Little Witch Nobeta

Właściciel zdjęcia: Pupuya Games

Recenzja Little Witch Nobeta na Nintendo Switch

Sporo gier udaje się zrecenzować ostatnimi czasy. Często przed zagraniem wiem o nich sporo, czasami trafiają się też takie, które ograłem na innych platformach (urok Switcha). Ogromną rzadkością są jednak te, przed którymi siadam jak dziecko z nowym cartridgem na Pegasusa, który miał ładną naklejkę - najczęściej nijak niezwiązaną z zawartością.

Little Witch Nobeta była właśnie tą niewiadomą. Słyszałem, że soulslike (lubię!), widziałem styl graficzny (niekoniecznie lubię!), a cała reszta wyszła w przysłowiowym praniu. Czy jakikolwiek proszek poradzi sobie z tą plamą? Czarownica trafiła na Nintendo Switch 7 marca 2023 roku, za sprawą niezależnego studia z Tajwanu, Pupuya Games.


Gra o tron


W grze wcielimy się w tytułową Nobetę. Dziewczyna ma swoje magiczne zdolności, ale jej przeszłość jest owiana mgłą tajemnicy. Wkracza do nawiedzonego zamku w poszukiwaniu tronu, który rzekomo ma jej nieco rozjaśnić sytuację. Szybko ratuje gadającego czarnego kota, który doskonale zna właściwą drogę. Niestety, nie jest to zbyt waleczne zwierzę, więc ze wszystkimi przeciwnościami będziemy musieli poradzić sobie sami. Do dyspozycji dostajemy różdżkę i kilka czarów opartych na żywiołach.
ogień
Idąc za memem… przecież mamy Hogwarts Legacy w domu na Switchu. Zanim przyjdzie wam biegać po szkole tego zdecydowanie popularniejszego czarodzieja (a na Nintendo pewnie nie przyjdzie wam to szybko), możecie przetestować swoje magiczne zdolności tutaj. Gra mocno opiera się na strzelaniu do wrogów. Możemy uderzać różdżką w prostych kombinacjach na krótkim dystansie, ale docelowo wygodniej jest trzymać przeciwników na bezpieczną odległość.

Wszystko zależy od builda, jaki przygotujecie. Rozwój postaci zakłada między innymi zwiększenie wytrzymałości, paska życia, siły magicznej, jak i tej fizycznej. Wyobrażam sobie, że ktoś może się uprzeć i postawić na mocniejsze ciosy, ale zabierze sobie sporo przyjemności. Sami twórcy używają w stosunku do tej gry określania 3D action shooter i momentów, gdzie trzeba uderzać różdżką, jest bardzo mało.

Na bogatą księgę czarów nie liczcie. Każdy z czterech żywiołów ma swój atak podstawowy i specjalny wymagający krótkiego naładowania. Przyznam, że o ile strzela się bardzo dobrze i ta prostota mnie niezwykle urzekła, tak nie wykorzystano tu należycie potencjału. Momenty, gdzie wymagane jest od nas użycie odpowiedniego zaklęcia są praktycznie nieobecne. Występują tylko przy prostych zagadkach z rozbijaniem kryształów, a nigdy przy wrogach. Jest tu taka banalna zależność, że każdy nowo poznany czar będzie tym najskuteczniejszym. Nie przeszkadzała mi, ale trudno udawać, że się jej nie widzi.
walka
Całość wyraźnie podzielona jest na odrębne levele. Są ze sobą powiązane, ale nigdy nie czułem potrzeby powrotu do poprzednich lokacji. Hasła soulslike użyłem przy opisywaniu swojej znikomej wiedzy. Ono faktycznie gdzieś tam się przewija, ale nie zamierzam niechętnych nim straszyć. Soulslike’owe są tu jedynie naleciałości. Głównie związane z systemem dusz, których używamy do levelowania i skromnych zakupów przy klasycznych dla gatunku checkpointach (tu pomnikach, nie ogniskach). W przypadku śmierci odradzamy się przy ostatnim odwiedzonym.

Twórcy starali się wyśrubować należyty poziom trudności, ale jest jeden niezbędnik, którego brak umili czas mniej zawziętym. Po śmierci nie przepadają nam dusze za pokonanych wrogów, więc śmiało możemy się dopakować i ruszyć ponownie na uciążliwy fragment rozgrywki. Jako że zjadłem zęby na Soulsach, to zgrzeszyłbym twierdząc, że Little Witch Nobeta jest grą trudną/soulslike’ową. Wręcz przeciwnie - uważam ją za banalnie prostą. Moment nieuwagi i zbyt nierozważne granie może zostać brutalnie wykorzystane przez przeciwników, ale już sami bossowie przy pierwszym przejściu nie sprawili mi żadnej trudności. Częściej spadałem w przepaść po oberwaniu jakiegoś ciosu.
postać
Sama Nobeta jest dynamiczna. Porusza się żwawo, ma rolkę, z czasem też podwójny skok - pod koniec napotkamy nieśmiałe elementy platformowe. Design poziomów jest satysfakcjonujący. Szczególnie gdy fabuła staje się dla nas bardziej klarowna. Jej infantylna polewa blokowała mi jakieś większe zaangażowanie, ale cut-scenki śledzi się przyjemnie. Wszystko okraszone japońskim dubbingiem i angielskimi napisami.


Revelio!


Little Witch Nobeta ma swoje wady. Wyobrażam sobie, że są one efektem ograniczonego budżetu niezależnego studia. Rodzajów wrogów jest bardzo mało, a na przestrzeni całej gry zdecydowanie za często przyjdzie nam rozbijać kamienie, żeby odblokować dalszą drogę. Całość można też skończyć w nieco ponad 5h, więc bazowa cena (200zł) jest zdecydowanie za duża. A mówię to wszystko mimo dużej sympatii, jaką ten tytuł darzę.
sprint
Bo mimo tych wszechobecnych uproszczeń, działała na mnie odprężająco. Tajwańskie studio zadbało przede wszystkim o przyjemny gameplay i to czułem na całej szerokości. Rozbiłem tę grę na poszczególne elementy, wytknąłem prostotę, a na koniec sam sobie zaprzeczę, bo grało się w to bardzo dobrze. I jak nieświadomy do niej przysiadłem, tak do napisów końcowych nie czułem potrzeby włączania czegokolwiek innego. Logika? W świecie gier tak.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Idea Factory


Plusy:

Thumb Up

Gameplay - na czele z przyjemnym systemem strzelania

Thumb Up

Design poziomów i bossów

Thumb Up

Cut-scenki na przyjemnym poziomie


Minusy:

Thumb Down

Niewielka ilość wrogów

Thumb Down

Stosunek długości (około 5h) do ceny

8 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz