

Sporo możliwości dostosowywania rozgrywki do swoich potrzeb


Minusy:

Thumb Down

Grając online (w handheldzie) grę nawiedzają spadki klatek

Thumb Down

Konieczność powtarzania poziomów mnie nigdy nie bawi

8.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz