HB

Właściciel zdjęcia: Team 17

Recenzja Headbangers: Rhythm Royale na Nintendo Switch

Gołębie rzuciły się w oczy podczas Nintendo Direct. Po blisko setce godzin spędzonych z Fall Guysami wyglądało to jak przyjemne lądowanie na ciekawym terytorium. Niekoniecznie zręcznościowo-platformowym, bo muzyczno-rytmicznym, jednak wciąż o przyjaznym, lekko komediowym zabarwieniu. 30 gołębi przystępuje do popisów wokalnych, quizach wiedzy z gatunków muzyki i dynamicznych bitew na wolnym mikrofonie. To nie jest normalna gra. I to akurat jej duży atut! Musical gołębi na Nintendo Switch miał swoją premierę 31 października 2023.
2023103120454300 s

Rytmiczna wojna 


Battle Royale są już na tyle powszechne, że ich zasad nie trzeba przybliżać. Stajesz do online’owej batalii z innymi graczami, by sprawdzić się w serii losowych konkurencji. Każda eliminuje kilka gołębi, aż finał wyłoni tego jedynego. Wszystko tonie w dziwacznych i kolorowych skórkach do zdobycia (lub kupienia), a Ty po prostu chcesz pokazać swą wyższość nad innymi.

Nie jestem specjalistą gier rytmicznych - raczej słoń na ucho nadepnął - ale Headbangersi zrobili pozytywne pierwsze wrażenie zwiastunem. Chciałem sprawdzić, czy w tym wylewającym się szaleństwie jest metoda. A jeśli jest, to na jak długo? To drugie pozostaje kwestią indywidualną i często zależy od twórców dbających o swój produkt długo po premierze, ale humor Headbangersów jest na ten moment tak przyjemny (... i głupkowaty), że daleki byłem od zmęczenia.
2023110112532400 s
Przede wszystkim każda rozgrywka jest krótka. Nie zajmuje nam wiele czasu, oferując 4 losowe konkurencje. Z 30 gołębi na linii startu, do finału dolatuje jedynie piątka. Każda z konkurencji to zaledwie parę minut śmiechu i próby odgadnięcia dźwięku bądź odtworzenia go przyciskami na padzie w odpowiednim tempie. Kręcą się one wokół tego samego niczym gołębie głową podczas bonusowych momentów na przestrzeni naszej wojny na nuty. Nie mam tego za złe, bo i wszystko musi trzymać się swojego muzyczno-rytmicznego charakteru.

Rzeczą stałą cechującą wszystkie zawody jest humor. Jeśli nie uśmiechnąłeś się, oglądając zajawki, to prawdopodobnie nie znajdziesz tu niczego dla siebie. Mnie bawił gołębi cover dziewiątej symfonii Antonina Dvoraka, czy próba odtworzenia fitnessowych ruchów instruktora. Wytężanie słuchu szukając danego dźwięku lub winnego puszczanej melodii, też ma swój urok. Z początku proste konkurencje szybko nabierają tempa i bywają podstępne. Łatwo o błąd w ferworze walki.
2023110112494100 s
Dyskusyjna pozostaje ich ilość, bo 23 nie brzmi jak nieskończenie wiele frajdy. Wiele z nich jest do siebie podobna, ale wewnątrz tej samej konkurencji są różne melodie, różne sztuczki, więc człowiek nie zmęczy się przy okazjonalnym dzieleniu się swoim gołębim głosem. Jak ktoś zamierza rozegrać 20 partii z rzędu, to fakt, może odczuć małą wtórność.
 

Connection failed 


Jakkolwiek dobrze bym się nie bawił w tych gołębich pojedynkach, tak trudno przymknąć oko na pewne techniczne niedociągnięcia. Może ulegnie to poprawie, może popularność wystrzeli, ale na ten moment gołębie zaliczyły mały falstart.
2023110111493800 s
Ostatnio jesteśmy rozpieszczani na każdym kroku. Jak ktoś by się uparł, to spokojnie zabijałby czas, grając tylko w darmowe produkcje z Epica i innych okazjonalnych rozdawnictw. Dopłaci grosze, to Prime da coś od siebie, a o Game Passie nawet nie chcę wspominać (tam akurat Headbangersi są dostępni w ramach abonamentu). Sam gatunek Battle Royale jest już obstawiony jak Niemiecki posterunek, a na każdym kroku twórcy kuszą kolejnym Free-to-playem. Na Switchu Headbangersi nie są darmowi. Cenę na poziomie 91,99 można różnie odbierać, ale sam fakt potrzeby wyłożenia pieniędzy ludziom się może nie spodobać. 

A raczej się nie podobał, o czym świadczą pustki na serwerach. Niestety, ale notorycznie zdarzało się, że pokaźną część pokoju zapełniały mi boty - łatwo je rozpoznać gołębim brakiem stylu! Tyle dobrego, że one same potrafiały czasami stawiać opór i wcale nie były ponurym mięsem armatnim (często widziałem, jak bot awansował do następnej rundy, a legitny nick poległ), ale czy to serio tak duża pociecha? Zawsze ta świadomość grania z komputerem uwłacza sieciowej rozgrywce.
2023110111545700 s
Inna sprawa, że trafiałem kilkukrotnie na problemy z serwerami w trakcie rozgrywki, które wywalały mnie do menu bez możliwości odbioru nagród za grę. To też czarna plama na debiutującej grze, które może odstraszyć nawet tych najbardziej zakochanych w gołębiej rozgrywce. Sam wewnętrzny system Team 17 pozostawia trochę do życzenia. Łączenie się ze znajomymi potrafi się zawiesić, a system nie ogarnia, czy kompan wciąż jest w trakcie rozgrywki, czy nie.
 

Usterka


Lubię Headbangers, ale ich premierowy stan przypomina bardziej to, co gołębie zostawiają po sobie na ziemi, gdy się je porządnie nakarmi. Nawet nie mam za złe, że niekiedy instrukcja przed daną konkurencją wyświetla inny przycisk, czy po prostu tłumaczy sobą zbyt mało. To są irytujące detale, ale do przełknięcia. Problem leży w finalnym szlifie technicznych aspektów, którego ewidentnie brakuje. Chciałem nowego Battle Royale dla siebie, a po ograniu zastanawiam się, ile sezonów doczekamy. Tu trzeba wjechać z ekipą naprawczą i łatać/ratować, póki świeże. Za miesiąc może być za późno.

Dziękujemy firmie Team 17 za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Humor

Thumb Up

Dynamika rozgrywki, która nie wymaga wiele naszego czasu


Minusy:

Thumb Down

Pustki na serwerach

Thumb Down

Dość częste problemy z połączeniem

6 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz