OFF to tytuł dość dziwny. Nazwać go niszowym, to nie powiedzieć nic. Nie jest to pierwszyzna, że ktoś tam praktycznie w pojedynkę stworzył grę, ale zdecydowanie rzadziej można ich produkt nazwać późniejszą inspiracją dla wielkich. Dziś każdy mówi Undertale, czeka na kolejne Deltarune, a Toby Fox otwarcie mówił, że za wzór obrał właśnie niszowy projekt Belga, Martina Georgisa.OFF powstało w pełni w RPG Makerze 2003. To ten program twórca miał mieć opanowany i po prostu stworzył grę inspirując się swoimi ulubionymi tytułami - tu wymieniony jest miks od Myst do Silent Hilla 2. Wpisywała się ona w gatunkowe tradycje, a postać przez gracza kontrolowana zyskiwała doświadczenie, zwiększała statystyki i poznawała nowych kompanów. Gracz (do którego wszyscy zwracają się tu osobiście) kontroluje Battera (Pałkarza), który jest w trakcie świętej misji mającej oczyścić świat. To zakłada przebrnięcie przez kilka biomów w poszukiwaniu kart Zodiaku, co zdaje się mieć związek z chorym Hugo, którego sceny oglądamy po każdym z rozdziałów.
Skoro RPG Maker, to też nie ukrywajmy - mechanicznie nie jest to przesadnie złożona gra. Ceniona jest przede wszystkim za swoją nietypową atmosferę, historię i postacie. Tytuł bardzo dobrze napisany, a niekoniecznie porywający swoim gameplayem. Funkcjonuje tu system na modłę ATB - Active Time Battle. To ten znany najlepiej z Final Fantasy, który zakłada ciągłe trzymanie ręki na pulsie i podejmowanie szybkich decyzji, gdy przyjdzie nasza kolej.O ile świetnie prezentuje się design naszych przeciwników, a w ich pokraczności jest sporo niepokoju, wdzięku i uroku, tak cała reszta… jest brzydka. Nie sposób przymknąć oczu na ogólny wystrój wnętrz pod pretekstem sympatii do pozostałości - bo wiadomo, że jak się grę lubi, to zaraz się znajdzie akceptacja defektów. Jest źle. Zony/Biomy są jednowymiarowe i często jednokolorowe. Tu jaskrawa zieleń, tam niebieski, zaraz czerwień, fiolet i żółć. Paskudztwo adekwatne do mizernie wyglądającej postaci głównej.
I teraz możemy się znęcać nad tym oczywistym (co widoczne na screenach) lub docenić całą resztę. Większość skupia się na tym drugim, a Fangamer przygotował wersję pudełkową i pomógł przywrócić ten niszowy projekt, jednocześnie prezentując go szerszej publiczności. Czy niesie to ze sobą nowy content? Tylko opcjonalnych bossów, którzy prawdę powiedziawszy nie wnoszą nic do całości. Na tej 4-5h drodze czeka na was wysyp zagadek i trudnych do zrozumienia abstrakcji. Będzie niejasno, dziwnie, brzydko, a jednocześnie trudno się oderwać. Może tak być za sprawą bardzo surowej (a co za tym idzie przystępnej) formy i względnie prostego poziomu trudności. Wpadniesz, wypadniesz i nie wiem, na ile docenisz ten relikt przeszłości. Fajnie, że stanowiło to inspirację dla przyszłych wielkich, ale to nie czyni tego jednoznacznie dużym.
PS: Screeny pochodzą z wczesnego etapu gry, a i nigdy nie szarżowałem ze zdradzaniem historii - wszystko na życzenie wydawcy.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Pirate PR
Plusy:
Abstrakcyjny, niejasny i dziwny świat
Design przeciwników
Dobrze napisana i skłaniająca do myślenia
Minusy:
Absurdalnie brzydka
Powrót po latach nie przyniósł wartych odnotowania nowości