Recenzja Home Sheep Home: Farmageddon Party Edition na Nintendo Switch
Mały skok w bok od wszystkich growych nowości. Czemu piszemy o Home Sheep Home akurat teraz, skoro gra miała swoją premierę kilka lat temu? W tym miesiącu tytuł rozwinie swoje skrzydła na konsolach nowej generacji - tj. Xbox oraz PlayStation. Plus tego (mini) tekstu jest taki, że jak kogoś gra zainteresuje, to jest w stanie ją dorwać na Nintendo Switch za grosze.
Tytuł na licencji Baranka Shauna - brytyjskiego serialu animowanego, który jest spin-offem popularnego w tamtych regionach Wallace’a i Gromita. To tam postać stawiała swoje pierwsze kroki jako postać drugoplanowa, a w latach 2007-2020 otrzymała aż 6 sezonów krótkometrażowych przygód.
Logika…
Cena jest przystępna, więc nie będę czarował, że czeka tu na was piekielnie rozbudowana gra. Home Sheep Home wita nas dwoma trybami rozgrywki - Story oraz Party. Ten pierwszy niekoniecznie oznacza jakąkolwiek fabułę, a zestaw logicznych wyzwań bazujących na fizyce i umiejętnościach poszczególnych postaci.Do dyspozycji mamy trzy owce - Shauna, Shirley i Timmy’ego. Naszym zadaniem jest przeprowadzenie ich na koniec planszy. Brzmi banalnie, ale niekoniecznie takie jest. Shaun jest skoczny, Shirley to gruba owca, która świetnie się sprawdza przepychając przedmioty, a mały Timmy wejdzie w ciasne przestrzenie. Każdy ma swoje zadanie do wykonania, a łamigłówka po naszej stronie polega głównie na odpowiedniej kolejności wydarzeń.
Ustawienie wieży z postaci, żeby najmniejszy wskoczył na podwyższenie, wcisnął guzik, który pozwoli przepchnąć coś Shirley itd. Kolejne levele to po prostu mapa mieszcząca się na jednym ekranie, z coraz nowszymi częściami składowymi. Kilka rozdziałów, w każdym po kilkanaście misji.
I choć trudno tu mówić o jakiejś gatunkowej rewolucji, to bawiłem się nieźle. Levele potrafiły miło zaskoczyć, a i każdy rozdział zrobiony został z głową, by przyswajać nam kolejne mechaniki. Trudno o zagubienie, jeśli jednak ktoś poczuje się sfrustrowany wyzwaniem, to w menu czeka klarowny system podpowiedzi, który pchnie nas do przodu jak Shirley ciężki przedmiot. Często największym wyzwaniem byłem ja sam. Kiedy tylko zapalała się lampka odpowiedzi w głowie, to działałem szybciej, niż powinienem, a kierowanie trzema owcami stawało się uciążliwe. Notorycznie trzeba przeklikiwać się między bohaterami, więc nie raz ruszyłem nie tym, co potrzeba, a efektem tego była powtórka poziomu. Gracze solowi muszą to przyjąć na klatę. Jeśli jednak zamierzacie grać w kooperacji (jest tu taka możliwość), to szczególnie w trzy osoby gra powinna się świetnie sprawdzić - w dwie zamieszanie jeszcze większe.
…i chaos
A jeśli jesteśmy w temacie chaosu, to drugim trybem jest Party, do którego najbardziej pasuje podtytuł Farmageddon. Wybieramy ilość rund do rozegrania i bierzemy udział w szalonych mini-gierkach maści wszelakiej. Trudno nie czerpać z niego radości. Od oklepanej siatkówki, po bieg przez ruchliwą ulicę i skakanie po samochodach.Będziesz dzielnie skakał, czy utrudniał to innym? Kto spadnie - przegrywa. Wszystkie gry trzymają przyjemny poziom, ale niestety nie ma ich zbyt wiele. Raczej nie doszukujcie się tu konkurenta dla Mario Party Superstars. Drugi problem jest brak możliwości pogrania z botami/AI ani tym bardziej spróbowania swoich sił online. Albo lokalnie albo wcale. Wiadomo, że na kanapie ze znajomymi najlepiej, ale w dzisiejszych czasach multiplayer jest tak powszechny, że jego brak boli. Do podsumowania całej “imprezy” też mógłbym się przyczepić. Wypada dość bezbarwnie. Od śmiechu do banalnego ekranu z podium i trofeum. Szybko zrobiło się smutno.
Baranek niskobudżetowy
Gameplay jest prosty, ale dawał trochę radości, a to o dziwo nie jest gwarancja w takim imprezowym gatunku - patrz niedawne Oddballers. Przyswajalny dla każdej grupy wiekowej. Po prostu czuć w tym wszystkim indie korzenie. Określiłbym to grą ubogą, ale świadomą. Sprawdzi się do małego logicznego relaksu. Jeśli ktoś się skusi tylko dla drugiego trybu, to po radości sięgającej krótkometrażowych odcinków serialu (do 10 min) odłoży pada rozczarowanym.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Decibel-PR
Plusy:
Logiczne story mode trzyma poziom na całej szerokości (i zagadek i uroku)
Radość z trybu imprezowego (choć bardzo ulotna)
Adekwatna cena
Minusy:
Mało mini-gier
Brak trybu online, czy choćby gry z komputerem, to spore ograniczenie
Przełączanie się pomiędzy postaciami grając solo bywa uciążliwe