Nigdy nie ukrywałem sympatii do skradanek, a w szczególności do łysego z kodem kreskowym. Hitman jest moją ulubioną serią i od dzieciaka celebrowałem każdą część - i tak, mówię od jedynki, bo jestem stary. Wiele z nich miało swoje problemy, nie czczę dla przykładu drugiego Silent Assassin, ale ogółem spędzam przyzwoicie czas z każdą częścią.
Podkreślam - z każdą, bo 13 listopada na Switcha trafiła czarna owca rodziny. Przez jednych lubiana, przez rdzennych fanów zazwyczaj znienawidzona. Hitman Absolution, który musiał mierzyć się z legendą poprzedniego Blood Money (dostępnego również na Switch), wyszedł z tego starcia mocno obity. Wręcz na skraju śmierci. Zaliczył on jednorazowy skok w bok, odchodząc najmocniej od tego, co seria sobie założyła.Zakładam, że znacie specyfikę serii. Tajemniczy zabójca w czarnym garniturze, który tropi swój cel w możliwie jak najbardziej skryty sposób. Droga do celu okazjonalnie zakłada zmianę stroju/przebranie, a sposobów na eliminację jest mnóstwo. Esencje tego gameplayu dostaliśmy w Hitman World of Assassination, gdzie w zasadzie odcedzono niepożądane rzeczy i zostawiono całą, żyjącą do dziś esencję.
Powodem, dla którego Rozgrzeszenie (polski tytuł) jest tak źle wspominane przez fanów, jest casualizacja całego doświadczenia. Zamiast otwartych map, które niczym piaskownica pozwalały się sobą bawić, mamy bardzo małe, często liniowe segmenty większej całości. Mini etapy wewnątrz większego zlecenia. Często więc spotkacie się z tym, że celem danej misji jest… przejście przez drzwi, które już raz zamknięte nie pozwolą do siebie wrócić. Taki podział na segmenty zabił tę grę, ale nie on był jedynym powodem do narzekań. Hitman Absolution bardzo mocno postawił na fabułę. Nie zbrodnia, ale ta historia obdarła 47 z jego mistycyzmu. Nadała mu zaskakująco dużo emocji. Osobiście wrzucam to do wora najmniejszych “kłopotów” projektu, a w zasadzie nie rozpatruje tego w tej kategorii. Będzie tu dużo przerywników, gra będzie bardzo filmowa, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. Ma to nawet swój urok - szczególnie teraz, po latach, gdy wracasz do gry bez tego uczucia, że zmasakrowali Ci dziecko.
Twórcy po prostu dostali wytyczne, by gra była przystępna dla szerszego grona graczy, czyli też takich, którzy... niekoniecznie lubią skradanki. Głupota, wiem. Poziom orientacji przeciwników został mocno wygładzony na “normalnym” poziomie trudności, a te większe w dużej mierze zwiększają ilość wrogów, co przy korytarzowej konstrukcji może irytować. Bardzo duży nacisk położono na instynkt Agenta 47, co też daje się poznać z niekoniecznie dobrej strony. Zazwyczaj w Hitmanach jest tak, że jak masz strój, to możesz w miarę przyzwoicie chodzić po niedostępnym dla gościa w gajerze obszarze. Są tam ludzie, którzy kojarzą lepiej swoich pracowników i będą podejrzliwi dla jakiegoś łysola w ich trykocie, ale to wyjątki od reguły. W Absolution to pewnik. Jak przebierzesz się za policjanta, to wszyscy policjanci będą na Ciebie podejrzanie zerkać. Logika? Może i większa, ale dla rozgrywki lekki zgrzyt, bo swobodna eksploracja trudniejsza, a i sens przebieranek nieco przygaszony.Powody takiej decyzji są dwa - częstsze zachęcanie (zmuszanie?) graczy do korzystania z instynktu, który pozwala Ci zakryć rękoma twarz i uchować się przy podejrzanych spojrzeniach (odpowiada za to żółty pasek w lewym dolnym rogu - a jak się wyczerpie, to już chłop ręki nie podniesie, wiadomo) oraz… konstrukcja poziomów, bo może nie chcieli, żebyśmy wiedzieli, jak bardzo są one małe. Nie mówię, że nie ma w Absolutiom możliwości na efektowne kille, ale “złożoność świata” raczej do ich szukania nie zachęca. To już nie jest piaskownica, w jakiej zakochali się fani.
Oczywiście słaby Hitman, to wciąż dobra gra i w ogóle się nie dziwię, jak ktoś takie Absolution polubił. Są tu misje, które wyciągnąłbym z taką samą chęcią, jak te lepsze kąski wyciągnęło z jedynki na potrzeby Contracts. Gdyby nadać im otwartą strukturę, to byłyby świetnymi wyzwaniami i zapisałyby się złotymi zgłoskami w historii serii. Sam projekt niektórych poziomów aż prosi się o poszerzenie, które pewnie ograniczyłoby grafikę, bo ta całkiem zgrabnie operowała oświetleniem. Do dzisiaj nieźle się na to patrzy. I to pomimo switchowych uszczupleń - gra została wydana z myślą o NSW1, a Switch 2 dopiero czeka na darmowy patch w przyszłym roku.Tu w końcu nadrzędnym celem była filmowość. Jak nie we wstawkach, to przy dodanych QTE idących za pozorowanym poddaniem, gdy ktoś nas zobaczy. Wstukiwanie sekwencji przycisków, żeby wyprowadzać ratunkowe ciosy, jest przykre. Oczywiście gra się w to tak, żeby tych motywów w ogóle nie widzieć (Silent Assassin!), ale sam fakt ich istnienia trochę skręca od środka i jest (d)efektem dawnych gamingowych czasów - gra oryginalnie była wydana w 2012 roku.
Port nie sprawi, że Absolution przestanie być Absolution. Rozgrzeszenia ta gra nie szuka, ale miło ją widzieć w swojej bibliotece Nintendo. Całość jest dostępna w polskiej wersji językowej. I tu mowa zarówno o napisach, jak i dubbingu, który pojawił się u łysego na dzielni tylko raz, jak mnie pamięć nie myli. Ciekawostka miła, ale i tak zaleca się włączyć angielską wersję językową, bo gdzie Małaszyński do tego głębokiego głosu z oryginału.Mam takie przeświadczenie, że najlepiej z Absolution będą bawić się ci, którzy nie znają serii lub nigdy nie mieli z nią żadnej chemii. To bardzo odmienny Hitman. W każdym innym przypadku pozostawałby dobrą grą akcji, ale przy tak dużej marce jest skazany na małą szyderkę. Powtórzę - i tak grało się w to lepiej teraz, kiedy emocje opadły, niż w 2012, gdy czułem się spoliczkowany. Na pewno cieszy, że odpowiedzialne za przenosiny Feral Interactive planuje dodanie darmowej aktualizacji do nowszego sprzętu Nintendo i przywrócenie zapomnianego trybu kontraktów - na PC chyba już wyłączony od jakiegoś czasu, a to przecież jedna z tych rzeczy, które trwają w Hitmanach do dziś.
* - Ocena trochę przemielona przez różowe okulary fana, który, jak wspomniałem na starcie, zawsze się dobrze bawi przy Hitmanach. Zażaleń sporo, ale kluczowe zdanie tam padło – to wciąż dobra gra, tylko po prostu zmieniła za dużo i nie wyszła z tego obronną ręką.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Feral Interactive
Plusy:
To niezmiennie bardzo przyzwoita gra akcji
Pomimo skondensowanej formy znajdziecie tu sporo patentów na eliminację celu
Filmowość produkcji - cutscenki, mapy
Polska wersja językowa - napisy i dubbing
Minusy:
Liniowość i podział misji na segmenty doskwiera niezmiennie po latach - to Hitman po procesie casualizacji
Nacisk na instynkt, który nieco zaburza sens przebierania