MainFrames to gra francuskiego studia Assoupi, w której wcielimy się w klasyczną dyskietkę, o mało oryginalnym imieniu Floppy. Wyruszy ona w podróż po komputerowym pulpicie opanowanym przez złe wirusy. Tam postara się pomóc innym w bezpiecznym wyjściu z opresji i… uratuje cały system?
Nie będę ukrywał, że historia stanowi tu jakikolwiek motor napędowy. Spotykamy pozytywnych bohaterów na swojej drodze, jest kilka dialogów, ale nie jest to coś, na czym mogliby się tu twórcy oprzeć. To ma być prosta i urocza przygoda, a tego ostatniego odmówić jej zwyczajnie nie można.Wcielając się we Floppy’ego poznamy sporo zależności wewnątrz tego Windowsa. Przesuwać będziemy okienka, żeby ułatwić skok, inne wydłużać się będą reagując na nasz ruch, a my dzielnie poodbijamy się od dedykowanych ikonek, czy polatamy na wirtualnych wentylatorach. Świat ma lekko metroidvaniową konstrukcję. Niekoniecznie, aby zablokować nam progresowanie, a po prostu oferuje często kilka ścieżek do wyboru. Niektóre z nich wręcz pozwolą uniknąć frustrujących etapów, co paradoksalnie może się przydać.Choć gra jest reklamowana i sprawia wrażenie cozy przygody, to czasami potrafi niemile zaskoczyć jakimś motywem. Wywindować poprzeczkę wymagań na wyżyny, których zwyczajnie nikt się nie spodziewa. Oczywiście nie będzie tam nic z kategorii najtrudniejszych platformówek, ale nie jest też tak, że z uśmiechem sobie poskaczesz do mety. Częste niejasności brać się mogą z kiepskiego nauczania gracza. I tu nie mówię o klasycznym tutorialu, który tu kończy się na skoku i dashu, a o przemyślanym wprowadzaniu kolejnych patentów. To jak w grach logicznych, gdzie łapiesz podstawy na totalnych banałach, co masz teraz zrobić, a dopiero potem atakowany jesteś czymś trudniejszym. To naturalne budowanie poziomu trudności, z czym moim zdaniem nie zawsze sobie tu radzą. Sekcja z wydłużającymi się okienkami wraz z naszym ruchem, nigdy nie dostała należytego przedstawienia. Niby była oczywista, a jednak w gameplayu działałem na czuja i improwizacji. Jakbym kolanem chciał to przepchnąć. Telepałem się jak głupi, bo choć widziałem, co gra zamierza teraz zrobić, to niekoniecznie miałem do tego należycie wylane fundamenty. To uważam za błąd.To jednak drobne rysy na sympatycznej platformówce, która przede wszystkim kusi pomysłem na siebie. A dzisiaj coraz trudniej wymyślić coś świeżego, więc tym milej witać takie MainFrames. Wprowadzane mechaniki nigdy nie nadużywają gościnności, cały czas dostajesz świeżą porcję pomysłów, więc i tempo jest odpowiednie. Niby nie sztuka zrobić dobre tempo w grze, która zajmuje około 2h czasu, ale i na tym się niektórzy potrafili wyłożyć. Wydaje mi się, że preferowałbym to w bardziej klasycznej formie, z jasno nakreśloną ścieżką i bez podziału na biomy. Nawet jeśli wybierałbym kolejne etapy z poziomu jakiegoś menu. Ot, klasyka platformówki, a nie próba zaszczepienia czegoś więcej. Teoretycznie się nie zgubiłem, ale moja awersja do metroidvanii powinna być już znana i wydaje mi się nieuleczalna. To nie minus, to osobiste widzimisię. MainFrames to dobra gra z fajnym pomysłem. Tylko tyle i aż tyle.
A że jest krótka, to i ja nie przedłużam. Wierzę, że ona się sprzedała po pierwszych screenach.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Cosmocover
Plusy:
Świeży pomysł na platformowe wyzwania
Dobre tempo i częste karmienie gracza nowościami
Urok świata przedstawionego
Minusy:
Czasami ma problem z wylaniem fundamentów nowych zależności, co rodzić może zbędne dla takiej cozy przygody frustracje
Fajnie to wygląda , przyjemna grafika i ciekawy pomysł. Kolejna gra na listę do zagrania ;-)
korazdrzewa
14.03.2025 10:29
Tylko tekst wyszedł mi wybitnie krótki! Niemniej tak - śmiało można wrzucać na wishlistę w kategorii na kiedyś tam. Mimo uroku pewnie na promce będzie raźniej, bo to nie jest zbyt długa przygoda.
Niko