11 listopada 2022 roku na Nintendo Switch debiutuje zestaw dwóch nietypowych gier autorstwa Nikity Kryukova, Milk inside a bag of milk inside a bag of milk oraz Milk outside a bag of milk outside a bag of milk. Dla dobra wszystkich nazywajmy go “Milk”, bo przytaczanie całych tytułów za każdym razem solidnie wydłużyłoby tekst, a wszystkich zniechęciło do czytania. Poznamy tu losy dziewczynki i jej poważnych problemów psychicznych, które dotyczą nawet najprostszych czynności. Ludzkie dramaty, w których wyjście po mleko jest wyzwaniem. Każda interakcja z drugą osobą to koszmar, a rodzina wcale nie kojarzy się z ciepłem domowego ogniska. Poniżej postaram się nieco rozjaśnić te dwie krótkie visual novelki.
(Po co to komu?)
Wydaje mi się, że gra na to zasługuje. Pewnie odepchnie wszystkich grafiką, ale ta stylizacja szybko nabiera sensu. To zniekształcone postrzeganie świata zaczyna budzić w nas obawę. Co, jeśli faktycznie otoczenie tak dla kogoś wygląda? Wizja szybko staje się przerażająca i potrafi zasiać ziarnko w naszej głowie. To zaś kiełkuje na przestrzeni gameplayu i budzimy się doceniając coś, co na papierze nie niosło ze sobą niczego wartościowego dla nas.
(I ktoś to przeczyta?)
Miejmy nadzieję.
(Spójrz prawdzie w oczy - nikt nie gra w visual novelki)
Wręcz przeciwnie. Gatunek ma swoich zwolenników, ale trzeba mieć do tego zacięcie. Naszym jedynym zadaniem jest czytanie i wybieranie opcji dialogowych. Tu przejmujemy kontrolę nad… wytworem jej wyobraźni niosącym komfort. Mamy realny wpływ na to, czy jej się uda wrócić z mlekiem do domu, a w kontynuacji poznamy ją bliżej. Jednak nie na tyle, żeby za jednym zamachem odkryć wszystkie sekrety. Na to potrzeba więcej podejść.
(Ile?)
No… więcej. Kończysz grę, odpalasz ją ponownie, wchodzisz w inne interakcje i dostajesz odmienne zakończenie. Przy drugiej części takie przejście trwa około godziny, więc nie stanowi to jakiejś niewyobrażalnej bariery, która zabierze nam masę wolnego czasu.
(Co z pierwszą częścią?)
Może pomówmy o czymś innym.
(Nie. Chcę wiedzieć ile muszę poświęcić na pierwszy rozdział)
Około 15 minut
(CO?!)
Spokojnie. Osobiście byłem o wiele bardziej zaintrygowany wejściem w ten świat, więc ją wspominam milej. Zresztą jest obowiązkowa, bo kontynuacja jest bezpośrednia i zaczyna tam, gdzie ta kończy. To “Inside” tego mleka sprawił, że twarz mi się zmarszczyła i tak już zostało do końca. I to było to marszczenie pozytywne, które było celem twórcy. To dające do myślenia, a nie odpychające. Jasne, druga część mocno rozwija całość. Stawia odważne kroki w sposobie przedstawienia i głębi rozgrywki. Tyle że mną po ludzku targnęło bardziej to wcześniejsze. Od wejścia do sklepu, przez kontakt z ludźmi, aż do przekroczenia progu mieszkania, które wcale nie świadczy o i spokoju. O ile w ogóle będzie Ci dane to mleko donieść, bo niewykluczone, że nie będziesz tak dobrym wsparciem.
(Udało się za pierwszym razem?)
Uznajmy, że psychologiem nie zostanę, a hasła motywacyjne zostawię innym ludziom.
(W gruncie rzeczy polecasz?)
Cena jest adekwatna do oferowanego czasu rozgrywki, więc nikt nie zbiednieje. To i tak nie sprawia, że sięgam teraz podświadomie do waszych portfeli po drobne. Daje to do myślenia, trudno nie docenić formy, ale to wciąż tylko ciekawostka. Dziewczynkę polubisz, pewnie będziesz współczuł, ale ta psychodeliczna narracja nie jest obowiązkowa dla każdego. W natłoku wielkich tytułów nawet nie wypada, żebym tu zostawiał nieskazitelną ocenę. Większych wad nie stwierdzono, ale wciąż pewnej poprzeczki nie przeskoczy. To tylko (aż?) rozmowa wspierająca chorą osobę, która wygląda mniej więcej tak…
(Jak ten tekst?)
Dokładnie. To było dziwne.
Dziękujemy firmie Forever Entertainment S.A. za dostarczenia gry do recenzji.