Gloomy Eyes to film krótkometrażowy o zakazanej miłości człowieka z zombie. Na jej podstawie powstała gra logiczna, określająca sama siebie jako self-coop, co jest górnolotnym określeniem na przełączanie się między dwójką bohaterów w trakcie rozgrywki. Trafiamy tu do świata inspirowanego twórczością Tima Burtona, w którym słońce wypięło się na ludzi, a jego brak ożywia trupy. Wydarzenie to krzyżuje losy dwójki bohaterów - umarłego chłopca Gloomy’ego i rezolutnej dziewczynki o imieniu Nena. Wbrew wszelkiej logice połączą oni siły, by odszukać zaginione promienie dające uśmiech.Misja ta dzielić się będzie na 14 rozdziałów, na których potrzeby wykonano urokliwe dioramy wypełnione zagadkami. Całość ma bardzo szybkie tempo, a po krótkim tutorialu, w którym narrator (lokalny grabarz) przedstawi nam bohaterów widowiska i nauczymy się ich podstawowych umiejętności, dostaniemy właściwą rozgrywkę obiema postaciami. Tam oczywiście musimy umiejętnie wykorzystywać konkretnego bohatera, a w szczególności unikać rzeczy mu nieprzychylnych. Gloomy nie może zetknąć się ze światłem, a Nena z innymi zombie. Cały szkopuł polega więc na tym, że jedno idzie drogą A (bo musi), bierze przedmiot, który w bezpiecznym miejscu przekazuje drugiej postaci i tak po nitce do kłębka sprowadzamy ich do bezpiecznego położenia oznaczonego świetlikami.Gloomy Eyes to gra bardzo mocno przypominająca niedawne Eriksholm: The Stolen Dream (nie ma na Switchu, ale mam nadzieję, że to się zmieni). Tyle że tam bardziej podkreślono elementy skradankowe (i można było grę za takową uznać), a tu ograniczono je jedynie do roli trzecioplanowej. Okazjonalnie trzeba się czaić przed złym ugrupowaniem, ale że to pozycja dla młodszych odbiorców, to też momenty bezpieczne dla naszego ruchu są dość klarowne. Bez sympatii do skradanek można śmiało się nad tym pochylić.
To przede wszystkim gra logiczna. I to dość prosta przez większość czasu. Może końcowe rozdziały postawią jakieś wyzwanie, ale to raczej z powodu rosnącej obszerności mapy, a nie przez innowacyjne patenty. Trochę się zawiodłem na tym polu, bo to naprawdę przyjemna gra (szybka, z fajnym stylem artystycznym), ale zbyt mocno uwiązana tymi ograniczeniami mechanicznymi. Ile jesteś w stanie wymyślić zagadek na patencie, że ten nie chodzi tu, a tamten tam? Jedna umie montować bezpieczniki i odpalać elektrykę, a drugi rzuca kamieniami w punkty interaktywne i przesuwa źródła światła (bo druga kamieniem rzucić najwyraźniej nie potrafi - nie czepiajmy się!). Czuć, że gra się nie rozwija i dłubie w tym samym. Efektem tego są zagadki, które określam jako łopatologicznie wydłużone. Z ewidentną odpowiedzią, ale i gameplayową koniecznością przejścia sporej porcji “kilometrów”. Głównie dzieje się tak przez możliwość trzymania wyłącznie jednego przedmiotu, czy przez dość wrednie rozstawione punkty kluczowe dla zagadki. Nie jest to bardzo upierdliwe, bo i gra jest dość małych rozmiarów, ale wciąż było to dla mnie zauważalne. Zakładam, że spłodzone to było z premedytacją i podyktowane dokładnie tym, że gra jest krótka i wypadało ją (choćby sztucznie) wydłużyć. Niskich lotów ruch.
Na pierwszy plan wysuwa się wizja artystyczna. Skopiowana od Burtona, jeszcze bardziej młodzieżowa, ale przyjazna dla oka. Narrator też nieźle buduje klimat i chciałoby się go tu znacznie więcej. To on stoi za całą opowieścią, podbudową głównego antagonisty, ale odzywa się stosunkowo rzadko. Nawet byłbym skłonny zaakceptować jego kolejne zdania w formie delikatnych podpowiedzi, bo gdy Ty zastanawiasz się nad jakąś zagadką, to ten grobowo milczy i czeka na pchnięcie przygody naprzód. Wiadomo, że to mogłoby ułatwić całość, ale że klimat jest nadrzędnym atrybutem, to też pielęgnowałbym w nim, co się da.Gloomy Eyes to zaskakująco przyzwoita gra. Ma swoje problemy, kierowana jest przede wszystkim do młodszego odbiorcy, ale będzie dźwigać też ciężary oczekiwań idące w parze z dojrzalszym graczem. Wygląda ciekawie, gra się szybko, klimat też się znajdzie. Większa głębia gameplayu lub też lepsze zagadki, a byłby mały hit/hidden gem.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Wire Tap Media
Plusy:
Burtonowski klimat
Bardzo atrakcyjne levele zaprezentowane w formie dioramy
Przystępna rozgrywka skrojona pod młodszego odbiorcę
Dobre tempo rozgrywki - levele są szybkie i łatwo się namówić na kolejny poziom…
Minusy:
…oczywiście to wiąże się z tym, że gra jest krótka i bez potencjału na powtórkę
Zagadki czasami są uciążliwe - nie trudne, a po prostu sztucznie wydłużają rozgrywkę