last-time-I-saw-you-keyart-2

Właściciel zdjęcia: Maboroshi Artworks

Recenzja Last Time I Saw You na Nintendo Switch

Last Time I Saw You to gra bardzo mocno bazująca na narracji. Ta napędzana przez 2D eksplorację sprawia, że… trudno mi o niej pisać bez spoilerów. Wkroczenie na tory fabularne mocno zaburzyłoby rozgrywkę chcących poznać historię dojrzewającego w Japońskich przedmieściach Ayumiego.

Chłopak jak każdy inny. Chodzi do szkoły, ma swoich przyjaciół, rodzice okazjonalnie wyślą po zakupy. Proces emocjonalnego dojrzewania złapie go jednak niespodziewanie szybko przez sny. Tam widzi tajemniczą dziewczynę, za którą nieustannie musi biec. Kim ona jest? Czy jest szansa, że spotka ją w rzeczywistości?
28e71579-8fec-4ee9-9f17-0b289ecf98bc
Całość ma mocne podłoże w Bóstwach i wierzeniach, a i zbiega się z nadciągającą nad wioskę katastrofą. Nikt jednak nie zdaje sobie sprawy, jak daleko zajść mogą konsekwencje nadchodzącego tajfunu. O tym przekona się nasz protagonista, odwiedzając mroczny i zakazany las, w którym za (jeszcze większego) młodu się zgubił.

Last Time I Saw You mógłbym śmiało nazwać symulatorem chodzenia w 2D. Nie jest to produkt, który wybitnie szanuje nasz czas i wielokrotnie zmusi nas do frustrującego backtrackingu. Biegać po tej wiosce i lesie będziesz do znudzenia, co niezmiernie mnie irytuje w każdym tytule - powód, dla którego mam wieczny problem z metroidvaniami.
1398a07f-b4d7-40ec-b6da-81b794a17e9c
Jej siła tkwi jednak w uroku i sposobie prezentacji. Postaci drugoplanowe czasami przywodzą na myśl te ze studia Ghibli (instant przynęta dla wielbicieli). Ten styl artystyczny zwyczajnie musi przykuwać naszą uwagę. Wiąże się on jednak z małymi problemami na Switchu przy graniu na dużym ekranie. Brakuje tu pełnej płynności przy ciągłym przemieszczaniu się i są zauważalne mikroskopijne lagi. Niby nie jest to coś, co zaburzy totalnie rozgrywkę i sprawi, że będzie to pozycja niegrywalna, ale im dalej w las, tym bardziej mnie to podgryzało.
e51a1ce3-3d2b-4ae3-83be-0fc4ffb42d3b
Dorzućcie do tego dość prymitywny system walki, yokai i na dobrą sprawę dostaniecie całą pozycję. Krzyżówkę rozmów z mieszkańcami, rodzicami i tajemniczym gościem snów. Bazującą na emocjach historyjkę o dojrzewaniu, która albo was chwyci jak dobra książka (bo tym na dobrą sprawę mogłaby być) albo odtrąci swoim banalnym cozy gameplayem. Mieszane mam odczucia, bo projekt (wygląd, klimat) mocno kusił i nakazywał zostać, ale cała reszta nie chwyciła za gardło na tyle, żeby w przygodzie Ayumi się zakochać. Finalnie to po mnie spłynęło. Tak po ludzku. Doceniam pewne aspekty, ale daleko bym był do polecenia tej gry zachodniemu odbiorcy. Nawet jeśli jest zafascynowany tamtejszą kulturą, to może się tu odbić od ściany. 5-6h i ją przebije, ale pewnie bezpieczniej będzie je spożytkować gdzie indziej. Wybaczcie mały sprint przez tę grę, ale jest to podyktowane jej formą. Budowa, która jest prosta i nie ma się o czym rozpisywać i historią, o której bezpieczniej nie mówić nic.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Stride PR


Plusy:

Thumb Up

Styl artystyczny

Thumb Up

Postaci drugoplanowe niczym z filmów studia Ghibli

Thumb Up

Gra jak książka, co wielbicielom cozy gameplayu może się spodobać…


Minusy:

Thumb Down

…a innych skutecznie odtrącić nie serwując wiele poza rozmowami

Thumb Down

Nieustanny backtracking

Thumb Down

W docku odczuwalne lagi

6.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz