Ghost Song to produkcja 2D czerpiąca inspirację z Metroida, wygląda świetnie, ale łatwo frustruje gracza. Obrany styl artystyczny świetnie ukazuje miejsce akcji, główną bohaterkę, przeciwników i wiele innych.
Gdzieś to już widziałem?
Miejsce akcji wygląda wspaniale. Często się zmienia, dzięki temu ma się ochotę na ciągłą eksplorację i odpowiedź, dlaczego się tutaj znaleźliśmy.
Deadsuit daleko do miana najlepszej bohaterki pod względem mobilności i wachlarzu umiejętności (przynajmniej z początku).
Od początku widać, że twórcy inspirowali się Metroidem i Hollow Knight. Bohaterka jest wyposażona w pistolet, zamiast jednej ręki, może też walczyć wręcz. Odkrywając nowe biomy, pojawi się nowy oręż pomagający w przetrwaniu. Walka dystansowa to podstawa i to się nie zmieni, nawet gdy w nasze ręce "wleci" miecz lub włócznia. Śmierć to nieodłączny element Ghost Song, przy każdej z nich postać wybucha i trzeba rozpocząć poziom od nowa. W trakcie eksploracji zbierane są punkty doświadczenia. To za nie ulepszymy postać, ale to nie wszystko, co jest pomocne. Tylko częściowo je zatrzymujemy, bo resztę trzeba zabrać z miejsca, gdzie polegliśmy, tak jak chociażby w Dark Souls. Jeśli umrzemy tam ponownie, wszystko przepadnie. Miejsca zapisu to jedyne bezpieczne przystanie. Służą nie tylko do zapisu progresu, ale przy okazji rozwiniemy tam sterowaną postać. Wkrada się lekki backtracking, jeśli chcemy wrócić, trzeba pokonać przeciwników w drodze powrotnej. Najgorzej, gdy czeka nas potyczka z bossem, wtedy nie da się wrócić i rozdać "punktów" doświadczenia lub zapisać gry. Trzeba wtedy zacisnąć zęby i pokonać bossa lub utracić większą część zdobytego doświadczenia.
Straty nie są bolesne w porównaniu z grami FromSoft, a ulepszenia często tanieją i wymagają mniej punktów. Warto mieć na uwadze, że trzeba na nowo zdobyć wymagane jednostki, aby zwiększyć możliwości bojowe lub defensywne. Nawet pod koniec tytułu z łatwością można ulepszyć, postać.
Złudne ułatwienia
W połowie produkcji chciałem poświęcić więcej czasu na zdobywanie jednostek ulepszających. Rozgrywka stałaby się łatwiejsza tak, jak główne zadanie (zdobycie części statku kosmicznego). Po zdobyciu ważnych elementów uda się uciec z planety razem z nowym (ludzkim) przyjacielem. Komponenty są od razu zaznaczone na mapie, ale trzeba odkryć do nich drogę. Skompletowanie komponentów nie należy do łatwych, bo każdy poziom z elementem wymaga odpowiedniej umiejętności. Może to być podwójny skok, skakanie po ścianach czy uniki. Po drodze napotkamy mocniejszych przeciwników. Wiele potyczek jest obowiązkowych, a dzięki nim odkrywamy nowe pociski do broni długiej. Reszta bossów jest opcjonalna i nie trzeba z nimi walczyć. Wybieranie "umiejętności" było dla mnie dziwne i ciężko się przyzwyczaić do tej mechaniki. Trzeba wyłączyć bohaterkę, włączyć odpowiednie moduły (wymagające odpowiednią ilość punktów), uruchomić bohaterkę i można przeć przed siebie. Dobrze, bo wtedy wchodzi różnorodność. Ciężko ocenić, których bossów należy pokonać, a kogo pominąć, bo wielu ma kluczowe dla postaci umiejętności. Ghost Song pokazuje, gdzie zdobyć pierwszą część statku kosmicznego, ale później zaczynają się schody, bo ciężko samemu znaleźć odpowiednią drogę. Czasem prowadzą przez pokoje z bossami, ale w początkowej fazie gry można napotkać trudności z ich pokonaniem.
Responsywność Deadsuit pozostawia wiele do życzenia. Skakanie nie pomaga w unikaniu ataków adwersarzy, ale unik działa lepiej. Podstawowi przeciwnicy sprawiają czasem problemy, ale po zapamiętaniu sterowania, robi się nieco prościej. Nakreślenie ścieżki zdobycia modułów statku kosmicznego wydaje się świetne, ale tylko początkowo. Im dalej w las, robi się ciężej, bo drogi często prowadzą przez mocniejszych wrogów i potrzeba czasu na ich pokonanie. Ciężko ocenić progres, bo w większości przypadków czeka nas sporo umierania. Odgadywanie ścieżki może okazać się ciekawą mechaniką, bo z góry wiemy, gdzie się uGhost Songdać.
Czy warto zagrać w Ghost Song?
W świecie Ghost Song awiłem się świetnie , choć zazwyczaj nie po drodze mi z Metroidvaniami. Ginąłem więcej, niż niejeden wprawiony gracz. Walki potrafią być wymagające, a określenie drogi do celu często bywa mylące.
Dziękujemy firmie fortyseven za dostarczenie gry do recenzji.